Megatrendy w dobie deglobalizacji – ewolucja, a nie rewolucja
Na Fund Forum 2025 nie mogło zabraknąć jednego z najgorętszych tematów ostatnich lat: megatrendów. Podczas wystąpienia eksperci z Generali Investments TFI przedstawili swoją perspektywę na to, jak globalna gospodarka zmienia się pod wpływem różnych sił i co może to oznaczać dla inwestorów.
Deglobalizacja nie jako koniec, lecz przekształcenie
Zarządzający z Generali Investments TFI, Michał Milewski oraz Adam Woźny podkreślili, że proces deglobalizacji nie oznacza ich zdaniem końca ani współpracy międzynarodowej, ani powrotu do zamkniętych gospodarek sprzed II wojny światowej. W ich ocenie nie należy się spodziewać także tzw. „ekologicznej izolacji” gospodarek, o której coraz częściej mówi się w debacie publicznej.
- Naszym zdaniem nie będziemy obserwować deglobalizacji w najbardziej radykalnej odsłonie – czyli końca handlu międzynarodowego, zamknięcia się gospodarek i tak zwanych gospodarek samowystarczalnych. To byłaby taka mniej więcej sytuacja, jakbyśmy cofnęli nasze gospodarki do czasów sprzed II Wojny Światowej, gdzie były takie okresy, gdy handel międzynarodowy był praktycznie marginalny, a granice były właściwie zamknięte – uważają zarządzający.
Zamiast gwałtownego odwrócenia trendów globalnych, ich zdaniem bardziej prawdopodobne jest stopniowe zmniejszanie nierówności i zależności między krajami.
– Nie grozi nam też izolacja ekologiczna, bo tego typu stwierdzenia bardzo często też padają, że gospodarki obniżą handel albo zmniejszą handel między sobą, właśnie po to, żeby zmniejszyć oczywiście ślad węglowy, że będą wewnętrznie koncentrować się na produkcji energii czy żywności. I handel jeżeli będzie, to będzie tylko i wyłącznie między gospodarkami, które mają te same standardy ekologiczne – nie jest to ich zdaniem najbardziej prawdopodobny kierunek zmian.
– To, co według nas może się dziać w najbliższych latach, to niwelowanie pewnych takich niebezpiecznych różnic, które są na całym świecie, które zostały de facto spowodowane przez naprawdę długie lata globalizacji – zaznaczyli.
Reklama
Metafora z kartami – o dobieraniu asa do talii
Centralnym punktem wystąpienia była metafora gry w karty, którą Adam Woźny i Michał Milewski wykorzystali, aby obrazowo wyjaśnić logikę zmian w globalnej gospodarce.
Metafora zakładała wyobrażenie sobie dwóch gospodarek, przy czym jedna ma asa w talii, a druga nie. Tym asem – jak wyjaśnił Woźny – jest fabryka półprzewodników, czyli strategiczny zasób, który w dzisiejszym świecie decyduje o sile gospodarki. O ile wszystko przebiega łagodnie, to gospodarka „bez asa” kupuje półprzewodniki od tej, która go posiada. Handel przebiega sprawnie, obie strony korzystają z wymiany i specjalizacji. „W czasie pokoju to nie problem” – zaznaczył Adam Woźny.
Jeśli jednak relacje pomiędzy gospodarkami się pogorszą, gospodarka „z asem” może zagrać tę kartę i wykorzystać przewagę – np. wstrzymać dostawy lub dyktować warunki.
Druga gospodarka może jednak zareagować, budując własną fabrykę półprzewodników – czyli zyskując własnego asa. Wtedy układ sił staje się bardziej zrównoważony.
Co kluczowe – i co paneliści bardzo mocno podkreślili – taka sytuacja to nie oznacza zerwania handlu. Nawet jeśli obie gospodarki posiadają własne fabryki, to wymiana handlowa nadal ma sens: może być tańsza, bardziej efektywna i oparta na specjalizacji. – To nie oznacza, że przestajemy handlować. Handel nadal ma sens, ale ja nie jestem już bezbronny – zaznaczył Woźny. W praktyce oznacza to, że „posiadanie własnego asa” nie eliminuje współpracy, ale zmniejsza ryzyko jednostronnej zależności i sprawia, że system gospodarczy staje się bardziej stabilny.
Technologia i efektywność w centrum zmian
W ich opinii inwestycje związane z uniezależnianiem się od zewnętrznych dostawców będą wiązać się z wdrażaniem najbardziej nowoczesnych technologii. Dzisiejsze fabryki i sektory przemysłowe nie powstają już w oparciu o przestarzałe rozwiązania – od początku są projektowane z myślą o automatyzacji, efektywności energetycznej i ograniczeniu kosztów.
Co istotne, jak zaznaczali, motywacje nie muszą mieć charakteru ideologicznego czy ekologicznego. W wielu przypadkach działania proekologiczne są po prostu efektem czysto ekonomicznej kalkulacji.
Big Tech i globalne układy sił
Michał Milewski i Adam Woźny zwrócili uwagę również na rolę największych firm technologicznych w nowym porządku gospodarczym. Ich zdaniem proces deglobalizacji nie musi oznaczać osłabienia Big Techów. Wręcz przeciwnie – podmioty te dysponują ogromnym potencjałem inwestycyjnym, zarówno w zakresie badań i rozwoju, jak i przejęć innowacyjnych spółek.
Przykładem może być Meta Platforms, której kluczowe produkty – jak okulary czy interfejs sterowany opaską – powstały dzięki wcześniejszym akwizycjom. Choć zmieniają się określenia dominujących na rynku firm (FAANG, Magnificent Seven), to układ sił pozostaje w dużej mierze stabilny.
Pojedynek Chiny kontra USA i demografia – pytania, które nie tracą na aktualności
W końcowej części wystąpienia eksperci z Generali Investments TFI odnieśli się do pytania, które – jak sami zauważyli – regularnie pojawia się w rozmowach inwestycyjnych: czy Chiny pokonają USA?
Nie udzielili jednak jednoznacznej odpowiedzi, bo – jak podkreślili – nie da się odpowiedzieć prosto na tak złożone pytanie. Zwrócili jednak uwagę na demografię jako kluczowy czynnik o charakterze długoterminowym.
Przytoczyli natomiast prognozy ONZ, według których populacja Chin do 2100 r. może spaść o 65–70%, populacji Unii Europejskiej może zmniejszyć się o ok. 35%, a Indie i USA zachowają względnie stabilny poziom demograficzny.
W praktyce oznacza to, że Chiny mogą w przyszłości zmagać się z silnym starzeniem społeczeństwa i spadkiem liczby pracowników, podczas gdy USA i Indie zachowają większy potencjał wzrostowy.
- Warto mieć zainwestowane środki tam, gdzie w długim terminie demografia nie działa przeciwko nam – podsumował Michał Milewski, odnosząc się do długoterminowego potencjału inwestycyjnego gospodarki USA i Chin.
09.10.2025

Źródło: Analizy.pl
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania