Globalne akcje dywidendowe – nie wybór, lecz konieczność
Na Fund Forum 2025 nie mogło zabraknąć tematu związanego z akcjami oraz tak lubianymi przez inwestorów dywidendami. Sposób na inwestycje w akcje spółek, które chętnie dzielą się zyskami, przedstawił Matthew Jennings, Head of Equity Investment Directors Europe, z Fidelity International.
Prelegent rozpoczął swoje wystąpienie od umiejscowienia akcji spółek dywidendowych w uniwersum inwestycyjnym – miejsce to przypadło pomiędzy tradycyjnymi obligacjami a akcjami spółek typowo wzrostowych, jak np. technologiczni giganci z USA. Z uwagi na swój profil, papiery udziałowe takich firm mogą być swego rodzaju pomostem pomiędzy tymi dwoma skrajnymi światami. Z jednej strony oferują one stopę dywidendy, czyli zamiennik dla kuponów od obligacji, a z drugiej strony potencjał wzrostu wartości firm. Wszystko to odbywa się jednak przy niższej zmienności niż w przypadku gorących tematów inwestycyjnych, co przekłada się na spokojniejszą relację zysku do ryzyka.
Profil inwestycji to ważna rzecz, lecz dla wielu osób najważniejsza jest odpowiedź na pytanie – czy można na tym zarobić? I jeżeli tak, to ile? Jak się okazuje, całkiem nieźle. Z danych przedstawionych przez Matthew Jenningsa wynika, że w ostatnich 10 latach indeks Dividend Aristocrats, zrzeszający spółki o rosnącej wielkości dywidendy przez kolejne 10 lat, w skali roku przeciętnie dostarczał stopę zwrotu 11,2% rocznie (w USD, total return). To więcej niż szeroki MSCI ACWI (10,5%) oraz również dywidendowy MSCI World High Dividend Yield (8,3%). Wszystko to przy niższej zmienności per annum – odpowiednio 12,8% w porównaniu do 12,8% i 14,8%.
Przekładając te cyferki na język polski, kapitał z takiej inwestycji nie tylko rośnie porównywalnie do rynków akcji, ale też w łagodniejszym stylu, z płytszymi "ząbkami" na wykresie. By jednak wykorzystać w pełni te charakterystyki, konieczna jest dobra selekcja spółek.
Reklama
Zarządzający Fidelity wraz z analitykami skupiają się na wycinku rynku o wdzięcznej nazwie "The overlooked middle". To tematy inwestycyjne o rozsądnym poziomie wycen i stopie dywidendy oraz z oczekiwanym stabilnym wzrostem. Nie są to zatem np. modne spółki technologiczne, ani też tanie, przeczołgane przez rynek spółki, ale z dużym potencjałem. W swojej prezentacji Matthew posłużył się przykładem giganta z sektora dóbr konsumpcyjnych, popularnej firmy Procter&Gamble. To klasyczny przykład biznesu o dużych przepływach pieniężnych niezależnie od koniunktury, z niskim zadłużeniem i przeciętną wyceną. Spółka wypłaciła pierwszą dywidendę w 1890 roku (!), a przez ostatnie 68 lat każdego roku zwiększała jej poziom. Biznes postrzegany jako nudny, ale przynoszący inwestorom regularny dochód.
W dalszej części prezentacji Matthew skupił się na prezentacji wyników funduszu Fidelity Global Equity Income Fund. Oprócz stóp zwrotu i wskaźników ryzyka omówił też pokrótce proces analityczny stojący za wyborem poszczególnych firm. Podkreślił siłę lokalnej analizy, która pozwala wyłuskiwać tematy inwestycyjnego z całego świata i w sporej części "odamerykanizować" portfel funduszu – gdyż zwykle globalne spółki są zdominowane przez firmy z USA. Przy czym zaznaczył, że z ich perspektywy mniej liczy się miejsce notowania spółki, a bardziej jej zdywersyfikowana ekspozycja na globalne rynki.
Na zakończenie prezentacji prowadzący wskazał 3 kluczowe punkty, które powinny akcjami dywidendowymi zainteresować inwestorów:
- niższe obsunięcia kapitału – co oznacza mniejsze nerwy dla inwestorów,
- ochrona antyinflacyjna – dywidendy zwykle nadążają za inflacją, co stanowi sposób na zachowanie siły nabywczej kapitału,
- dywersyfikacja – znacząco różny profil od klasycznych funduszy akcji sprzyja rozproszeniu ryzyka.
07.10.2025

Źródło: Costello77 / Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania