Amerykańskie wybory, Wasze inwestycje [POSŁUCHAJ NA SPOTIFY]
Już 5 listopada Amerykanie wybiorą 47. prezydenta USA. Jakie implikacje dla gospodarek, akcji i obligacji będzie miał wybór Kamali Harris, a jakie Donalda Trumpa? Temu zagadnieniu poświęciliśmy cały panel na 12. Fund Forum.
To jedyny panel z 12. Fund Forum, z którym w całości można zapoznać się za darmo poprzez podcast. Posłuchaj już teraz albo przeczytaj najpierw opis:
Reklama
W dyskusji udział wzięli Magdalena Polan, główna ekonomistka ds. rynków wschodzących PGIM Fixed Income (prosto z Londynu), Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego oraz Grzegorz Zawada, dyrektor Biura Maklerskiego PKO BP.
Wraz z prowadzącym panel Robertem Stanilewiczem goście przyjrzeli się wpływom, jakie każda z kandydatur może wywrzeć na politykę gospodarczą i w konsekwencji rynek akcji oraz obligacji, a także na to, jaki obrót przybrać mogą burzliwe wydarzenia na świecie w razie zwycięstwa demokratki lub republikanina.
Głosy co do oceny kandydatów okazały się podzielone (choć nie do końca). Magdalena Polan i Monika Kurtek widziałyby w Białym domu raczej Kamalę Harris.
– Wynik, który przyniesie władzę demokratów w Białym Domu i – powiedzmy – demokratów Senacie byłby bardzo dobrym wynikiem, wprawdzie takiej" blue wave" wiele osób obawia się z różnych względów, ale mielibyśmy bardziej przejrzystą politykę gospodarczą i mniejszy nacisk na Fed – wskazuje Magdalena Polan.
– Długoterminowo lepszą kandydatką jest Kamala Harris, bo będzie gwarantem zachowania reguł demokratycznych, spokoju, przewidywalności, z punktu widzenia gospodarki amerykańskiej i geopolityki, podczas gdy Donald Trump może być destabilizujący – dodaje Monika Kurtek.
W opozycji Grzegorz Zawada przekonywał, że wielu komentatorów przesadnie obawia się zwycięstwa Donalda Trumpa, ponieważ stabilny system demokracji amerykańskiej nie pozwoli mu na realizację wielu zapowiedzi. Przyznaje jednak, że może on stać się większym problemem dla Rezerwy Federalnej i zagrożeniem dla obniżek stóp procentowych, co przełoży się na rynki.
– Rezerwa Federalna może mieć wówczas problem z obniżkami stóp procentowych, bo jeśli Donald Trump wprowadzi cła zaporowe, to inflacja wzrośnie – mówi dyrektor Biura Maklerskiego PKO BP.
Wojnę celną z Chinami rozpoczął właśnie Donald Trump za swojej pierwszej prezydentury, choć uczestnicy panelu zgodzili się, że była ona nieunikniona bez względu na to, kto zasiadałby w Białym Domu po 2017 roku. Pozostaje jednak kwestia stylu oraz planu przeprowadzenia tej konfrontacji. Magdalena Polan zwraca uwagę, że za prezydentury Joego Bidena wojna handlowa była kontynuowana, ale w porozumieniu z partnerami, w tym Unią Europejską oraz przy zwiększeniu roli państwa w odtwarzaniu miejsc pracy w przemyśle.
– Trump wprowadził inne standardy, teraz też jest negatywne oczekiwanie na jego większą radykalność. Poprzednio nie było takiego konfliktu na Bliskim Wschodzie, nie było wojny na Ukrainie, Europy pogrążającej się w kryzysie. Ten kontekst może mieć znaczenie, obecna prezydentura byłaby inna niż ta z lat 2017-2020 – wskazuje Monika Kurtek.
Magdalena Polan przypomina, że w 2016-2020 mieliśmy jeszcze dobry cykl koniunkturalny, gospodarki dobrze się rozwijały, a stopy były niskie. Standardy wewnętrzne demokracji również uległy pogorszeniu.
– Trump wprowadził do Sądu Najwyższego sporo osób z własnego środowiska, ten sąd wydał niedawno immunitet, który zapewnia prezydentowi bezkarność na wszystko, co zrobi w czasie urzędowania. Za nim idą bardzo konserwatywne grupy, np. Project 2025, które teraz mają szansę wpłynąć na to, co będzie działo w USA, który chce m.in. zlikwidować agencję rządową zajmującą się huraganami. Jak to wpłynie na rynek ubezpieczeń, na straty i gospodarkę, jeśli nie będzie agencji przewidującej huragany w imię ideologii? – zastanawia się Magdalena Polan.
Wybory a akcje i obligacje
Ze względu na wspomniany już bardziej radykalny program ceł, wybór Donalda Trumpa może się wiązać ze wzrostem inflacji, a wyższe stopy procentowe negatywnie odbiją się na rynkach obligacji i umocnią dolara. Z drugiej strony republikanin zapowiedział pozostawienie niższego podatku dla korporacji, co powinno pozytywnie przełożyć się na rynek akcji.
– Wzrost deficytu z powodu wsparcia konsumpcji czy dzietności to wydatki mądrzejsze niż napędzanie go obcięciem podatków dla osób, które są już i tak bardzo bogate – zwraca uwagę Magdalena Polan.
Główna ekonomistka Banku Pocztowego dodaje, że niepewność co do polityki monetarnej przełoży się na chwiejność rynków, mocniejszy wzrost deficytu i być może wojnę handlową także z UE.
– Nie mówię, że Trump będzie lepszym prezydentem dla Polski. Zawsze musimy się jednak zastanowić, o jakich rynkach mówimy i w jakim horyzoncie. Podatki będą korzystniejsze dla korporacji w przypadku wygranej Trumpa, ale i tak bezpośrednio po dowolnym rozstrzygnięciu spodziewam się realizacji zysków w krótkim terminie, jesteśmy na szczytach – przewiduje Grzegorz Zawada.
Według Moniki Kurtek jednak po zamianie kandydatury demokratów z Joego Bidena na Kamalę Harris rynki przyjęły, jednak to obecna wiceprezydentka zajmie stanowisko poprzednika, w związku z czym na wybór Donalda Trumpa rynku mogą jednak zareagować nerwowością.
11.10.2024

Źródło: analizy.pl
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania