Podsumowanie tygodnia na rynkach (2021-07-16)
Mijający tydzień upłynął pod znakiem inflacji. Poznaliśmy bowiem lipcową projekcję NBP, a także dowiedzieliśmy się, jak mocno ceny towarów i usług rosły w USA. Inwestorów zaskoczył też krajowy bank centralny, informując o inwestycji na... giełdzie.
Główny Urząd Statystyczny potwierdził w czwartek wstępny szacunek czerwcowej inflacji CPI na poziomie 4,4 proc. r/r. Dla przypomnienia: w maju wskaźnik CPI był na poziomie 4,7 proc. Jego spadek to pokłosie m.in. wolniejszego wzrostu cen usług oraz paliw. Ekonomiści nie pozostawiają jednak złudzień. Spowolnienie dynamiki jest przejściowe. W lipcu inflacja znów zacznie ostrzyć pazury, a do końca roku będzie oscylować w przedziale 4,5-5,0 proc.
GUS potwierdził wstępny szacunek czerwcowej inflacji CPI na poziomie 4,4% r/r. Wolniej niż w maju rosły zarówno ceny towarów (3,8% r/r vs/ 4,1% r/r) jak i usług (6,1% r/r vs. 6,8% r/r). Wróciły spadki cen odzieży i obuwia. Za to przyspieszył wzrost cen w restauracjach i hotelach. pic.twitter.com/jgiVbBP0gy
— Analizy Pekao (@Pekao_Analizy) July 15, 2021
W piątek poznaliśmy z kolei oficjalne dane o inflacji bazowej w Polsce, czyli tej, która wyłącza ceny żywności i energii. Wskaźnik ten obniżył się z 4 proc. r/r w maju do 3,5 proc. w czerwcu. Inflacja bazowa po wyłączeniu cen administrowanych (podlegających kontroli państwa) wyniosła 4 proc., wobec 4,4 proc. w maju.
Inflacja bazowa spadła w czerwcu do 3,5% i osiągnęła najniższy poziom od stycznia 2020. Nie możemy wykluczyć, że kolejny miesiąc przyniesie jej nieznaczny wzrost wynikający z kombinacji czynników administracyjnych i popytowych. pic.twitter.com/vM9EWHuqPq
— PKO Research (@PKO_Research) July 16, 2021
Wskaźnik inflacji liczony po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych wyniosła 2,9 proc. wobec 3,0 proc. miesiąc wcześniej, a 15-proc. średnia obcięta, która eliminuje wpływ 15-proc. koszyka cen o najmniejszej i największej dynamice, wyniosła 3,1 proc. wobec 3,3 proc. w maju.
Inflacja bazowa w czerwcu spadła do 3,5%. Pozostałe miary inflacji bazowej również obniżyły się. Rozpędzenie inflacji mniejsze niż przed miesiącem, ale i tak nadal rośnie bardzo żwawo. pic.twitter.com/KyX3x8t7Q3
— mBank Research (@mbank_research) July 16, 2021
Tymczasem w poniedziałek Narodowy Bank Polski opublikował najnowszy "Raport o inflacji". Wynika z niego, że inflacja w Polsce będzie dużo wyższa niż bank centralny przewidywał jeszcze w marcu. Wskaźnik CPI wzrośnie w tym roku do 4,2 proc., podczas gdy cztery miesiące temu prognozowano, że sięgnie poziomu 3,3 proc. W kolejnych dwóch latach inflacja ma z kolei wynieść - odpowiednio 3,3 oraz 3,4 proc. (wobec 2,8 i 3,2 proc. prognozowanych w marcu).
#inflacja w USA 5,4 proc., bazowa 4,5 proc. pic.twitter.com/K0paGDP5Ve
— Daniel Kostecki (@Dan_Kostecki) July 13, 2021
Na rewizję w górę tegorocznej ścieżki inflacji wpłynęły m.in. podwyżki cen energii. I co gorsza, czynnik ten w dalszym ciągu będzie podbijał inflację w Polsce w kolejnych kwartałach. NBP prognozuje, że ceny energii wzrosną o 9,1 proc. w 2021 r., a następnie - o 5 proc. w 2022 r. i o 3,4 proc. w 2023 r. Ceny żywności zwiększą się z kolei o 2,4 proc. w 2021 r. oraz o - odpowiednio 2,7 oraz 3,2 proc. w latach 2022-23. Według centralnej ścieżki, inflacja bazowa po wyłączeniu cen żywności i energii wyniesie 3,6 proc. w 2021 r. i 3,2 oraz 3,5 proc. w dwóch kolejnych latach.
Czyli na koniec horyzontu projekcji mamy inflację CPI i bazową z maksymalnym 'dopuszczalnym' odchyleniem od celu pic.twitter.com/elxpVi0vvQ
— Marcin Czaplicki (@Mr_Czaplicki) July 12, 2021
W RPP nadal dominuje jednak pogląd, że na wzrost inflacji w Polsce wpływają czynniki podażowe (czyli wzrost cen ropy i innych surowców) oraz administracyjne (podwyżki cen energii elektrycznej, opłata mocowa, opłaty, etc.), a te pozostają poza kontrolą krajowej polityki pieniężnej. A w związku z tym ekonomiści przewidują, że - jeśli sytuacja pandemiczna jesienią nie ograniczy znacząco aktywności gospodarczej, a rynek pracy będzie kontynuował poprawę - w takim otoczeniu do pierwszej podwyżki stóp procentowych może dość w pierwszym kwartale 2022 r. Wcześniej jednak, najpewniej z końcem 2021 r., wygaszony zostanie program skupu aktywów.
Na wzrosty cen i usług niewzruszony pozostaje też amerykański bank centralny. Tymczasem w Stanach inflacja znów wystawiła pazur i zaskoczyła swoją siłą. W czerwcu wskaźnik CPI wspiął się bowiem na poziom 5,4 proc. w ujęciu rocznym. To najwyższa dynamika od 2008 r. Rynek wprawdzie oczekiwał wzrostu, ale o 4,9 proc. r/r. W ujęciu miesiąc do miesiąca inflacja w Stanach zwiększyła się o 0,9 proc., podczas gdy konsensus zakładał zwyżkę o 0,5 proc.
Głównym motorem inflacji były drożejące samochody używane, które odpowiadają za jedną trzecią całego wzrostu inflacji. W czerwcu ich ceny podskoczyły aż o 10,5 proc. i jest to największa dynamika od początku gromadzenia danych, czyli od stycznia 1953 r. Wzrost liczby zaszczepionych, niskie stopy procentowe i prawie 6 bilionów dolarów pomocy rządowej, które zostało "wpompowane" w rynek od czasu wybuchu pandemii, napędzają popyt i podnoszą ceny w całej gospodarce. Amerykanie płacili więcej również za żywność, benzynę, czynsze i odzież. Drożały też podróże samolotem oraz zakwaterowanie w hotelach i motelach.
Dane o inflacji ze Stanów Zjednoczonych wycinają rynkowi (na którym zakłady inflacyjne zdążyły już być pozamykane) niezły numer. Inflacja zaskakuje o 0,5 pkt. proc. Bazowa również. Tudemun, jak mawiają tu niektórzy koledzy. pic.twitter.com/cOu2mzVzPL
— Analizy Pekao (@Pekao_Analizy) July 13, 2021
A skoro już jesteśmy w USA, to warto wspomnieć też o innych danych z gospodarki tego kraju. W czerwcu produkcja przemysłowa wzrosła tam o 0,4 proc. m/m wobec 0,7 proc. m/m w maju. Odczyt był słabszy od oczekiwań ze względu na spadek produkcji w przetwórstwie, za którym stoją bardzo słabe wyniki produkcji samochodów, odzwierciedlające braki komponentów.
- Po wyłączeniu produkcji samochodów i części do aut produkcja w przetwórstwie wzrosła o 0,4 proc. m/m wobec 0,5 proc. m/m miesiąc wcześniej. Pomimo wzrostu zamówień i podwyższonego popytu (w szczególności ze strony konsumentów) indeks produkcji przemysłowej pozostaje poniżej poziomów notowanych przed pandemią. Jednocześnie wykorzystanie mocy produkcyjnych w przemyśle wzrosło do 75,4 proc. (w przetwórstwie spadło do 75,3 proc.), jednak także jest ono jeszcze niższe niż przed pandemią - wskazują ekonomiści PKO BP.
Z kolei pozytywnie zaskoczyła czerwcowa sprzedaż detaliczna (wyrównana sezonowo, bez uwzględnienia zmian cen), która wzrosła w Stanach o 0,6 proc. w ujęciu miesięcznym. Konsensus rynkowy zakładał tymczasem spadek o 0,4 proc. m/m.
- Dynamika sprzedaży utrzymuje się daleko powyżej trendu sprzed epidemii. Wcześniejsze gołębie wystąpienia Powella w Kongresie uspokoiły rynki, które nie reaguje już panicznie na dane mogące przybliżać normalizację polityki monetarnej w USA - wskazuje Maciej Madej z TMS Brokers.
🇺🇸 Sprzedaż detaliczna w USA: spora niespodzianka w górę. Nadal utrzymuje się solidnie ponad trendem i wracać do niego nie chce. pic.twitter.com/K6Uulb0Aed
— mBank Research (@mbank_research) July 16, 2021
Powell powiedział w swoim wystąpieniu przed Komisją Bankową Senatu, że Fed aktywnie rozważa tapering, czyli ograniczenie skali prowadzonego skupu aktywów, ale jest jeszcze za wcześnie, żeby go rozpoczynać.
- Fed uważnie obserwuje, czy wysoka inflacja jest zjawiskiem tymczasowym, czy też istnieje ryzyko, że CPI utrzyma się na podwyższonym poziomie na dłużej. Powell podkreślił, że obecnie wydaje się, iż wysoka inflacja utrzyma się jeszcze przez pewien czas, ale później presja inflacyjna osłabnie. Dodał, że skup aktywów może być kontynuowany nawet do 2023 r. - przypominają ekonomiści PKO BP.
W mijającym tygodniu inwestorów mocno zaskoczył NBP, a dokładniej - informacje przekazane przez wiceprezes krajowego banku centralnego. Marta Kightley podczas posiedzenia Komisji Finansów Publicznych przyznała, że NBP wprowadził zmiany w zasadach inwestowania rezerw walutowych i zdecydował się na ekspozycję na rynki akcji poprzez futures na najważniejsze indeksy giełdowe w USA i Europie.
Rynek przyjął tę informację z wielkim zaskoczeniem. Nikt z przedstawicieli banku centralnego nie mówił wcześniej o wykorzystywaniu, w ramach zarządzania rezerwami, tak niekonwencjonalnych instrumentów finansowych, jakimi są kontrakty futures. Banki centralne na świecie również inwestują swoje rezerwy walutowe na giełdzie, ale wybierają bardzej bezpieczniejsze formy (akcje, ETF). Instrumenty pochodne są tymczasem narzędziem spekulacyjnym, często lewarowanym.
Bardzo dziwny ruch. Są oczywiście banki centralne lokujące FX reserves na rynku akcji (np. SNB) natomiast w przypadku PL to nie ma większego sensu (spadek rezerw w market downturn). Nie mówiąc już o wykorzystaniu kontraktów futures, czyli de facto lewarując rezerwy. https://t.co/MorFdyLLv8
— Mikołaj Raczyński (@MikRaczynski) July 14, 2021
W czerwcu oficjalne aktywa rezerwowe Polski, zarządzane przez NBP, wynosiły 134,1 mld EUR, a w przeliczeniu na dolary amerykańskie 159,4 mld USD. Bank centralny zapewnia, że zarządza rezerwami dewizowymi, dbając o maksymalizowanie ich zyskowności, jednak priorytetem jest ich bezpieczeństwo i zachowanie niezbędnego poziomu płynności. Dlatego kluczowym pozostaje pytanie, jak dużą ekspozycję posiada na rynku kontraktów terminowych. W tej sprawie wysłaliśmy do NBP prośbę o komentarz. Opublikujemy odpowiedź, jeśli tylko ją otrzymamy.
Czyli tak: Najpierw NBP za wydrukowane PLN skupił waluty obce, żeby podbić sztucznie swój wynik (i wypłacić więcej rzadowi), teraz za te waluty będzie sobie tradował na rynku futures. A Polacy niech się męczą z #inflacja pic.twitter.com/dEFoBgdSY9
— Andrzej Domański (@Domanski_Andrz) July 14, 2021
Reklama
16.07.2021

Źródło: lovelyday12 / Shuterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania