Fundusznie opublikowałjeszcze strukturyaktywów9 copyikonaikonacheckrxFill 1filmIconinfografikaIconwywiadIconGroup 2!!whitesvg/lupaWhitewhitesvg/megafonWhiteGroup 3Page 1GroupGrouplocationcheckBigKontaktGroup 4Fill 1Group 2GroupDO GÓRYWfGroup 8iGroup 3rvxGroup 9

Reklama

Amundi Polska TFI zaprasza na Temat Tygodnia:

Tydzień z funduszami mieszanymi

Content 700x200
Content 300x250

Reklama

Notowania - Fundusze Inwestycyjne Otwarte Porównywarka funduszy i ETF-ów

Jest nadzieja na lepszy rok. Oto co nas czeka w gospodarce w 2021 r.

Motorem odbicia gospodarczego będzie odłożony popyt konsumentów. Silny pozostanie również eksport. I nawet gdyby koronawirus nie odpuszczał, to konsumpcja jest niezagrożona, bo Polacy przywykli do pandemicznych obostrzeń.

Pandemia koronawirusa zmusiła rządy do podjęcia działań, które z jednej strony ograniczały rozprzestrzenianie się niebezpiecznego patogenu, chroniąc tym samym zdrowie i życie ludzi, ale z drugiej- solidnie poturbowały gospodarki. Lockdowny, a więc ograniczanie - czy wręcz zamrażanie - aktywności społeczno-gospodarczej dotknęły łącznie aż 3 mld ludzi, czyli jednej trzeciej światowej populacji. Dwukrotne użycie tak drastycznych środków do walki z koronawirusem nie mogło się skończyć inaczej, niż globalną recesją, jakiej współczesny świat nigdy dotąd nie widział.

Reklama

Ale Polska i tak dość łagodnie przeszła covidowe restrykcje. Prognozy ekonomistów wskazują, że w całym 2020 r. nasza gospodarka ma skurczyć się o nieco ponad 3 proc., podczas gdy PKB strefy euro może się zmniejszyć nawet o 7,5 proc. Dla niektórych krajów skutki wprowadzanych obostrzeń będą jeszcze bardziej dotkliwe. Hiszpania, Francja czy Wielkiej Brytania mogą zaliczyć nawet dwucyfrowy spadek PKB.

Zapisz się na Newsletter
Bądźmy w kontakcie! Prosto na Twojego maila będziemy wysyłać skrót najważniejszych informacji ze świata finansów, powiadomienia o nowościach rynkowych, najnowsze oceny i raporty oraz codzienne notowania wybranych przez Ciebie funduszy inwestycyjnych.
Newsletter

W przyszły roku polska gospodarka ma odradzać się po koronawirusowym spustoszeniu, a odbicie możemy ujrzeć nawet w drugiej połowie przyszłego roku. Najwięksi optymiści na rynku - specjaliści z PKO BP - szacują, że dynamika PKB przekroczy 5 proc., Santander i BNP Paribas prognozują wzrost na poziomie odpowiednio 4,6 proc. i 4,9 proc., Polski Instytut Ekonomiczny przewiduje odbicie na poziomie 4,2 proc., a mBank uważa, że gospodarka zwiększy się o 3,8 proc. Przewidywania te bazują na założeniu, że w drugiej połowie roku osiągniemy tzw. odporność zbiorową, która wyeliminuje ryzyko wystąpienia kolejnych koronawirusowych restrykcji. 

Do prognozowanych scenariuszy warto więc podchodzić z dystansem, bo żaden model ekonometryczny nie jest w stanie zmierzyć, jak pandemia będzie przebiegać w kolejnych miesiącach. Artykuł na temat skuteczności ekonomicznych prognoz w dobie koronawirusa można przeczytać tutaj. Niemniej, określenie samej trajektorii zmian gospodarczyć w Polsce jest pomocne przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. A tu raczej wątpliwości nie ma: 2021 będzie rokiem odbudowy.

Nadzieja w konsumencie 

Niepewność gospodarcza teoretycznie powinna zniechęcać Polaków do zakupów, ale jak się okazuje , pomimo deklarowanej przez gospodarstwa domowe woli oszczędzania, przez pierwsze trzy kwartały 2020 r. konsumpcja pozostałą na tym samym poziomie co w analogicznym okresie poprzedniego roku, podczas gdy w  Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii spadki był dwucyfrowe. To pozwala ekonomistom zakładać, że w 2021 r. ujrzymy solidne odbicie konsumpcji, wbrew deklaracjom ostrożnościowego oszczędzania.

- Odbicie konsumpcji prywatnej w trakcie trzech kwartałów 2020 r. było tak silne, że jej roczna dynamika powróciła do dodatniego poziomu ((0,4 proc. r/r). To efekt skuteczności działań antykryzysowych na rynku pracy oraz dowód na siłę efektu odłożonego popytu - uważają ekonomiści PKO BP. Zwracając uwagę, że Polacy, jako konsumenci cechują się relatywnie dużą "niecierpliwością" i mniej chętnie niż rezygnują z zakupów niż gospodarstwa domowe w krajach Zachodu. 

Przez kilka miesięcy życia z koronawirusem, Polacy zdążyli się przyzwyczaić do pandemicznych obostrzeń, więc potencjalne restrykcje w 2021 r. nie zagrażają wzrostowi konsumpcji. Różne są jednak przewidywania ekonomistów co do dynamiki tego wzrostu. PKO BP szacuje ją na 5,5 proc., mBank - na 4,8 proc., a eksperci Konfederacji Lewiatan - na "zaledwie" 3,5 proc. Rozstrzał w szacunkach wynika z przewidywań co do kształtowania się inflacji, a także nieco odmiennych zdań na temat sytuacji na rynku pracy.

Konsumpcja będzie kontrybuować do wzrostu gospodarczego proporcjonalnie (3,5 proc. r/r), co stanowi pochodną ograniczenia strumienia transferów publicznych oraz bardzo zróżnicowanej sytuacji na rynku pracy - deficyty zasobów pracy o poszukiwanych kompetencjach będą współwystępować z redukcjami zatrudnienia wynikającymi z relatywnie wysokich kosztów pracy, trwale niższego popytu w wybranych branżach czy kończącego się okresu ochronnego zatrudnienia po tarczach antykryzysowych - wylicza dr Sonia Buchholtz, ekspertka Konfederacji Lewiatan.

- W strukturze wzrostu PKB wyróżniać się będzie konsumpcja prywatna, rosnąca o 5,5 proc., za sprawą wykorzystania "przymusowych" oszczędności z okresu pandemii, dodatkowych transferów socjalnych (14. emerytura) i wzrostu dynamiki dochodów z pracy. Czynnikiem ograniczającym realny wzrost konsumpcji będzie utrzymująca się na podwyższonym poziomie inflacja - wskazują z kolei ekonomiści PKO BP.

pko

Ale dla ekonomistów mBanku natychmiastowy wystrzał konsumpcji wcale nie jest taki oczywisty, bo - jak twierdzą - lwia część gospodarstw domowych oszczędności wcale nie zdołała zbudować, a sam rozkład ich akumulacji jest bardzo nierównomierny i wykrzywiony w kierunku bogatszych gospodarstw domowych.

- Gospodarstwa, które zdołały zbudować oszczędności mogą preferować po prostu realokację środków w kierunku innych klas aktywów, ale niekoniecznie błyskawiczne wydatki konsumpcyjne - wskazują specjaliści z mBanku. Ale mimo to, ich szacunki są optymistyczne, bo zakładają, że konsumpcja rok wzrośnie w 2021 r. o 4,8 proc.

Rynek pracy potzrebuje czasu

Rządowe tarcze pomocowe okazały się skuteczne. Bezrobocie wprawdzie wzrosło, ale skala reakcji na pandemię była ograniczona. W październiku liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy była o 180 tys. wyższa r/r, podczas gdy wg danych BAEL bezrobocie wzrosło o 90 tys. r/r. Eksperci Santandera wskazują, że łagodny przebieg kryzysu na rynku pracy to efekt tzw. chomikowanie pracy przez firmy i ograniczona likwidacja etatów.

- Znaczna część zwalnianych uciekła w nieaktywność zawodową, migranci zarobkowi często w pierwszej kolejności tracili pracę i część z nich na jakiś czas wróciła do własnego kraju. Dane o ubezpieczeniach społecznych pokazują jednak, że do września cały odpływ został już odwrócony - prognozują i zwracają równocześnie uwagę, że relatywnie mała reakcja rynku pracy na obecny szok gospodarczy nie jest zjawiskiem obserwowanym tylko w Polsce. Rekordowo szybkie i silne interwencje rządów ukierunkowane na ograniczenie strat wywołanych pandemią miały podobny efekt w wielu krajach.

pracaAle uniknięcie masowych zwolnień w szczycie pandemii oznacza, że firmy nie będą musiały rekrutować, żeby zaspokoić odradzający się popyt. Oznacza to, że wzrost liczby miejsc pracy w 2021 r. może być skromny. Specjaliści PIE przypominają, że zjawisko to nazywane jest "jobless recovery" (ożywienie bez miejsc pracy). Szok gospodarczy wywołany pandemią uderza jednocześnie w PKB i rynek pracy, ale ożywienie przychodzące po recesji może być asymetryczne – PKB powraca na ścieżkę wzrostu, ale bezrobocie i zatrudnienie dłużej utrzymują się na poziomie z czasów kryzysowych, a następnie odbudowuje się wyraźnie wolniej.

Przewidujemy, że stopa bezrobocia rejestrowanego wróci do poziomu obserwowanego przed pandemią dopiero na koniec 2022 r. Stopa ta osiągnie szczyt – między 6,5 a 7 proc. – na przełomie lat 2020 i 2021, a w kolejnych dwóch latach będzie systematycznie spadać – do 6,1 proc. na koniec 2021 r. oraz 5,3 proc. na koniec 2022 r.  - szacują eksperci PIE.

Inflacja wzrośnie lub... spadnie

Największą zagadką jest kształtowanie się inflacji. Ekonomiści PKO BP prognozują, że średnioroczny wskaźnik CPI w 2021 r. utrzyma się powyżej 3 proc., specjaliści z mBanku wskazują, że wyniesie 2,6 proc., a ekspertka Konfederacji Lewiatan uważa, że sięgnie 2,5 proc., czyli dokładnie tyle, ile wynosi cel inflacyjny NBP. Tymczasem BNP Paribas prognozuje, że średnioroczna inflacja... spadnie poniżej celu NBP. Każdy ze specjalistów ma argumenty na uzasadnienie swoich przewidywań.

PKO BP wskazuje, że proinflacyjnym czynnikiem jest wzrost opłat. W górę pójdą rachunki za prąd, zwiększy się też opłata OZE i prawdopodobnie również opłata pzresyłowa. Rosnąć mają też ceny żywności. Inflację podsycać będą również czynniki regulacyjne i administracyjne - opłaty za wywóz śmieci, taryfy wodne, opłata "cukrowa" i "małpkowa", podatek handlowy i podwyżka płacy minimalnej. Dodatkowo mocny wzrost popytu konsumpcyjnego i normalizacja sytuacji na rynku pracy mają działać w kierunku wzrostu inflacji bazowej, a globalne ożywienie gospodarcze w połączeniu z dużą globalną płynnością pobudzi do zwyżek ceny surowców, ropy i paliw.

Eksperci z PKO BP uważają też ze względu na postępujące zmiany klimatyczne, scenariusz bazowy powinien uwzględniać wyższe ryzyko anomalii pogodowych, a zatem także mniej obfite zbiory, skutkujace wzrostem cen płodów rolnych. Tego scenariusza w swoich przewidywaniach inflacyjnych nie uwzględnia jednak Sonia Buchholtz z Konfederacji Lewiatan. Jej zdaniem odczujemy wprawdzie podwyżki ceny energii, paliw, produktów słodzonych, czy też konsekwencje podatku handlowego, jednak ceny usług nie będą rosły już w takim tempie jak w 2020 r. Na drugim biegunie są specjaliści z BNP Paribas, którzy oczekują, że ceny żywności wzrosną, ale dynamika będzie dużo mniejsza niż w 2020 r.

- Oczekujemy wzrostu cen żywności o 1,7 proc. r/r w 2021 r. wobec 4,8 proc. w 2020 r., co odejmie 1,0 punkt procentowy od prognozy CPI. Niski wzrost żywności ogółem będzie wynikał przede wszystkim ze tego, co dzieje się na rynku mięsa oraz warzyw i owoców - wyjaśniają eksperci BNP Paribas. 

Eksport silniejszy niż konsumpcja

Specjaliści z PIE nie pozostawiają złudzeń: w 2021 r. światowy handel nie powróci do wolumenu obserwowanego przed pandemią. WTO przewiduje 9,2-procentowy spadek jego wartości w 2020 r. i 7,2-procentowy wzrost w 2021 r. Polska w pandemicznym otoczeniu radziła sobie relatywnie lepiej. Krajowy eksport spadł po trzech kwartałach 2020 r. o 3,4 proc. r/r, podczas gdy w przypadku Węgier, Czech i Słowacji ubytek ten wyniósł odpowiednio 8, 15 i 19 proc. Silniejszy spadek importu niż eksportu sprawił, że wzrosło nam saldo ma rachunku obrotóow bieżących. W pierwszych trzech kwartałach wartość nadwyżki wyniosła 33,4 mld zł, a więc znacznie więcej niż w analogicznym okresie 2019 r. (2,3 mld zł).

- Do poprawy salda przyczyniła się m.in. deprecjacja złotego względem najważniejszych walut. Utrzymujący się w efekcie dodatni eksport netto był ważnym czynnikiem zmniejszającym spadek PKB w 2020 r. - wyjaśniają specjaliści PIE i prognozują, że eksport netto nadal będzie miał istotny wkład do dynamiki PKB w latach 2020 i 2021.

- Prognozujemy utrzymanie nadwyżki eksportu netto przez cały 2021 r., co doda 1,1 p.p. do łącznej dynamiki wzrostu PKB. Mniejsza mobilność oznacza spadek zapotrzebowania na paliwa i w efekcie niższy import ropy naftowej. Dodatkowo mały wzrost inwestycji będzie skutkować słabym importem dóbr kapitałowych – maszyn i urządzeń transportowych. Naszym zdaniem oba wymienione trendy odwrócą się jednak w 2022 r. - przewidują.

Dużo gorzej wygląda sytuacja z inwestycjami. Sonia Buchholtz uważa, że niewiele firm będzie dokonywać dużych inwestycji, większość (zwłaszcza mniejszych, w mniej rozwiniętych regionach, zmonopolizowanych lub schyłkowych gałęziach) będzie je wciąż odraczać w oczekiwaniu na lepsze warunki gospodarowania i stabilniejsze ramy instytucjonalno-prawne.

- Inwestycje sektora publicznego oraz gospodarstw domowych (zakup mieszkań) nie będą w stanie ich zrównoważyć. Stąd na 2021 r. prognozujemy dalszą korektę in minus inwestycji (-2 proc. r/r). - prognozuje ekonomistka Konfederacji Lewiatan.

Specjaliści z mBanku wskazują jednak, że w 2021 r. odbudowywać powinny się wydatki współfinansowane z UE, jednak będzie to prawdopodobnie powolny proces.

- Spowolniony może być też proces wydatkowania (wspomagany środkami UE) po stronie firm jako że 2020 rok mógł przynieść poważne przetasowanie planów inwestycyjnych, do których trudno będzie szybko powrócić (i szybko zaplanować nowe). Planowane wydatki samorządowe pozostają powściągliwe - dodają.

Eksperci zaznaczają, że kluczowym czynnikiem determinującym przebieg pandemii, a zatem perspektywy gospodarki na najbliższe kwartały, jest realizacja programu szczepień. Z badań wynika, że wolę przyjęcia szczepionki wykazuje nieco ponad połowa Polaków.

pkb

Tylko u nas

31.12.2020

Prognozy gospodarcze na 2021 r.

Źródło: shutterstock.com

Napisz komentarz

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Przejdź do logowania

Wszystkie komentarze (0)

Polecamy

Inwestuj w IKE z kupfundusz.pl
Reklama
Ranking funduszy inwestycyjnych październik 2025
Reklama
Dbamy o twoją prywatność
Strona Analizy.pl używa plików cookies i przetwarza dane w celu zapewnienia prawidłowego działania serwisu i poprawy jakości świadczonych usług oraz w celach analitycznych, statystycznych i marketingowych. Szanujemy Twoją prywatność, dlatego używamy plików cookies tylko za Twoją zgodą. Wybierz Ustawienia, aby zapoznać się ze szczegółami i zarządzać opcjami. Możesz dostosować swoje preferencje w każdym momencie na stronie Ustawienia prywatności. Aby uzyskać więcej informacji zapoznaj się z naszą Polityką prywatności.

Rozdzielczość Twojego urządzenia jest zbyt niska.
Obróć ekran lub powiększ okno przeglądarki.