Glapiński: przestrzeń na obniżki stóp wciąż jest
Luźna polityka fiskalna ogranicza przestrzeń do obniżek stóp procentowych, ale jej nie zamyka. Jeśli utrzymają się dobre dane makroekonomiczne, RPP może zdecydować o kolejnym cięciu – zapowiedział prezes NBP Adam Glapiński.
Czwartkowa konferencja prezesa NBP Adama Glapińskiego po październikowej decyzji RPP o cięciu stóp procentowych przyniosła mieszany przekaz dla rynków. Z jednej strony, szef banku centralnego wskazał, że inflacja utrzymuje się blisko celu, co daje przestrzeń do dalszego luzowania polityki pieniężnej. Z drugiej – luźna polityka fiskalna i ryzyka związane z cenami regulowanymi sprawiają, że kolejne decyzje Rady będą podejmowane ostrożnie i "z posiedzenia na posiedzenie".
Reklama
- Jeśli utrzymają się dobre dane, istnieje przestrzeń do dalszej obniżki stóp procentowych. Decyzje RPP będziemy podejmować z posiedzenia na posiedzenie, podobnie jak EBC i inne banki centralne, w zależności od tego, jak będą wyglądały najbliższe kwartały – powiedział Adam Glapiński na konferencji prasowej. Zasugerował, że przy utrzymaniu niskiej inflacji możliwe byłoby stopniowe obniżenie stóp procentowych w kierunku 4 proc. Zaznaczył jednak, że decyzje będą podejmowane ostrożnie.
- Jeśli inflacja utrzyma się na poziomie około 2,9 proc., nie ma powodu, aby stopy procentowe pozostawały na poziomie 4,5 proc. W takiej sytuacji widziałbym przestrzeń do stopniowego obniżania ich w kierunku 4 proc., niewielkimi krokami po 25 pkt bazowych, z ostrożnym ocenianiem efektów każdej decyzji – powiedział Adam Glapiński.
Inflacja w ryzach
We wrześniu inflacja CPI wyniosła 2,9 proc., czyli tyle samo co w sierpniu. Jak podkreślił prezes NBP, to już trzeci miesiąc z rzędu, gdy wskaźnik utrzymuje się na poziomie zgodnym z celem banku centralnego. Prognozy na IV kwartał mówią o utrzymaniu dynamiki cen w przedziale 2,7-3,0 proc. – "to satysfakcjonujący wynik" – ocenił Glapiński.
Zastrzegł jednak, że inflacja bazowa pozostaje powyżej 3 proc., co zwiększa ryzyko ponownego wybicia CPI ponad cel, zwłaszcza w przypadku wzrostu cen energii i żywności. Od stycznia 2026 r. odmrożenie cen prądu może podbić inflację o 0,3-0,4 pkt proc., a w 2027 r. wejście w życie ETS2 mogłoby dodać nawet 2 pkt proc.
- W dłuższym horyzoncie dodatkowym ryzykiem dla cen energii jest planowane wprowadzenie w 2027 r. systemu ETS2 w Unii Europejskiej. Dla Polski byłoby to szczególnie dotkliwe, ponieważ mogłoby doprowadzić do znaczącego wzrostu cen paliw i ogrzewania. Szacujemy, że podniosłoby to inflację nawet o 2 pkt proc. – powiedział Adam Glapiński.
ETS2 to nowy system unijnego handlu uprawnieniami do emisji CO2, rozszerzający istniejący ETS (który obejmuje głównie energetykę i przemysł) na paliwa stosowane w transporcie drogowym i w budynkach. W praktyce oznacza to, że od 2027 r. koszty emisji będą doliczane do ceny benzyny, diesla czy gazu do ogrzewania, co przełoży się na wzrost rachunków dla gospodarstw domowych i firm.
Luźna polityka fiskalna największym problemem
Największym czynnikiem ograniczającym przestrzeń do obniżek kosztu pieniądza w Polsce jest polityka fiskalna. Rząd zakłada w budżecie na 2026 r. deficyt sektora finansów publicznych na poziomie 6,9 proc. PKB, co – zdaniem Glapińskiego – działa proinflacyjnie i zmniejsza pole manewru dla RPP. Prezes NBP ocenił także, że obniżenie perspektywy ratingowej Polski przez Fitch i Moody’s to sygnał ostrzegawczy, który może w przyszłości skutkować także obniżką ratingu. Podkreślił, że wrześniowe decyzje agencji nie wpłynęły na rentowności obligacji, ale są "czerwoną lampką", przypominającą o potrzebie większej dyscypliny fiskalnej.
- Polityka fiskalna od dawna pozostaje bardzo luźna na tle Europy i stanowi dziś największe ryzyko dla inflacji oraz stabilności makroekonomicznej w średnim i długim okresie. W projekcie budżetu rząd zakłada wzrost deficytu sektora finansów publicznych do 6,9 proc. PKB, co oznacza dalsze poluzowanie fiskalne. To działa proinflacyjnie i ogranicza przestrzeń do obniżek stóp procentowych – choć jej całkowicie nie zamyka. Musimy brać te czynniki pod uwagę, choć dostrzegamy też próby zacieśniania polityki – powiedział Adam Glapiński.
Według prezesa NBP obecny poziom stóp nie hamuje wzrostu gospodarczego. PKB w II kwartale wzrósł o 3,4 proc., głównie dzięki konsumpcji, a cały 2025 r. ma zakończyć się lepszym wynikiem niż rok wcześniej. Jednocześnie dynamika płac – choć spada – wciąż pozostaje zbyt wysoka z punktu widzenia walki z inflacją.
- W sierpniu wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw rosły w tempie 7,1 proc., a płace realne – o ponad 4 proc. W całej gospodarce daje to średni wzrost powyżej 8 proc., czyli mniej niż dwucyfrowe dynamiki z poprzednich lat, ale nadal znacznie szybciej niż rośnie wydajność pracy. To wciąż czynnik proinflacyjny – powiedział Adam Glapiński. - Bazowym scenariuszem jest dalsze spowolnienie dynamiki płac, co byłoby korzystne z punktu widzenia polityki pieniężnej. Zobaczymy jednak, jak ten proces będzie przebiegał – dodał.
Zarząd NBP podjął strategiczną decyzję o zwiększeniu udziału złota w rezerwach banku centralnego do 30 proc. Obecnie zasoby tego kruszcu przekraczają 520 ton, są warte około 240 mld zł i stanowią 25 proc. wszystkich rezerw.
09.10.2025

Źródło: analizy.pl
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania