Robodoradztwo pomoże usprawnić rynek
Maszyna nie zastąpi człowieka technologiczne rozwiązania to nie zagrożenie, lecz narzędzie, które usprawni proces doradztwa i skieruje usługi także do mniej zamożnych klientów
W spektrum modeli doradztwa skrajne punkty wyznaczają, z jednej strony, klasyczny doradca osobisty, czyli osoba, która spotyka się z klientem i osobiście przekazuje mu swoją wiedzę, oraz z drugiej – robodoradca, mówił Stanisław Markowski, dyrektor sprzedaży w Dorsum, podczas CFA Investment Summit.
– W tym drugim przypadku nie jest to osoba ludzka. Nawet gdyby to był android, awatar mający postać ludzką, to wciąż będzie to rozwiązanie technologiczne. Jako docelowy model doradztwa, dominujący na rynku, przewidujemy model hybrydowy. Tam zawartość, treść usługi jest w dużej mierze generowana przez człowieka, który wykorzystuje narzędzia takie jak bazy danych, analiza big data itp. Jeśli chodzi o formę kontaktu z doradcą wyboru dokona klient – może to być m.in. kontakt osobisty lub czat czy wideokonferencja – wyjaśniał.
Jak wskazywał, warto spojrzeć na elementy kontaktu klienta z bankiem, bowiem można im przyporządkować różne rozwiązania w zakresie doradztwa.
– W relacjach z klientem możemy wymienić takie etapy jak: budzenie świadomości, rozbudzenie potrzeby usługi, kontakt z klientem, przyjęcie do grona klientów, analiza potrzeb klienta i parametrów ryzka, zarządzanie relacją i usługi doradcze. Za elementy procesu, które następują już po akwizycji , powinien być odpowiedzialny klasyczny doradca, czyli człowiek. Powinien być on wyposażony w narzędzia cyfrowe poprzez które może kontaktować się z klientem (np. tablet, chat). Na etapie pierwszego kontaktu, klient powinien korzystać przede wszystkim z usług cyfrowych – dodał.
(Sprawdź Doradca elektroniczny czy tradycyjny – walka o portfele klientów trwa)
Stanisław Markowski zwracał również uwagę na kluczowe znaczenie ochrony danych osobowych, w tym unijną dyrektywę RODO.
– Naszym zdaniem wprowadzenie tych regulacji od maja 2018 r. zwiększy zaufanie klientów do rynku, co będzie sprzyjało kontaktowi z człowiekiem. Jednym z podstawowych założeń robodoradztwa było bowiem właśnie zwiększenie przejrzystości. Nowe technologie miały wyeliminować takie czynniki jak konflikt interesów czy aspekty osobowościowe, które mogą utrudniać kontakt z doradcą ludzkim. Dyrektywa stanowi odpowiedź na te problemy – podkreślał.
Zdaniem Michała Różańskiego, prezesa Empirica S.A., na rynku jest miejsce dla całej palety usług, począwszy od tradycyjnych doradców, poprzez hybrydowych aż po modele całkowicie zautomatyzowane. Trudno jednak obecnie wskazać jakie udziały będą miały poszczególne rozwiązania.
– Uwagę warto zwrócić na nieco inną kwestię. Ludzie, którzy mają majątek wart powyżej miliona dolarów stanowią ok. 0,5% światowej populacji, podczas gdy usługi doradcze adresowane są do zaledwie ok. 1% ludności. Nie wynika to z faktu, że ludzie nie chcą tych usług, lecz z tego, że doradcom opłaca się doradzać głównie najbogatszym klientom. Właśnie w tym aspekcie automatyzacja ma bardzo wiele do zaoferowania – może ona pomóc skierować usługi finansowe do osób, które z nich nie korzystają, ale ich potrzebują – wyjaśniał.
Jak dodał Michał Różański, problemem najbogatszej części społeczeństwa jest utrzymanie wartości majątku, ewentualnie jego pomnażanie. W przypadku pozostałych osób główne znaczenie ma to jak osiągnąć swoje cele życiowe przez odpowiednie zarządzanie swoimi finansami.
(Sprawdź Różnica pomiędzy robodoradztwem, roboinwestowaniem i robodystrybucją)
Robodoradztwo to usprawnienie, a nie zagrożenia dla rynku finansowego, komentował Bartosz Ostrowski, Senior Delivery Head for Group Finance Poland, UBS.
– Debata na ten temat jest przesadnie nadmuchana. Robodoradztwo porównałbym do nowych rozwiązań w kwestii transportu – to nie zamiana samochodu na samolot, tylko ulepszenie parametrów obecnego pojazdu. To jak lepsza skrzynia biegów, umożliwia zwiększenie prędkości przy takim samym poziomie ponoszonych kosztów – wyjaśniał.
Wskazywał równocześnie, że UBS nie pozostaje obojętny na zachodzące zmiany, podejmuje wysiłki by w ramach swej działalności wdrażać wspomniane hybrydowe rozwiązania.
– Celem jest by doradca skupił się na relacjach z klientem, a silnik inwestycyjny był zautomatyzowany. Przykładem takiego rozwiązania jest smart wealth banking, produkt, który jest adresowany do osób średniozamożnych. Dołączają do grona klientów UBS poprzez platformę i w sposób zupełnie zautomatyzowany mogą zarządzać swoim portfelem inwestycyjnym – mówił.
Jak dodał, to co może poważnie zmienić rynek to wdrożenie sztucznej inteligencji. Obecnie rozwiązanie to nie jest bowiem stosowane, choć potencjał jego wykorzystania jest ogromny.
Katarzyna Czupa
Analizy Online
Reklama
30.10.2017

Źródło: Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania