Chiny między hossą a bańką?
Goldman Sachs uważa, że do końca 2027 r. główny indeks giełdowy w Chinach może wzrosnąć o 30 proc. Tymczasem ekonomiści Pekao wskazują, że chińska gospodarka wciąż nie wyszła z przedłużającego się kryzysu nieruchomościowego, a nowy boom przemysłowy może okazać się kolejną bańką.
Chiński rynek akcji zyska 30 proc. do końca 2027 r. - przewidują analitycy Goldman Sachs. Ich zdaniem Państwo Środka wchodzi w fazę stabilnego wzrostu, wspieranego prorynkową polityką, rosnącymi zyskami spółek i silnymi napływami kapitału.
Reklama
Według prognoz Goldmana w ciągu trzech lat zyski spółek notowanych w Chinach mają wzrosnąć o 12 proc., a wskaźniki wyceny – o 5-10 proc. Stratedzy oczekują też dalszego napływu kapitału, zarówno krajowego, jak i zagranicznego, oraz wzrostu zysków częściowo napędzanego rozwojem sztucznej inteligencji.
- Oczekujemy teraz bardziej trwałego trendu wzrostowego na chińskim rynku akcji – napisali w środowej nocie. Zastrzegli jednak, że cykliczne spowolnienie gospodarcze w czwartym kwartale oraz ryzyko nowych ceł w relacjach z USA mogą skłonić inwestorów do realizacji zysków. - Dopóki te czynniki nie przybiorą na sile, pozostajemy na rynku i wykorzystujemy korekty do zwiększania zaangażowania – dodali.
Już miesiąc temu strategowie Goldman Sachs rekomendowali inwestorom strategię "buy on dip" wobec akcji chińskich, zwracając uwagę na atrakcyjne wyceny i potencjał zwiększenia ekspozycji zarówno po stronie inwestorów instytucjonalnych, jak i gospodarstw domowych. W lipcu bank podniósł 12-miesięczny cel dla indeksu MSCI China z 85 do 90 pkt, tłumacząc to poprawą nastrojów wokół relacji handlowych USA-Chiny. Na początku października indeks zdołał przekroczyć ten poziom, jednak później lekko się cofnął.
Boom przemysłowy może okazać się kolejną bańką?
Ekonomiści Pekao studzą entuzjazm wobec chińskiej gospodarki. Przypominają, że za fasadą technologicznej potęgi i eksportowej ekspansji kryje się ciągnący się od czterech lat kryzys na rynku nieruchomości. Ich zdaniem upadek Evergrande był tylko początkiem procesu, który władze celowo rozciągnęły w czasie, by uniknąć gwałtownego załamania. Zauważają, że ceny mieszkań spadły o 20 proc. od szczytu z 2021 r., a produkcja cementu – jednego z głównych wskaźników koniunktury budowlanej – skurczyła się o 30 proc.
- Po czterech latach od upadku Evergrande ceny mieszkań w Chinach obsunęły się o 20 proc. od szczytu, ale cały czas miarowo spadają i szukają dna. Dla porównania, w Stanach Zjednoczonych spadek cen nieruchomości po szczycie z 2008 r. trwał trzy lata i sięgnął 30-35 proc. Po kolejnych trzech latach bezwładności na rynku nieruchomości zaczęło się ożywienie, które zasadniczo trwa do dzisiaj - przypominają.
Pekao zwraca uwagę, że problemy sektora mieszkaniowego mają konsekwencje globalne. Spadek zużycia cementu oraz innych surowców budowlanych ograniczył chiński popyt na węgiel i gaz, co pośrednio pomogło Europie w czasie kryzysu energetycznego. Jednocześnie utrata wpływów z nieruchomości zmusiła chińskie regiony do szukania nowych źródeł dochodów, stąd gwałtowny rozwój branż bateryjnej, elektromobilności i fotowoltaiki.
- Przychody ze sprzedaży gruntów i podatków od nieruchomości były w Chinach głównym źródłem finansowania władz na szczeblu regionalnym. Kryzys sprawił, że musiały poszukać alternatywnych specjalizacji gospodarczych. Stąd wzięła się m.in. gwałtowna rozbudowa mocy wytwórczych, a następnie podbój rynków zagranicznych w przemyśle bateryjnym, samochodów elektrycznych, fotowoltaiki, itp. Chiny starają się wyrastać z kryzysu wewnętrznego za pomocą eksportu, tak jak zrobiła to Polska w latach nastych XXI w. Tylko że są dużo większym krajem, więc ich ekspansja zagraniczna niesie za sobą skutki geopolityczne – wojnę handlową ze Stanami Zjednoczonymi - zauważają.
Ekonomiści ostrzegają, że produkcja na eksport nie jest trwałym lekarstwem. Nadwyżki mocy wytwórczych sugerują przeinwestowanie, a światowa gospodarka nie jest w stanie wchłonąć całej chińskiej podaży. - Stany Zjednoczone i Unia Europejska już zaczęły coraz bardziej agresywnie chronić swoje rynki wewnętrzne. Chiny nie mają wcale dużo lepszych relacji z innymi krajami świata. Nie bylibyśmy zdziwieni, gdyby za kilka kwartałów okazało się, że boom w tamtejszym przemyśle, podobnie jak wcześniej w budownictwie ma charakter bańki. Jej pęknięcie może zaś przerodzić się w prawdziwy kryzys z recesją i bezrobociem - oceniają ekonomiści Pekao.
Fundusze zarobiły w Chinach
Po półrocznej fali wzrostów, napędzanych m.in. euforią wokół sztucznej inteligencji, chińskie akcje notują w październiku pierwszą miesięczną korektę. Licząc od początku roku dały jednak solidnie zarobić funduszom, przy czym gros tych zysków zostało wypracowanych w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Sprzyjającą "aurę" najlepiej wykorzystał Allianz Allianz China A-Shares, który jedynie w sierpniu zarobił ponad 16 proc., a we wrześniu dodał kolejne 7,8 proc. Licząc od początku roku fundusz jest ponad 25 proc. nad kreską. Z kolei Pekao Dochodu i Wzrostu Rynku Chińskiego zyskał w skali ostatnich trzech miesięcy 7 proc., a od początku roku nieco ponad 20 proc. Allianz, jako master-feeder, inwestuje pośrednio na lokalnym rynku akcji A-Shares. Z kolei Pekao jest funduszem mieszanym, który od 40 do 60 proc. aktywów lokuje w zagraniczne fundusze dające ekspozycję na rynki akcyjne krajów z regionu Dalekiego Wschodu, w tym Chin, Hongkongu oraz Tajwanu. Ponadto aktywa są lokowane w tytuły uczestnictwa funduszy zagranicznych o charakterze dłużnym.
W ofercie zagranicznych powierników znajdziemy łącznie ok. 30 funduszy akcji chińskich, wycenianych w różnych walutach (m.in. EUR, USD), z czego jeden jest w PLN z zabezpieczonym ryzykiem walutowym - AB SICAV I - All China Equity Portfolio A (Acc) (PLN) (hedged). I to właśnie ten fundusz ma najwyższą stopę zwrotu w tym roku. Od stycznia zyskał niemal 35 proc. Fundusz ten celuje w różne klasy akcji chińskich, w tym A-shares, B-shares, H-shares, Red-chips, P-chips oraz zagraniczne notowania, takie jak ADR-y. Spośród funduszy "dolarowych" (jednostka podstawowa) najlepiej wypada Schroder ISF Greater China A (Acc) (USD), zyskując YTD 36,4 proc.
W ofercie biur maklerskich znajdziemy z kolei łącznie ponad 20 ETF-ów na chiński rynek akcji (pozycja long, różne waluty wyceny). Najlepszy - UBS Solactive China Technology UCITS ETF (Acc) (USD) - dał od początku 2025 r. zarobić ponad 56 proc.
22.10.2025

Źródło: ESB Professional / Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania