Fundusznie opublikowałjeszcze strukturyaktywów9 copyikonaikonacheckrxFill 1filmIconinfografikaIconwywiadIconGroup 2!!whitesvg/lupaWhitewhitesvg/megafonWhiteGroup 3Page 1GroupGrouplocationcheckBigKontaktGroup 4Fill 1Group 2GroupDO GÓRYWfGroup 8iGroup 3rvxGroup 9

Reklama

Fundusz pod lupą:

UNIQA Selective Equity

Content 700x200
Content 300x250

Reklama

Notowania - Fundusze Inwestycyjne Otwarte Porównywarka funduszy i ETF-ów

Filozofia FIRE pozytywny trend czy „piękne złudzenie”?

Nie twierdzę, że filozofia FIRE jest w całości tylko „pięknym złudzeniem”, choć uważam, że w pewnym zakresie tak właśnie jest.

Czym jest filozofia FIRE

Filozofia FIRE (ang. Financial Independence, Retire Early) to zyskujący w ostatnich latach popularność ruch polegający na dążeniu do niezależności finansowej oraz potencjalnie wcześniejszej emerytury w  oparciu o zgromadzony przez lata kapitał finansowy. Celem jest osiągnięcie momentu, w którym nie trzeba już pracować, by pokryć podstawowe koszty życia. Zatem chodzi tutaj o uzyskanie niezależności finansowej poprzez zgromadzenie odpowiedniej wielkości oszczędności oraz takie zainwestowanie tych oszczędności, aby móc osiągać tzw. dochód pasywny, który po prostu pozwala żyć z oszczędności (bez wykonywania pracy zarobkowej).

Pamiętam, że zanim jeszcze ta filozofia stała się popularna i została w ten sposób nazwana (FIRE), to jeszcze jako „początkujący” makler papierów wartościowych sam sobie liczyłem ile potrzeba zgromadzić kapitału, żeby móc pokrywać miesięczne koszty życia odsetkami z lokaty bankowej czy też obligacji skarbu państwa. Przy czym jeśli chodzi o bieżące czasy, to warto zaznaczyć, że obecnie ta filozofia jest dużo bardziej kojarzona z pasywnym inwestowaniem i w oparciu o zbudowane pasywne portfele inwestycyjne, których składnikami są zarówno część obligacyjna, jak i akcyjna. Zaś najczęściej wykorzystywanymi instrumentami są tutaj fundusze inwestycyjne typu ETF, w tym ETF-y oparte o indeksy giełdowe.

Zgodnie z ideą tej filozofii, w oparciu o zasadę 60/40 inwestorzy tworzą portfele instrumentów finansowych, w których 60% portfela zajmują inwestycje związane z inwestycjami w akcje (najczęściej indeksowe fundusze typu ETF, na przykład ETF oparty na indeksie S&P500) oraz 40% zajmują inwestycje w obligacje lub również w fundusze typu ETF oparte na jakiś indeksach obligacyjnych. Fundamentem do budowania takich portfeli jest założenie, że historyczna średnia roczna stopa zwrotu z amerykańskiego rynku akcji (w oparciu o stopę zwrotu z indeksu S&P500) wynosi około 8% (w ostatnich kilkunastu latach ta stopa zwrotu jest nawet większa, bo przekracza 10%). Z kolei przyjmując średnioroczną stopę zwrotu z obligacji w okolicy 3-4% (tutaj trzeba zaznaczyć, że ostatnie lata to spory rozdźwięk pomiędzy stopami zwrotu z obligacji „inflacyjnych”, a obligacjami tzw. stałokuponowymi), można tak budować portfel inwestycji złożony z części „bezpiecznej” (obligacyjnej) oraz „ryzykownej” (akcyjnej), żeby  średnioroczna prognozowana stopa zwrotu z całego portfela wynosiła 4-6%. Zaś dla takich założeń łatwo już policzyć jaki kapitał jest nam potrzebny, żeby roczna stopa zwrotu z portfela inwestycji przynosząca 4-6% w skali roku, pokrywała nam koszty życia i pozwalała osiągnąć niezależność finansową i moment, w którym nie trzeba już pracować.

Reklama

Bieżące czasy

Amerykański rynek akcji od 2008 roku pnie się systematycznie w górę, wspierany przez jak nie luźną polityką monetarną, to bardzo luźną politykę fiskalną rządu USA. I choć okresy słabszej koniunktury na rynku akcji występowały kilkukrotnie od tego czasu, to za każdym razem rynek szybko się odbudowywał, zaś inwestorzy za każdym razem stawali się coraz bardziej przekonani o tym, że słabszy moment rynkowy jest tylko okazją do powiększenia pozycji w akcjach. Reakcja Fed na kryzys pandemiczny wywołała kolejną falę zainteresowania rynkiem akcji oraz wygenerowała jeden z najdynamiczniejszych impulsów wzrostowych w historii amerykańskiej giełdy.

Podobnie jest obecnie, po tym jak na przełomie marca i kwietnia bieżącego roku, inwestorzy przestraszyli się przez chwilę nowej polityki celnej amerykańskiej administracji rządowej i indeksy giełdowe zanurkowały w szybkim tempie (aczkolwiek przez krótki moment) o 20%. Teraz, po kilku miesiącach od tych wydarzeń amerykańskie indeksy giełdowe są ponownie na historycznych szczytach notowań.

Wydaje się, że tego typu sytuacje tylko wzmacniają trend postrzegania rynku akcji przez inwestorów jako miejsca, gdzie można w dość łatwy sposób pomnożyć zainwestowany kapitał. I w ten sposób, moim zdaniem w ostatnich latach inwestowanie w akcje stało się w oczach wielu inwestorów czymś pozbawionym w pewnej części swojego naturalnego elementu ryzyka (pół żartem, pół serio można nawet powiedzieć, że biorąc pod uwagę ostatnie kilka lat, można się zastanawiać nad sensem klasyfikowania akcji jako bardziej ryzykownych instrumentów od obligacji). A co za tym idzie inwestowanie w indeksowe ETF-y oparte na indeksach S&P 500 oraz Nasdaq, stało się niezwykle popularnym rozwiązaniem inwestycyjnym dostępnym dla bardzo szerokiego grona osób poszukujących miejsc do lokowania swoich oszczędności. Zaś sama filozofia FIRE zyskała i wciąż zyskuje kolejne rzesze zwolenników.  

Filozofia FIRE – pozytywy

Zwolennicy filozofii FIRE świadomie ograniczają wydatki (oczywiście w granicach racjonalnego postępowania; wydaje się, że zarówno „chorobliwe” uzależnienie od nadmiernych wydatków jak i „chorobliwe” ograniczanie wydatków nie służą człowiekowi w dłuższej perspektywie czasu), aby móc przeznaczyć znaczną część dochodów na inwestycje. Zaś zgromadzone oszczędności są inwestowane w sposób, który generuje pasywny dochód. To z pewnością zwiększa poczucie bezpieczeństwa finansowego. Uczy też samodyscypliny i wpływa na kształtowanie pozytywnych nawyków wśród społeczeństwa w zakresie racjonalności gospodarowania dostępnymi środkami.

Dążenie do osiągnięcia niezależności finansowej pomaga zwiększać zasoby kapitałowe każdej indywidualnej osoby, wpływając jednocześnie na podniesienie komfortu życia i poczucia kontroli nad własnym losem. To pozwala również sprawniej i efektywniej poruszać się człowiekowi na rynku pracy, a jednocześnie sprawia, że nagła zmiana w sytuacji życiowej, w tym w szczególności zawodowej (typu tymczasowa utrata pracy czy też możliwości zarobkowania) nie będzie miała istotnego wpływu na sytuację życiową człowieka, co z całą pewnością jest pożądaną sytuacją z perspektywy każdej osoby. W konsekwencji wpływa to oczywiście na odczuwane przez każdego człowieka poczucie wolności wynikające ze świadomości mniejszej zależności od czynników, na które nie mamy wpływu (jak na przykład zależność od decyzji pracodawcy). A to zaś ostatecznie może oznaczać, że dążenie do niezależności finansowej może pozytywnie wpływać na subiektywnie odczuwane poczucie szczęścia przez każdego człowieka. Stąd sama idea niezależności finansowej oraz dążenie do niej wydaje się być według mnie jak najbardziej słusznym i korzystnym z perspektywy każdego człowieka celem finansowym wpływającym po prostu na poczucie komfortu prowadzonego życia.

Filozofia FIRE - negatywy

Jeśli zaś chodzi o negatywy, to w moim odczuciu najbardziej negatywnym elementem filozofii FIRE jest pewne złudzenie osiągnięcia stanu, w którym nie będziemy musieli pracować. Nie chodzi mi o samą ideę, a raczej o stan umysłu, w sytuacji kiedy osiąga się w naszym odczuciu moment, w którym możemy sobie pozwolić na brak zajęcia. Złudzenie to wynika z tego, że życie każdego człowieka ma swoją dynamikę. Nie da się wszystkiego przewidzieć. A często w sytuacjach, w których zaczynamy odczuwać pewien komfort, tracimy czujność, zaś samo życie stawia nas w sytuacjach, których nie byliśmy wcześniej w stanie przewidzieć i nagle może okazać się, że odczuwany komfort był tylko złudzeniem.

I tak jak życie każdego człowieka ma swoją dynamikę, tak rynki finansowe również mają swoją dynamikę. To, że przez ostatnie kilkanaście lat stopa zwrotu z amerykańskich indeksów giełdowych wyniosła średniorocznie nawet powyżej 10%, nie oznacza wcale, że w kolejnych na przykład 10 latach, kiedy akurat pozwolimy sobie na „wcześniejszą emeryturę”, będzie tak samo. Poza tym mimo wszystko rynek akcji jest zmienny i nie można wykluczyć, że akurat wtedy kiedy dojdziemy do wniosku, że osiągnęliśmy niezależność finansową i możemy sobie pozwolić na wcześniejszą emeryturę, pojawi się rynkowa bessa, która zmniejszy poziom posiadanego przez nas kapitału, brutalnie weryfikując wcześniejsze nasze założenia. Zresztą wcale to nie musi być związane z bessą giełdową na akcjach.

Ostatnie kilka lat na rynku obligacji również pokazuje, że w przypadku teoretycznie dużo „bezpieczniejszych” instrumentów może dojść do zawirowań rynkowych, które zachwieją naszą bazą kapitałową. Wystarczy przypomnieć, że w czasie pandemii koronawirusa rentowności niektórych obligacji stałokuponowych dochodziły w pobliże 0%, a czasem i osiągały wartości ujemne. A następnie, co trwa do obecnego czasu, rentowności mocno wzrosły, co dla aktualnie inwestujących staje się oczywiście bardziej korzystne, ale dla tych, co już zainwestowali w przeszłości w takie obligacje, oznacza jeśli nawet nie realne straty na „bezpiecznej części portfela”, to przynajmniej dużo mniejsze zyski, niż potencjalne zakładane w oparciu o historię stóp zwrotu (warto zwrócić tutaj uwagę, że w USA od czasu pandemii koronawirusa cały czas trwa najdłuższa już w historii bessa na rynku obligacji).    

A zatem ostatecznie może się okazać, że właściwy poziom zgromadzonego kapitału, przy którym będziemy mogli sobie realnie pozwolić na „wcześniejszą emeryturę”, znajduje się na dużo wyższym poziomie, niż pierwotnie zakładaliśmy. 

I wreszcie ostatnia kwestia. Stan umysłu, emocje i psychologia w sytuacji kiedy jesteśmy w fazie dążenia do osiągnięcia niezależności finansowej  i ciągle pracujemy, a w sytuacji kiedy zdecydowaliśmy się przejść na taką „wcześniejszą emeryturę”, odcinając się od stałego źródła dochodu w postaci pracy  i zdając się tylko i wyłącznie na potencjalne zyski ze zgromadzonego kapitału. To jednak wielka różnica.

Zapisz się na Newsletter
Bądźmy w kontakcie! Prosto na Twojego maila będziemy wysyłać skrót najważniejszych informacji ze świata finansów, powiadomienia o nowościach rynkowych, najnowsze oceny i raporty oraz codzienne notowania wybranych przez Ciebie funduszy inwestycyjnych.
Newsletter

Podsumowanie

Nie twierdzę, że filozofia FIRE jest w całości tylko „pięknym złudzeniem”, choć w pewnym zakresie jednak uważam, że tak właśnie jest. Samo dążenie do niezależności finansowej ma w sobie wiele pozytywów i uważam, że przyjęcie pewnej filozofii życiowej związanej z dążeniem do osiągnięcia tak postawionego celu zwiększa generalnie radość człowieka z życia. Z czystym sumieniem polecam takie podejście każdemu.

Jednak jeśli już chodzi o samo osiągnięcie stanu, w którym czujemy, że możemy sobie pozwolić na „wcześniejszą emeryturę”, a co gorsza moim zdaniem, zdecydujemy się faktycznie na taki ruch, to tutaj, według mnie można już zdecydowanie mówić o pewnym „pięknym złudzeniu”. Akurat moje życie osobiste potoczyło się w ten sposób, że miałem możliwość przez blisko 3 lata poczuć się jak Ktoś na „wcześniejszej emeryturze”. I bynajmniej biorąc pod uwagę cały ten okres i patrząc z perspektywy czysto finansowej, to nie mogę powiedzieć, że mam pozytywne wspomnienia z tego okresu.

Z własnego doświadczenia mogę stwierdzić (przestrzegając jednocześnie wszystkich tych, którzy marzą tylko o chwili, kiedy poczują się „wolni” i pozwolą sobie na „wcześniejszą emeryturę”), że wspomniany wcześniej stan umysłu odgrywa tutaj niebagatelną rolę. Zupełnie inaczej (to całkowicie inny komfort) podejmuje się decyzje finansowe w sytuacji, kiedy posiada się stałe źródło dochodu i gromadzi środki, a zupełnie inaczej kiedy zdecydowało się żyć ze zgromadzonego kapitału.

To jest wielka, nie, to jest niesamowicie wielka i ogromna różnica pomiędzy podejściem, że mam stałe źródło dochodu, a dodatkowo „mogę zarabiać na zgromadzonym kapitale”, a podejściem „muszę zarabiać na zgromadzonym kapitale”, żeby pokrywać niezbędne życiowe wydatki. Bo czasem to „muszę” bierze górę i pcha nas w kierunku decyzji, których nie podjęlibyśmy przy innych okolicznościach, a które po czasie mogą okazać się nieracjonalne.

Dodatkowo jak już wcześniej wspomniałem, zarówno życie jak i same rynki mają jednak swoją dynamikę, której często nie da się po prostu przewidzieć. Dlatego życzę wszystkim inwestorom dążenia do osiągnięcia niezależności finansowej, ale zdecydowanie nie życzę tej wymarzonej „wcześniejszej emerytury”. 

Tylko u nas

13.10.2025

filozofia fire

Źródło: Natalya Bardushka / Shutterstock.com

Napisz komentarz

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Przejdź do logowania

Wszystkie komentarze (0)

Polecamy

Co wybrać - Ike czy Ikze?
Reklama
Ranking funduszy inwestycyjnych październik 2025
Reklama
Dbamy o twoją prywatność
Strona Analizy.pl używa plików cookies i przetwarza dane w celu zapewnienia prawidłowego działania serwisu i poprawy jakości świadczonych usług oraz w celach analitycznych, statystycznych i marketingowych. Szanujemy Twoją prywatność, dlatego używamy plików cookies tylko za Twoją zgodą. Wybierz Ustawienia, aby zapoznać się ze szczegółami i zarządzać opcjami. Możesz dostosować swoje preferencje w każdym momencie na stronie Ustawienia prywatności. Aby uzyskać więcej informacji zapoznaj się z naszą Polityką prywatności.

Rozdzielczość Twojego urządzenia jest zbyt niska.
Obróć ekran lub powiększ okno przeglądarki.