Bardzo złe dane wyłoniły się z polskiej gospodarki
Początek roku był dla handlu mizerny. Gorzej jest też w produkcji budowlanej. Kolejne miesiące mają przynieść odwilż, o ile oczywiście sytuacja pandemiczna nie ulegnie pogorszeniu.
Sprzedaż detaliczna spadła w styczniu o 6 proc. w ujęciu rocznym - podał GUS. Rynek spodziewał się, że wynik będzie słaby, ale oczekiwano spadku na poziomie nie większym niż 5 proc. r/r. Sprzedaż detaliczna skurczyła się również w grudniu. Wówczas jednak dynamika spadku wyniosła zaledwie 0,8 proc. r/r. Co się stało? Powodów jest kilka.
Reklama
- Spadek sprzedaży pogłębił się, na co wpływ miał przede wszystkim brak tych czynników, które podkręciły wyniki w grudniu. Po pierwsze styczeń był miesiącem poświątecznym, a zatem popyt gospodarstw domowych istotnie się obniżył. Po drugie zamknięte zostały ponownie galerie handlowe. Dodatkowo, niekorzystnie na styczniowe wyniki wpływała wysoka zeszłoroczna baza odniesienia - wylicza Monika Kurtek, ekonomista Banku Pocztowego.
Sprzedaż detaliczna spadła w styczniu o 6% r/r. Rynek oczekiwał trochę mniejszego spadku o 4,7%. Oczywiście główną przyczyną ponowne wprowadzenie obostrzeń w handlu oraz niska mobilność. Po styczniu perspektywa powrotu sprzedaży do trendów sprzed pandemii ponownie oddaliła się. pic.twitter.com/kl0rfrGzUI
— Analizy Pekao (@Pekao_Analizy) February 19, 2021
Sprzedaż odzieży i obuwia spadła najmocniej
Najsłabsze wyniki odnotowano na stacjach benzynowych oraz w sklepach odzieżowych. W przypadku odzieży i obuwia spadek wyniósł aż 40 proc., co wynika z zamknięcia galerii handlowych. Zdecydowanie niższa była także sprzedaż aut. Restrykcje sanitarne zamknęły bowiem Polaków w domach i zmniejszyła się ich mobilność, a w rezultacie o ponad 16 proc. skurczyła się też sprzedaż paliw. Co ciekawe, jedyną kategorią produktów, w której sprzedaż wzrosła - i to o ponad 7 proc. - są meble oraz RTV i AGD.
Sprzedaż detaliczna skurczyła się w styczniu o 6% względem ubiegłego roku. Najsłabsze wyniki odnotowano na stacjach benzynowych oraz sklepach odzieżowych. Zdecydowanie niższa była także sprzedaż aut, a wynik ratowały sklepy z RTV i AGD. pic.twitter.com/wcwMPf2n7O
— Polski Instytut Ekonomiczny (@PIE_NET_PL) February 19, 2021
Jak wynika z danych GUS, w styczniu w porównaniu z grudniem 2020 r., odnotowano spadek wartości sprzedaży detalicznej przez internet w cenach bieżących (o 18,9 proc.), natomiast udział tej sprzedaży zwiększył się z 9,1 do 9, 8 proc., co również związane jest m.in. z ponownym zamknięciem galerii handlowych.
Podobnie jak wiosną i w listopadzie, handel częściowo przesunął się do internetu. Udział sprzedaży internetowej wzrósł jednak słabiej niż wtedy, do 9,8%. W największym stopniu substytucja sprzedaży stacjonarnej internetową nastąpiła w sprzedaży odzieży i obuwia. pic.twitter.com/geNu0WcF80
— PKO Research (@PKO_Research) February 19, 2021
- Spadek mobilności Polaków w wyniku przywróconych restrykcji i zamkniętych szkół obniżył sprzedaż paliw. Wzrosła za to sprzedaż mebli, RTV i AGD, co jest już dobrze znanym zjawiskiem w czasie pandemii – rosną zakupy dóbr trwałych w obliczu częstszego przebywania w domu - wyjaśnia Konrad Białas, analityk TMS Brokers.
Czas na odwilż
Zdaniem ekonomistów, kolejne miesiące mogą być nieznacznie lepsze, chociażby ze względu na poluzowanie niektórych restrykcji. Oczywiście przy założeniu, że nie zostaną one ponownie przywrócone. Handel detaliczny wspierać powinny także zbliżające się święta Wielkanocne.
- Wyniki podbijać będzie także niska zeszłoroczna baza odniesienia. O tym jednak, czy handel powróci do trwałych zwiększonych obrotów, decydować będzie to, na ile konsumenci poczują się pewniej, jeśli chodzi o sytuację pandemiczną, czyli na ile będą bardziej skłonni zwiększać wydatki. Na ten moment, w związku z obserwowanym ponownym wzrostem zakażeń, perspektywy wciąż dobre nie są. Dlatego z dużym prawdopodobieństwem można szacować, że konsumpcja gospodarstw domowych w pierwszym kwartale br. ponownie znajdzie się na minusie, co „przyłoży się" do spadku PKB w tym okresie - prognozuje Monika Kurtek z Banku Pocztowego.
Ekonomisci PKO BP są większymi optymistami. Wskazują, że luty przyniesie solidną poprawę. - Dane o transakcjach kartowych potwierdzają, że - podobnie jak wiosną i jesienią - otwarcie sklepów zwiększyło transakcyjność. O powrocie klientów do sklepów świadczą też dane o mobilności i odwiedzalności centrów handlowych - zauważają ekonomiści banku. Ich zdaniem stabilna sytuacja na rynku pracy i coraz mniej wrażliwe na pandemię nastroje konsumenckie, pozwalają ze spokojem patrzeć na przyszłe wyniki sprzedaży, które dodatkowo od marca będą się już odnosiły do okresów objętych pandemią (niska baza).
- Luty przyniesie odbicie. Dane o mobilności Google wskazują na podwyższony ruch w galeriach handlowych bezpośrednio po zniesieniu obostrzeń, chociaż liczba odwiedzin w drugiej dekadzie miesiąca wciąż jest o 30 proc. niższa niż rok temu - wtórują ekonomiści Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Specjalisci PIE spodziewają się także wzrostu obrotów w branżach powiązanych z walentynkami, np. drogerie, kwiaciarnie, sklepy jubilerskie. - Dane z systemu CEPIK sugerują też poprawę sprzedaży samochodów w lutym, chociaż może być ona krótkotrwała - wskazali.
Począwszy od marca handel odnotowywać będzie wzrost w ujęciu rocznym. Będzie to jednak odniesienie do najbardziej burzliwych miesięcy pandemii. Badania koniunktury GUS sugerują słabsze wyniki sprzedawców odzieży i wysokie obroty w sklepach z RTV i AGD. pic.twitter.com/9FDNATbfTZ
— Polski Instytut Ekonomiczny (@PIE_NET_PL) February 19, 2021
Ekonomiści banku Pekao studzą optymizm, przypominając, że częściowe luzowanie obostrzeń (otwarcie hoteli, galerii handlowych) jest warunkowe, co oznacza, że przy pogorszeniu się sytuacji epidemicznej restrykcje zostaną błyskawicznie zaostrzone. - To utrzymuje na wysokim poziomie ogólną niepewność co do otwierania i prowadzenia działalności. Powrót sprzedaży do stanu sprzed pandemii zajmie zatem jeszcze wiele miesięcy - wskazują specjaliści z pekao.
Produkcja budowlana skuta lodem
Kiepskie dane dotyczą również produkcji budowlano-montażowej. Ta spadła w styczniu o 10 proc. r/r, podczas gdy jeszcze w grudniu rosła o 3,4 proc. Zmniejszenie produkcji budowlano-montażowej w ujęciu rocznym odnotowano we wszystkich raportowanych jednostkach.
W budownictwie prawdziwa zima (produkcja budowlana -10,0% r/r w styczniu; PKO:-9,7% r/r; konsensus: -7,3% r/r). Byle do wiosny! pic.twitter.com/w7KkDE6Uem
— PKO Research (@PKO_Research) February 19, 2021
- Wpływ na styczniowe wyniki produkcji budowlano-montażowej miały przynajmniej trzy czynniki. Pierwszy z nich to warunki pogodowe. Ostra zima, w tym mrozy i opady śniegu, zablokowały możliwość kontynuowania części prac budowlanych. Drugim czynnikiem była mniejsza (i w porównaniu do grudnia, i do stycznia 2020 r.) liczba dni roboczych. Trzecim wreszcie był brak pracowników z Ukrainy, którzy wyjechali z Polski na święta Bożego Narodzenia, a po powrocie musieli odbyć 10-dniową kwarantannę - wylicza Monika Kurtek z Banku Pocztowego.
Ekspertka oczekuje, że wyniki produkcji budowlano-montażowej w lutym będą porównywalne do styczniowych ze względu na wciąż trudne warunki atmosferyczne. - Wraz z nadejściem wiosny sytuacja powinna się jednak poprawiać, choć ze względu na wciąż „trzymającą się” pandemię, wyniki nadal mogą być ujemne - prognozuje ekonomista. Jej zdaniem budownictwo, tak jak handel, przyczyni się najprawdopodobniej do spadku PKB w pierwszym kwartale.
Ekonomiści banku Pekao spodziewają się, że w perwszym kwartale 2021 r. w dalszym ciągu będziemy mieli do czynienia ze spadkiem PKB w ujęciu rocznym, jednak jego skala powinna być wyraźnie niższa niż 2,8 proc. rdr. odnotowane w ostatnim kwartale 2020 r. - Dopiero kolejne kwartały przyniosą powrót na ścieżkę wzrostu PKB - wskazują.
19.02.2021

Źródło: shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania