Matematyk i statystyk o tym, kiedy będzie szczyt koronawirusa [LIVE]
Polska radzi sobie świetnie w walce z pandemią. Jednak wirus wciąż jest w ofensywie – mówi Mariusz Gromada, dyrektor Departamentu Customer Intelligence w Banku Millennium, matematyk i statystyk, w rozmowie z Robertem Stanilewiczem
Reklama
- Kiedy jest możliwy szczyt koronawirusa w Polsce? Co mówią liczby?
– Liczby mówią, że koronawirus jest jeszcze ciągle w ofensywie. W Polsce mamy codziennie ok. 400 nowych zachorowań. Ta liczba zmniejsza się oczywiście procentowo, jednak w ujęciu absolutnym cały czas jest taka sama. Szczyt zachorowań jest jeszcze przed nami. Przypadnie, gdy będziemy mieć 10-11 tysięcy potwierdzonych przypadków.
- Co wynika z danych przedstawianych przez ExMetrix?
– Prognoza uwzględnia specyfikę naszego kraju i od wielu dni dość dobrze pokazuje, w jaki sposób Polska podąża za prognozą ze swoją rzeczywistą krzywą. Firma ExMetrix przebudowała swój pierwotny model, gdyż działania zapobiegawcze rozprzestrzenianiu się pandemii pojawiły się w Polsce dość szybko, przez co krzywa zachorowań uległa spłaszczeniu. To że działamy jako kraj, nie oznacza, że zachorowań będzie ogólnie istotnie mniej, ale będą po prostu później.
- Co nam wychodzi dobrze, a co nam wychodzi nieco gorzej, jeśli chodzi o ochronę przed rozprzestrzenianiem się wirusa?
– Z pewnością social distancing. Dobrze wyszło nam to, że w pewnym momencie zatrzymaliśmy wzrost wykładniczy nowych przypadków zakażenia, przez co krzywa, która je odzwierciedla, wypłaszczyła się. Niestety nie udało nam się zmniejszyć jeszcze liczby codziennych nowych przypadków. Chcę jasno powiedzieć, że Polska radzi sobie świetnie - jeśli chodzi o liczbę przypadków na milion mieszkańców, to jest ona jedną z najniższych w Europie. Brakuje nam jednak kolejnego kroku, który pomógłby ograniczyć absolutną liczbę nowych zachorowań.
- Jak prezentuje się sprawdzalność prognoz?
– Prognozy ExMetrix sprawdzały się na 90%. Prognozy przygotowywane są na bazie tego, co było kiedyś. Polska wprowadziła szereg działań we wczesnym stadium rozprzestrzeniania się choroby, dlatego początkowy model tego nie uwzględniał.
- Trudno jest spodziewać się, że otwieranie gospodarki nie wpłynie na liczbę zachorowań.
– Na początku epidemii, żaden z nas nie wiedział, jak się tak naprawdę zachowywać. Pracowaliśmy, chodziliśmy do sklepów, nie zwracaliśmy takiej uwagi na zasady bezpieczeństwa. Dzisiaj każdy z nas częściej myje ręce, stara się zachować bezpieczną odległość, więc nawet jeśli będziemy otwierali pewne rzeczy, stosując dodatkowe zabezpieczenia, uważam, że wcale nie będziemy musieli odnotować drastycznie większego wzrostu zachorowań. Szczególnie może pomóc w tym noszenie maseczek.
- Czy dane o liczbie zachorowań są wiarygodne?
– Nie ma obecnie innych danych niż oficjalne. Każde inne to tylko domniemanie, w moim odczuciu gorsze, nie opierające się na żadnych faktach. W porównaniach bazujących na oficjalnych danych istotna jest różnica w interpretacji danych i sposobie raportowania. To nie szkodzi jednak w wyciąganiu wniosków porównawczych. Nie jest istotne, że jakiś wskaźnik podajemy z dokładnością do czwartego miejsca po przecinku, tylko to w jakim trendzie lub jakiej grupie nasz kraj się znajduje.
16.04.2020

Źródło: analizy.pl
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania