Fundusznie opublikowałjeszcze strukturyaktywów9 copyikonaikonacheckrxFill 1filmIconinfografikaIconwywiadIconGroup 2!!whitesvg/lupaWhitewhitesvg/megafonWhiteGroup 3Page 1GroupGrouplocationcheckBigKontaktGroup 4Fill 1Group 2GroupDO GÓRYWfGroup 8iGroup 3rvxGroup 9
Content 700x200
Content 300x250

Reklama

Notowania - Fundusze Inwestycyjne Otwarte Porównywarka funduszy i ETF-ów

Eksperci krytykują zmiany w podatku Belki

Miało być tak pięknie, a wyszło jak zawsze. Projektowane zmiany w podatku od zysków kapitałowych (tzw. podatek Belki) zderzyły się z falą krytyki. Eksperci zwracają uwagę, że proponowany mechanizm ani nie promuje długoterminowego inwestowania, ani też niespecjalnie wspiera rynek kapitałowy.

Wprawdzie nie w lutym, lecz w połowie marca, i nie w oficjalnym projekcie, lecz w wywiadzie dla prasy, ale... wreszcie się pojawiły informacje dotyczące obiecanej w kampanii wyborczej modyfikacji tzw. podatku Belki, a więc wprowadzonego w 2002 r., tylko "na chwilę", podatku od zysków kapitałowych. Eksperci nie szczędzą słów krytyki.

Reklama

- Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że obecnie bazujemy jedynie na pierwszych doniesieniach medialnych i de facto na dwóch akapitach z wywiadu z Andrzejem Domańskim. Koniecznie musimy więc poczekać na przynajmniej projekt ustawy. Wówczas będziemy mieli więcej konkretów „na stole”, co w przypadku wszelkich rozwiązań podatkowych jest niezwykle istotne. Już teraz widać jednak, że nie ma mowy o żadnej rewolucji podatkowej, która w istotny sposób wspierałaby rynek kapitałowy. Nie widać także żadnej poważnej zachęty, która premiowałaby rynek kapitałowy ponad korzystnie opodatkowane inwestycji w nieruchomości. Propozycja zasygnalizowana przez Ministra Domańskiego to raczej ukłon w stronę „drobnych ciułaczy” bankowych - ocenia Michał Masłowski, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.

Zapisz się na Newsletter
Bądźmy w kontakcie! Prosto na Twojego maila będziemy wysyłać skrót najważniejszych informacji ze świata finansów, powiadomienia o nowościach rynkowych, najnowsze oceny i raporty oraz codzienne notowania wybranych przez Ciebie funduszy inwestycyjnych.
Newsletter

- Przedstawione zmiany w podatku Belki mają w mojej ocenie charakter raczej symboliczny. Nie przypuszczam, by w znaczący sposób mogły wpłynąć na popularyzację inwestycji kapitałowych. Nie jestem przekonany do pomysłu dwóch preferencji (zamiast jednej, bardziej zauważalnej) ani do tego, że wyłącznie lokaty długoterminowe miałyby podlegać uldze – można oszczędzać długoterminowo rolując lokaty krótsze niż rok lub na rachunku oszczędnościowym, a obawiam się, że co najmniej część korzyści podatkowej zostanie w takim wypadku wyparta przez mniej korzystne stawki oprocentowania lokat o długich zapadalnościach - wtóruje Kamil Cisowski z DI Xelion. - Jest to zapewne krok w dobrą stronę, który na pewno nie zaszkodzi zainteresowaniu inwestycjami w obligacje, akcje oraz fundusze inwestycyjne – instrumenty, które szczególnie wśród młodych inwestorów tracą na popularności, często na rzecz inwestycji o skrajnie wysokim ryzyku - dodaje.

Co zatem o projektowanych zmianach już wiemy? Z doniesień medialnych wynika, że:

  • Zwolnione z 19-proc. podatku byłyby dochody z lokat o okresie zapadalności powyżej roku. Ulgą objęte zostałyby odsetki odpowiadające wartości wynikającej z pomnożenia 100 tys. zł przez stopę depozytową NBP, obowiązującą w ostatnim dniu III kwartału roku poprzedzającego rok podatkowy. Dziś to 5,25 proc.
  • Ulga ma dotyczyć inwestycji/oszczędzania "w ramach dedykowanych produktów bankowych lub pakietów oszczędnościowych”
  • Obowiązywałaby także ulga w odniesieniu do zysków z inwestycji w akcje, obligacje czy fundusze inwestycyjne, wyliczana również jako iloczyn 100 tys. zł i stopy depozytowej lub jej mnożnika. W tym przypadku nie trzeba będzie inwestować dłużej niż rok.

- To są zmiany niewielkie, i niestety w konstrukcji nie upraszczają życia obywatelom.  Jedną z konsekwencji będzie z pewnością zamieszanie jak te podatki rozliczać, i jak oszczędzać żeby trochę mniej podatku zapłacić. Nie wpłynie to też na zmianę podejścia Polaków do oszczędzania i inwestowania. W dalszym ciągu osoby oszczędzające i inwestujące są penalizowane za to, że odkładają na przyszłość.  Patrząc od strony budowania pożytecznych społecznie zachowań – jest to podatek szkodliwy. W dodatku Państwo nie buduje korzystnej powszechnie narracji, że oszczędzanie i inwestowanie są nam potrzebne i po prostu korzystne – o ile są systematyczne - ocenia Marcin Groniewski, prezes Santander TFI. - Raczej nie powstanie z tego większy impuls do oszczędzania czy też inwestowania długoterminowego.  Żeby tak się stało, obywatelom należałoby zaoferować preferencyjną stopę opodatkowania – spadającą do zera wraz z wydłużeniem okresu inwestowania. Zakładając, że dla państwa większa skala oszczędności i inwestycji jest korzystna - powinno się to też w jakimś stopniu promować komunikacyjnie. Trend demograficzny, potrzeby społeczeństwa - wymagają zwiększenia majątku w rękach obywateli – więc trzeba ich do tego zachęcić poprzez systemowe podejście – czyli zaoferowanie przyjaznych fiskalnie produktów wraz z powszechną komunikacją i edukacją - dodaje.

Przypomnijmy, że zmiany w podatku od zysków kapitałowych znajdowały się w tzw. 100 Konkretach, czyli programie wyborczym Koalicji Obywatelskiej. KO proponowała zwolnienie z tej daniny dochodu do 100 tys. zł przy inwestycji trwającej dłużej niż jeden rok. Dziś dowiadujemy się, że kwoty wolnej od podatku w wysokości do 100 tys. zł nie będzie. Będzie za to ulga podatkowa dla zysków/odsetek nieprzekraczających limitu, który wyznaczać ma stopa depozytowa (obecnie 5,25 proc.) przemnożona przez 100 tys. zł. Dziś dałoby to kwotę w wysokości 5250 zł (100 000 zł*5,25%=5250 zł). I właśnie ta kwota stanowiłaby naszą ulgę. Przykładowo, mamy obecnie w funduszu akcyjnym ulokowane 100 tys. zł. Zarobiliśmy na nim 30 proc., czyli 30 tys. zł. Przy wypłacie zysków (sprzedaży jednostek uczestnictwa) musimy zapłacić podatek. Normalnie wyniósłby on 5700 zł. Ale gdy pomniejszymy naszą kwotę do opodatkowania o proponowaną ulgę, czyli 5250 zł, wówczas opodatkowane będzie 24 300 zł. Od tej kwoty zapłacimy fiskusowi 19 proc., czyli 4617 zł. Zaoszczędzimy zatem na podatku ok. 1083 zł.

Z kolei jeśli na rachunku maklerskim mamy 10 tys. zł i również zarobiliśmy 30 proc., wówczas kwota zysku wynosi 3 tys zł. Od tej sumy należy zapłacić 570 zł podatku. Ale kwota zysku jest niższa niż wysokość ulgi (5250 zł), zatem w tym wypadku nie zapłacimy podatku w ogóle. Natomiast w przypadku lokaty na kwotę 100 tys. zł oprocentowanej na 6 proc. odsetki wyniosą 6000 zł. Podatek Belki od tej kwoty to 1140 zł. Po uwzględnieniu ulgi podstawa do opodatkowania wyniesie 750 zł, a fiskusowi zapłacimy 142,5 zł. Zyskujemy na podatku niecałe tysiąc złotych. Oszczędzając na tej samej lokacie mniej niż 88 tys. zł, podatku od zarobionych odsetek nie zapłacimy wcale. 

Nie wiadomo jednak, czy takie same mnożniki do wyliczenia ulgi będą zastosowane w stosunku do lokat oraz innych instrumentów (funduszy, akcji, obligacji). Ponadto z podatku Belki mają być zwolnione odsetki wyłącznie z lokat z terminem powyżej roku. A takie nie cieszą się zbytnią popularnością. Wystarczy powiedzieć, że w styczniu na lokaty terminowe Polacy wpłacili w sumie ponad 85,5 mld zł, z czego niemal połowa tej kwoty trafiła na depozyty z okresem zapadalności do trzech miesięcy włącznie. Na depozyty dłuższe niż 12 miesięcy wpłacono w tym czasie zaledwie 380 mln zł.

- Wysokie opodatkowanie (32 proc. plus składka zdrowotna 9 proc.) klasy średniej, która najwięcej oszczędza, i jednoczesne ulgi w zyskach z tego oszczędzania, to zbytnie komplikowanie systemu (abstrahując już od faktu, że sam propozycja wygląda dość skomplikowanie). Może lepiej zostawić więcej pieniędzy w kieszeniach podatników, a zyski opodatkowywać tak samo jak dotychczas? Nic też nie wspomina się o opodatkowaniu zysków z nieruchomości vs. akcje czy lokaty, więc dalej te drugie inwestycje będą dyskryminowane - ocenia Marcin Materna, dyrektor departamentu analiz w BM Banku Millennium.

W przeciwieństwie do lokat nie będzie występował żaden minimalny okres inwestycji w odniesieniu do zysków z akcji, funduszy inwestycyjnych czy obligacji. To, zdaniem ekspertów, nie zachęca do długoterminowego inwestowania. Wręcz przeciwnie.

- Mechanizm ten, o ile zachęca do inwestowania, to nie zachęca do długoterminowego inwestowania, gdyż wymusza realizację zysków co rok. Może wywoływać sztuczny ruch na rejestrach na koniec roku i w styczniu powrót do inwestycji. Pojawia się też pytanie o korzyści z tego mechanizmu dla obligacji EDO (dziesięcioletnie detaliczne - przyp red.), gdzie odsetki nie są wypłacane, lecz dopisywane, co oznacza, że w 10-letnim okresie kwota wolna zadziała raz tj. na jego koniec - wskazuje Michał Duniec, prezes Analiz Online.  

Podobnego zdania jest też Marcin Materna - Jak system, gdzie wartość ulgi nie zależy od liczby lat oszczędzania, ma zachęcić do długoterminowego lokowania nadwyżek ponad rok + 1 dzień? Trzymasz akcje/obligacje 10 lat i masz jedną ulgę po 10 latach, handlujesz akcjami (rok + 1 dzień) i masz tych ulg 10. Poza tym Polacy inwestują już długoterminowo na potęgę, z tym że nie w lokaty czy akcje – od tego mają rynek nieruchomości, który jak wspomniałem jest zwolniony z podatku. Podsumowując – z punktu widzenia rynku kapitałowego zmiany to krok w dobrym kierunku, choć mało odważne, bo wartość ulgi nie będzie duża i dodatkowo zapowiada się skomplikowane jej wyliczanie. Z punktu widzenia całego systemu podatkowego – kolejna komplikacja i tak już nieprostego systemu - ocenia ekspert BM Banku Millennium.

Minister Domański wskazał, że podatnicy będą mogli skorzystać jednocześnie z obu ulg - będzie odrębny limit dla oszczędności w formie lokat, a odrębny dla inwestycji, czyli dla dochodów z kapitałów rozliczanych w rocznym zeznaniu PIT-38, np. z giełdy. Zdaniem Michała Duńca, to może skłonić osoby z większymi oszczędnościami ulokowanymi w bankach do wyjścia na rynek kapitałowy.

- Oddzielne ulgi od depozytów i pozostałych instrumentów zachęcą osoby z kapitałem większym niż 100 tys. zł na wyjście z depozytów do obligacji lub funduszy obligacji. Przy małych kwotach inwestycji podatku nie zapłaci się wcale nawet przy dużych stopach zwrotu. Przykładowo: 5 tys. zł inwestycji i np. 20 proc. zysku może być poniżej kwoty depozytowej (5,25 proc.* 100 000 > 5000* 0,2) - zauważa Michał Duniec.

Piotr Zagała, dyrektor departamentu inwestycji w BNP Paribas TFI, uważa, że kwota stanowiąca podstawę obliczenia zwolnienia (100 tys. zł) jest zbyt niska.

- Kwota ta nie wystarczy obecnie nawet na zakup taniego, nowego samochodu, a cóż dopiero mówić o zakupie mieszkania, czy oszczędzaniu dodatkowych środków na emeryturę. Jest to więc - w moim rozumieniu - działanie pozorne, które wniesie neiwiele dobrego, ale na pewno jeszcze bardziej zagmatwa krajowy system podatkowy. W ubiegłym roku wprowadzono zmiany w rozliczaniu dochodów z jednostek uczestnictwa funduszy, które klientom, korzystającym z parasoli, niewiele dało. Przyniosło natomiast zamęt w raportach przesyłanych przez TFI i dalszy wzrost kosztów. Teraz mamy kolejny krok, którego głównym celem jest spełnienie obietnic wyborczych. Podatki i tak będą zebrane w tym czy innym miejscu, a ta ulga przyniesie tylko dodatkowe zamieszanie - uważa Piotr Zagała. - Sam podatek jest, moim zdaniem, potrzebny, bo utrudnia np. pranie brudnych pieniędzy przez przerzucanie zysków np. za pośrednictwem rynku NewConnect. Jednak sensowna podstawa zwolnienia powinna wynieść 500 tys. zł - 1 mln zł. Byłaby to kwota pozwalająca na zakup mieszkania, sfinansowanego z oszczędności, a nie kredytu - dodaje.

Andrzej Domański wskazał też, że będzie ustalona minimalna stopa procentowa, poniżej której próg zwolnienia podatkowego nie spadnie. Ma to być co najmniej 2,5 proc. Eksperci zauważają, że przydałaby się waloryzacja zarówno bazowej kwoty (100 000 zł), jak i wskaźnika korygującego bieżącą wartość stopy depozytowej. 

- Zakładam, że wiele elementów rozwiązań, o których mówił minister Domański, będzie przedstawione dopiero w finalnej propozycji ustawy. Jednak już na tym wstępnym etapie należałoby „zaprogramować” waloryzację zarówno bazowej kwoty 100 000 zł, jak i wskaźnika korygującego bieżącą wartość stopy depozytowej. Dzisiejsza wartość 100 000 zł nie odpowiada wartości, którą ta kwota reprezentować będzie za 5 czy 10 lat. Podobnie możliwa bardzo niska stopa depozytowa, nawet zaokrąglana w górę do 2,5 proc. (o czym minister wspominał w wywiadzie), może nie stanowić w przyszłości wystarczającej zachęty podatkowej. Jak pokazuje historia stóp procentowych w Polsce, stawka depozytowa rzadziej niż częściej była na poziomie równym obecnemu (5,25 proc.) - wskazuje Michał Masłowski z SII. 

Eksperci wskazują też, że modyfikacja podatku Belki bije w atrakcyjność trzeciofilarowych produktów emerytalnych niezwiązanych z pracodawcą. Wszak głównym argumentem za oszczędzaniem w ramach tych produktów jest właśnie zwolnienie oszczędności z podatku od zysków kapitałowych po osiągnięciu wieku emerytalnego. 

- Do rozstrzygnięcia pozostaje także dalsze funkcjonowanie takich produktów jak IKE, IKZE, czy OIPE, które wydaje się, że przynajmniej dla pewnej grupy oszczędzających, stracą sporo ze swojej atrakcyjności - ocenia Michał Masłowski. I dodaje, że pod znakiem zapytania jest też kwestia opodatkowania dywidend.

- Wychodzi na to, że oszczędzając przykładowe 100 000 zł w systemie bankowym (np. na rocznej lokacie terminowej), skorzystamy z proponowanych ulg podatkowych, zaś trzymając „pasywnie” te same pieniądze w akcjach spółek dywidendowych być może obejdziemy się ze smakiem. Jeżeli tak miałoby być, to nie dość, że nie mielibyśmy dodatkowych preferencji dla rynku kapitałowego, ale wręcz przeciwnie – rynek bankowy byłby bardziej preferowany niż inwestycje na giełdzie. Tak oczywiście być nie może. Zwracamy na to uwagę w sposób szczególny. Mamy nadzieję, że albo minister Andrzej Domański po prostu o tym w krótkim wywiadzie o tym nie wspomniał, albo tę lukę uda się „załatać” na etapie prac legislacyjnych - wskazuje wiceprezes SII.

Podatek Belki to zryczałtowany podatek dochodowy od zysków kapitałowych. Wprowadził go w 2002 roku Marek Belka, który był ministrem finansów w rządzie Leszka Millera, w celu łatania dziury budżetowej. Podatek miał być tymczasowy. Na początku stawka wynosiła 20 proc. i dotyczyła jedynie odsetek od oszczędności zgromadzonych na depozytach bankowych. W 2004 roku podatkiem objęto także wszelkie dochody związane z inwestycjami kapitałowymi i obniżono stawkę do 19 proc.

Do listopada 2023 roku do budżetu państwa z podatku Belki wpłynęło aż 8,5 mld zł. Z danych pozyskanych przez analityka gospodarczego Rafała Mundrego od Ministerstwa Finansów wynika, że większość z wpływów z podatku Belki pochodzi z depozytów i funduszy inwestycyjnych — w 11 mies. 2023 roku było to 5,66 mld zł, 2,85 mld zł pochodziło ze zbycia papierów wartościowych.

Tylko u nas

11.03.2024

Zmiany w podatku Belki - opinie ekspertów

Źródło: PAP

Napisz komentarz

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Przejdź do logowania

Wszystkie komentarze (0)

Bardzo dobry artykuł oceniający propozycję.
Podoba mi się podsumowanie dyr. Piotr Zagały z BNP Paribas TFI,
. Jest to więc - w moim rozumieniu - działanie pozorne, które wniesie niewiele dobrego, ale na pewno jeszcze bardziej zagmatwa krajowy system podatkowy.
Widać bezsens, niedopracowanie, nieprzemyślenie aspektów propozycji podobnie jak w Polskim ładzie, niestety jest to rezultat lub braku kompetencji lub braku chęci wprowadzenia rozwiązania, które uszczupli choćby 1 PLN z budżetu. Wszyscy widzę, że prosto byłoby ustalić stawkę: 0%, może 5%, może 12% jak w PIT, nawet sam autor podatku popiera to rozwiązanie.

Dariusz | 18.03.2024

Twój komentarz został dodany

Ulgi w podatku Belki nie mogą być takie same jak w produktach emerytalnych - bo to zabije ideę prywatnego oszczędzania na emeryturę.

Maciej_Rogala | 12.03.2024

Twój komentarz został dodany

Po co tyle kombinacji ....
Obniżyć podatek do 5 procent albo zlikwidować i wszyscy oszczędzający będą zadowoleni...
Niestety tego nie zrobią bo z czego dadzą 800plus...
A miało zakończyć się rozdawnictwo....

Punta Punta | 12.03.2024

Twój komentarz został dodany

Wylało się już tyle krytyki na ten nieszczęsny pomysł że zakładam iż jest on już martwy. Prawdopodobnie zostanie zamieciony pod dywan na nie wiadomo jak odległą przyszłość. jedno jest pewne "Donald się wściekł" będzie powtarzać sie często. Niech po prostu zrobią kwotę dochodu wolną od podatku a nadwyżkę niestety każdy sam sobie musi obliczyć na podst potwierdzeń z banków i pitów. Kombinowanie z przelicznikami , oddzielnymi pulami akcyjno-lokatowymi to niepotrzebne zamieszanie. A jeśli ma zostać tak jak jest to proszę o zrównanie warunków podatkowych inwestycji na nieruchomosciach z tymi na lokatach tym bardziej że tam o wiele łatwiej wyliczyć podatek niż na przychodach z akcji i dodatkowo skończy się wpisywanie jak najniższych cen w akt notarialny co jest 'optymalizacyjną ' plagą.

eps | 11.03.2024

Twój komentarz został dodany

A nie wystarczy po prostu obniżyć lub znieść ten podatek? Raz już zapłaciłeś w dochodowym, płacisz w Vacie do tego jeszcze inflacja.. po co podatek Belki?

Ci co próbują zarabiać tylko na giełdzie i tak ponoszą dużo większe ryzyko straty niż zarobku, to raczej margines. Moim zdaniem "belka" nadaje się tylko do likwidacji.

Sebastian | 11.03.2024

Twój skomentarz został dodany

Zobacz więcej odpowiedzi

PO prostu żenada. Pan Domański do dymisji, trochę za dużo nakłamał podczas kampanii...

Jaś_P | 11.03.2024

Twój komentarz został dodany

Polecamy

Kupfundusz.pl - ponad 400 funduszy do wyboru
Reklama
Ranking funduszy inwestycyjnych wrzesień 2025
Reklama
Dbamy o twoją prywatność
Strona Analizy.pl używa plików cookies i przetwarza dane w celu zapewnienia prawidłowego działania serwisu i poprawy jakości świadczonych usług oraz w celach analitycznych, statystycznych i marketingowych. Szanujemy Twoją prywatność, dlatego używamy plików cookies tylko za Twoją zgodą. Wybierz Ustawienia, aby zapoznać się ze szczegółami i zarządzać opcjami. Możesz dostosować swoje preferencje w każdym momencie na stronie Ustawienia prywatności. Aby uzyskać więcej informacji zapoznaj się z naszą Polityką prywatności.
×

7 października 2025

Fund Forum
2025

Rozdzielczość Twojego urządzenia jest zbyt niska.
Obróć ekran lub powiększ okno przeglądarki.