Branża TFI potrzebuje nowych produktów
Gospodarka rośnie, społeczeństwo się bogaci, a rynek funduszy stoi w miejscu. Dlaczego? O tym debatowali eksperci podczas XVII Forum Funduszy organizowanego przez IZFiA. Wnioski? TFI muszą przekonać Polaków, że warto inwestować, a do tego niezbędny jest atrakcyjny produkt.
W ciągu ostatnich siedmiu lat polski PKB wzrósł ponad 50 proc. W tym czasie wartość aktywów krajowych TFI zwiększyła się o zaledwie 9 proc. - Jeżeli z tego wyjmiemy Pracownicze Programy Kapitałowe (PPK), okaże się, że na koniec 2022 roku branża funduszy jest na etapie rozwoju, na którym była 7 lat temu, mimo że polskie społeczeństwo się bogaci, a gospodarka rozwija – zauważa Rafał Niedbała, z-ca dyrektora departamentu funduszy inwestycyjnych i emerytalnych w UKNF. A co jest powodem?
Reklama
- Dla mnie jest to kwestia rozwoju nowych produktów, bez tego nie będziemy mieli atrakcyjnych propozycji dla klientów. Impuls powinien wychodzić z branży, a regulator powinien na te propozycje patrzeć ciepło i przyjaźnie – uważa Artur Zapała, partner w Kancelarii Prawnej SPCG.
- Nie zawojujemy świata, oferując proste fundusze akcji, obligacji i zrównoważone. Pada dużo słów o edukacji, o tym, że klienta trzeba uświadomić, ale to nic nie da, jak nie będziemy mieli atrakcyjnego produktu – wtóruje mu Tomasz Korab, prezes Eques Investment TFI.
Na koniec maja 2023 r. aktywa krajowych TFI przekraczały 285 mld zł i ostatni raz na tym poziomie były w lutym ubiegłego roku. Należy jednak zaznaczyć, że 2022 rok był wyjątkowo trudny. Galopująca inflacja i pospieszne zacieśnianie polityki monetarnej przez banki centralne wywołały falę paniki i wyprzedaży na rynkach akcji i obligacji, a to wpłynęło na stopy zwrotu i zachowanie klientów – jedynie z funduszy dłużnych wypłacono łącznie ponad 20 mld zł. W październiku koniunktura na rynkach uległa jednak znacznej poprawie, co znalazło odzwierciedlenie w wynikach funduszy i zaczęło skłaniać Polaków do inwestowania za ich pośrednictwem. Jedynie w tym roku do funduszy napłynęło łącznie ponad 6,5 mld zł świeżego kapitału (większość do produktów dłużnych), a aktywa pod zarządzaniem wzrosły w sumie o 18 mld zł. Do rekordowych poziomów z września 2021 roku (kiedy przekraczały 314 mld zł), wciąż jednak sporo brakuje.
- Mamy do czynienia ze stagnacją lub nawet cofaniem się rynku na tle rozwoju gospodarki. Rozwiązaniem wydaje się większe otwarcie się na inwestycje zagraniczne, gdyż nasz rynek nie daje zarobić z różnych przyczyn – uważa Rafał Mikusiński, zastępca przewodniczącego KNF. - Jeśli nie będziecie oferować produktów z dobrymi stopami zwrotu, to nie przyciągniecie nowych klientów. Musicie dotrzeć do nowego pokolenia, które zupełnie nie jest zainteresowane trudnymi i skomplikowanymi rzeczami jak rynek kapitałowy. Trzeba znaleźć dojście do młodych ludzi i pokazać takie elementy rynku kapitałowego, które będą dla nich interesujące – dodaje.
Podobnego zdania jest Rafał Niedbała, z-ca dyrektora departamentu funduszy inwestycyjnych i funduszy emerytalnych w UKNF. - TFI muszą przekonać Polaków, że warto oszczędzać. Muszą pokazać, że potrafią przynosić w długim terminie wartość dodaną dla klienta w stosunku do np. nieruchomości – uważa. - Rozwojowi rynku może sprzyjać sytuacja demograficzna. Stopa zastąpienia, którą ZUS prognozuje dla przyszłych emerytów, jest dramatycznie niska. Warto, żeby branża aktywnie wyszła do klientów i uświadamiała im, że warto oszczędzać – dodaje.
O potrzebie wprowadzenia nowych produktów mówiła też Izabela Olszewska, członkini zarządu GPW. Jej zdaniem, na rynku brakuje przede wszystkim ETF-ów, których rozwój w Polsce ograniczają regulacje.
- Muszą pojawiać się różne tematyczne fundusze. Jako giełda będziemy wdrażali różnego rodzaju produkty przeznaczone dla inwestorów na rynku towarowym. To obszar, który TFI będą mogły wykorzystać i na ich bazie tworzyć ofertę dla klienta. Również ESG jest wyzwaniem, z którym będziemy starali się sobie poradzić. Fundusze będą musiały raportować odpowiednie wskaźniki. Jako GPW widzimy, że jest to ogromny problem, brakuje danych od spółek. Chcemy utworzyć na giełdzie ESG Data Hub, gdzie zamierzamy się mocno włączyć w ramach nie tyle misyjności, ile działań biznesowych i pomóc w kolekcjonowaniu danych dotyczących ESG – wskazuje Izabela Olszewska.
Regulacje nie wspierają
Eksperci są też zgodni, że prowadzenie biznesu mocno uprzykrzają pojawiające się regulacje. Część z nich jest wręcz dla rynku szkodliwa.
- Pracę do wykonania ma przede wszystkim branża, ale nadzór również. Regulacje potrafią bowiem przeszkadzać w rozwoju branży, a przymusowa dematerializacja certyfikatów FIZ jest tego najlepszym dowodem. Mamy teraz bardzo dobry kontakt z KNF, dyskutujemy nad rozwojem. Nam, jako branży, chodzi o klienta, Komisji również, więc gdy konstruktywnie rozmawiamy, to wychodzą dobre rozwiązania, z których wiele znalazło się w warzywniaku – wskazuje Tomasz Korab.
Zobacz także: T.Korab: ktoś w końcu musi powiedzieć, że król jest nagi
Małgorzata Rusewicz, prezes IZFiA wskazuje z kolei, że przewidywalność regulacyjna jest niezwykle istotna, bo dzięki niej możemy odpowiadać na potrzeby stabilności wobec klienta.
- Zmiany takie jak np. projekt zgłoszony przez posłów kompensacji zysków i strat zawiera świetną ideę, ale zostajemy z krótkim czasem na wykonanie pomysłu. Również rozwiązania w e-obywatel, które dają nam tylko kilka miesięcy, by dokonać olbrzymich zmian. To skutkuje brakiem stabilności po stronie klientów – zauważa prezeska IZFiA.
Przedstawiciele KNF i Ministerstwa Finansów dostrzegają problem, ale wskazują równocześnie, że wiele regulacji napływa do nas z Unii Europejskiej.
- Martwi mnie liczba regulacji, która spada na branżę TFI. Wiele uwagi trzeba poświęcać wypełnianiu wymogów regulacyjnych, nie ma czasu na prowadzenie biznesu. To będą trudne wyzwania dla branży i nie wiem, czy dla wszystkich do przezwyciężenia. Regulacji jest za dużo i czasami wielkość biznesu może być za mała, żeby prowadzić ten biznes z zyskiem. Być może te wszystkie pomysły regulacyjne powstające w Brukseli powodują, że musi nastąpić konsolidacja na rynku. Trzeba mieć pewien poziom wielkości biznesu, żeby móc się utrzymać albo pozostać bardzo niszowym zarządzającym – wskazuje Rafał Mikusiński. - Nie można jednak uciec od faktu, że nadal w branży znajdują się czarne owce. Ich zachowanie powoduje, że percepcja rynku jest gorsza, a dodatkowo musimy wprowadzać pomysły regulacyjne, które dotykają wszystkich, a większość rynku działa przecież prawidłowo. Nie możemy jednak robić wyjątków – dodaje.
Czytaj także: Rockbridge TFI ukarane
- Obserwujemy liczbę regulacji, która jest kształtowana na poziomie unijnym, tego rzeczywiście jest bardzo dużo. Ale one obowiązują nie tylko w Polsce, ale na terenie całej Unii i skoro tam rynek się rozwija, to może i u nas. Często regulacje są wynikiem pewnego kompromisu i nie są idealne. Niektóre są uciążliwe, ale potrzebne, bo mają chronić klienta – wtóruje Jarosław Niezgoda z Ministerstwa Finansów.
Czytaj także: Fundusze inwestycyjne – jest nieco taniej
W ubiegłym roku zakończył się trwający trzy lata proces obniżania poziomu opłaty stałej za zarządzanie w funduszach otwartych. Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Finansów od 1 stycznia maksymalna stawka stałej opłaty za zarządzanie dla funduszy otwartych (FIO i SFIO) nie może przekroczyć 2 proc. w skali roku. Kian Navid, specjalista ds. zarządzania inwestycjami w Europejskim Urzędzie Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA) zauważa jednak, że wciąż klienci funduszy inwestycyjnych borykają się z wysokimi kosztami.
- Przeciętny klient detaliczny ponosi o 40 proc. wyższe koszty niż inwestor instytucjonalny. To jest dla nas wyzwanie. Są też relatywne różnice w poszczególnych krajach. Z jednej strony Niderlandy, gdzie koszty są najniższe, a z drugiej takie kraje jak Polska, które znajdują się na drugim biegunie pod względem wysokości opłat – mówi Kian Navid.
Z naszych wyliczeń na podstawie sprawozdań finansowych funduszy za 2022 rok wynika, że na prawie 500 funduszy otwartych detalicznych w ponad 200 przypadkach wskaźnik TER, który bierze pod uwagę także opłaty zmienne oraz inne koszty obciążające aktywa (w tym m.in. za depozytariusza, agenta transferowego, rachunkowość itp.), wyniósł ponad 2 proc. Wspólnym mianownikiem najdroższych funduszy są zazwyczaj małe aktywa. W ich przypadku często aktywom ciążą najmocniej koszty niezwiązane z zarządzaniem, czyli operacyjne i administracyjne (za depozytariusza, rachunkowość, itp.), które często są pobierane jako stała kwota. W ujęciu średnim TER na koniec ubiegłego roku w funduszach akcyjnych wynosił 2,1 proc., a dłużnych 1 proc.
27.06.2023

Źródło: Shutterstock / William Potter
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania