Świat po burzy! Co się zmieni w dystrybucji funduszy?

Ostatnie miesiące mocno nadwyrężyły oszczędności gospodarstw domowych. W pół roku zmniejszyły się one o ponad 80 miliardów złotych. Z funduszy inwestycyjnych (detalicznych) do końca sierpnia klienci wypłacili ponad 24 mld zł, a aktywa w nich zgromadzone zmniejszyły się o 40 mld zł. Jednocześnie wyjątkowo mozolnie przyrastają depozyty ludności (bieżące i terminowe) w bankach. Podczas gdy w poprzednich latach przyrastały po kilkadziesiąt miliardów złotych, w tym roku do końca sierpnia wzrosły o zaledwie 1,1 mld zł. W samych depozytach, które ogółem nie rosną, widać pewne zmiany. Po pierwsze rośnie udział depozytów terminowych kosztem bieżących. Po drugie po raz pierwszy od wielu lat rośnie udział depozytów walutowych.

Reklama

To samo, ale w mniejszej skali można obserwować w branży funduszy, gdzie klienci szukają inwestycji walutowych. Rośnie także zainteresowanie funduszami zagranicznymi, głównie w okresach burzliwych, jakim jest niewątpliwie wojna w sąsiednim kraju. - Na przełomie lutego i marca zauważyliśmy wzmożone zainteresowanie funduszami luksemburskimi – zdradza Anna Švarcová, wiceprezeska F-Trust. - To zainteresowanie funduszami zagranicznymi także u nas jest od jakiegoś czasu – wtóruje Marek Rybiec, prezes iWealth Management. Jego zdaniem ważniejsze jest jednak to, aby portfele budować długoterminowo, tak by dzięki dywersyfikacji przetrwały wstrząsy. A trudno mu sobie wyobrazić, by nie było w nich funduszu zagranicznego.

Zapisz się na Newsletter

Bądźmy w kontakcie! Prosto na Twojego maila będziemy wysyłać skrót najważniejszych informacji ze świata finansów, powiadomienia o nowościach rynkowych, najnowsze oceny i raporty oraz codzienne notowania wybranych przez Ciebie funduszy inwestycyjnych.

Zapisz się

Bank walczą o depozyty, ale czas lokat nie będzie trwał wiecznie

- Jeszcze rok temu banki były nadpłynne, a teraz koncentrują się na odbudowie bazy depozytowej. To jest czynnik skrajnie niekorzystny dla branży asset management – uważa Rafał Madej, dyrektor Centrum Bankowości Prywatnej i Departamentu Produktów Inwestycyjnych PKO BP. Jego zdaniem tzw. mała wojna depozytowa, której teraz doświadczamy, potrwa jeszcze kilka kwartałów (pewnie do osiągnięcia szczytu inflacji i spadku stóp procentowych). A ponieważ banki odpowiadają za ok. 50% aktywów funduszy, ale jednocześnie za 70-80% dystrybucji, to właśnie polityka banków będzie determinowała kształt i rozmiar rynku funduszy. - Z perspektywy banku biznes asset management jest biznesem sezonowym. W zależności od tego, w którym momencie rynkowym jesteśmy, ta dystrybucja nabiera na znaczeniu lub trochę traci. Dziś to nie jest sezon na fundusze – dodaje.

Jego zdaniem, ta wojna depozytowa jest o tyle interesująca, że jest coraz mniej pieniędzy na rynku. Choć sierpień był trochę lepszym miesiącem od poprzednich, to generalnie banki biją się o depozyty, windując stawki procentowe. Widać ruch cyrkulacyjny pomiędzy bankami, które rywalizują ofertą na nowe środki. - To jeszcze potrwa pewnie 2-3 kwartały – zakłada Madej.

- To prawda, że teraz jest czas lokat, ale on nie będzie trwał wiecznie – mówi Anna Švarcová. Jej zdaniem, jeśli ktoś chce zainwestować na trzy czy sześć miesięcy, to lokata jest dobrym rozwiązaniem. Ale szybko się kończy i wtedy można go przyciągnąć do innych produktów. - Część klientów wraca, na rynek akcji, obligacji też – dodaje.

- Lokata zawsze będzie rozwiązaniem krótkoterminowym i defensywnym. Nigdy nie wygra z inflacją, klient nie ma szans zawalczyć z inflacją. Żeby to się udało, musimy być na rynku akcyjnym, o ile nasz profil na to pozwala – dodaje Marek Rybiec. Jego zdaniem Polacy lubią inwestować w nieruchomości (także poprzez fundusze). Na świecie osoby zamożne inwestują w nieruchomości 15-18% swoich oszczędności, zdaniem Rybca w Polsce jest to dużo więcej.

Szanse dla funduszy

- Dziś widać, że nadrzędną potrzebą klienta jest ochrona kapitału, niekoniecznie przed inflacją. Z tą postawą trudno będzie się mierzyć – uważa Rafał Madej. - Póki co mamy 75% oszczędności na lokatach, rachunkach bieżących i oszczędnościowych. Nie ma takiego drugiego rynku w Europie, który miałby tak defensywną strukturę oszczędności – dodaje.

- Nadzieję napawa to, że mamy jeden z najniższych poziomów oszczędności do PKB. A po drugie niski udział w oszczędnościach samych funduszy – mówi Marek Rybiec. Jego zdaniem strukturalnie ten rynek będzie się rozwijał bardzo mocno, także w zakresie funduszy zagranicznych. - Przyjdzie czas, że światowi gracze wyjdą tu w Polsce też do klientów indywidualnych – mówi.