Jak zebrać 20 mld zł w kilka miesięcy, czyli o początkach rynku funduszy w Polsce
Mija 30 lat, odkąd na polskim rynku pojawił się pierwszy fundusz inwestycyjny – zwany wówczas powierniczym, dając początek branży TFI w naszym kraju. O tym, jak wyglądała wówczas praca nad wyceną funduszu i jego sprzedażą klientom, opowiadał podczas 10. Fund Forum Analiz Online Zbigniew Czumaj, dyrektor Departamentu Księgowości Funduszy Pekao TFI.
Zapraszamy na opowieść o świecie funduszy, który dziś już niewielu pamięta. Jest rok 1992. Do powstania pierwszej polskiej sieci internetowej muszą upłynąć jeszcze 3 lata. Wchodzi do Polski pierwsza telefonia komórkowa, a telefony mają wielkość cegły. Nie ma jeszcze Excela na pecety, pierwszy pakiet Office na Windows i dominujący wówczas system DOS ukaże się dopiero w kilka tygodni po powstaniu funduszu. A głównym „nośnikiem” informacji są telewizja, radio i gazety.
Pierwszy Polski Fundusz Powierniczy Pioneer, bo taka była jego nazwa, wystartował w lipcu 1992 r.
– Start to były wielkie emocje, a później próba wejścia na rynek, przekonania i nauczenia ludzi, co chcemy im zaoferować, ponieważ nikt się w tym nie orientował – wspomina Zbigniew Czumaj, dyrektor Departamentu Księgowości Funduszy Pekao TFI. – Pamiętam, że gdy się promowaliśmy w prasie jako Pioneer, w jednej z gazet regionalnych napisano, że jesteśmy znanym zagranicznym producentem sprzętu radiowo-telewizyjnego [była taka marka].
Reklama
Pół roku później fundusz miał już w aktywach… 20 miliardów złotych! Oczywiście tych „starych”, czyli sprzed denominacji, która przebiegła w latach 1994-1995. W przeliczeniu na dzisiejszą wartość były to 2 miliony.
– Nie było internetu, koncentrowaliśmy się na kursach akcji, które dostawaliśmy faksem, sprawdzaliśmy w telegazecie – wspomina Zbigniew Czumaj. – Liczyliśmy je na kalkulatorze, mieliśmy już jednak komputery, choć Excela jeszcze nie było, popularne były programy Lotus 1,2,3, on znikł po 10 latach. Dawało się to ogarnąć w, nazwijmy to, z dzisiejszego punktu widzenia prymitywnych narzędziach.
Wszystko wynagradzał jednak duży entuzjazm i zespołu, i osób z otoczenia związanych z projektem, m.in. w samym banku Pekao SA, czego dowodzi choćby fakt, że szefowi zespołu w banku bardzo zależało, żeby – inwestował oczywiście swoje prywatne pieniądze – mieć jako klient numer 1, i udało mu się.
Początkowo nie było wielu akcji do wyboru; wszak GPW powstała raptem rok wcześniej, notując początkowo akcje pięciu spółek i przeprowadzając notowania raz w tygodniu. Dlatego pierwszy fundusz miał charakter mieszany.
– Kupowaliśmy też obligacje lub inne papiery skarbowe, wtedy istotniejsze nawet były bony skarbowe, maksymalnie 52-tygodniowe – mówi Zbigniew Czumaj. – Rolowanie odbywało się tak, że nasz pracownik jechał do NBP na plac Powstańców Warszawy, podchodził do okienka, pani przynosiła z sejfu papierowe bony, sprawdzaliśmy, czy to te właściwe i oddawaliśmy, bo tak odbywał się wykup. Skarb Państwa też uczył się rynku długu, który również dopiero powstawał.
Narodzinom tym towarzyszyła ustawa Prawo o publicznym obrocie papierami wartościowymi i funduszach powierniczych, która liczyła wówczas kilkanaście stron, a samym funduszom poświęcała 25 artykułów. Jednolity tekst dziś obowiązującej ustawy liczy stron… 429.
– Cały świat, cały rynek, inwestorzy i instytucje ich obsługujące, czyli my, nauczyliśmy się bardzo wiele w ciągu tych 30 lat. Doszły zarządzanie ryzykiem, złożona lista instrumentów, skomplikowana matematyka – wylicza dyrektor Departamentu Księgowości Funduszy Pekao TFI. – To wszystko przychodziło oczywiście stopniowo. Ja pracuję głównie z wyceną instrumentów, w 1992 roku jeszcze nie było nawet Nagrody Nobla za wycenę opcji, to nastąpiło parę lat później. Dziś jesteśmy w zupełnie innym miejscu i mam nadzieję, że nikt nie zada pytania, jak będzie wyglądał rynek za 30 lat, bo jest to niemożliwe do wyobrażenia – mówi Zbigniew Czumaj.
06.10.2022

Źródło: analizy.pl
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania