Podatki z głową
W życiu pewne są tylko śmierć i podatki. Na to pierwsze trudno znaleźć remedium, postarajmy zatem zmierzyć się z tym drugim zagadnieniem
Jak to przedstawiliśmy w artykule Ten sam wynik, inny zysk? To możliwe, dotyczącym różnych metod opodatkowania zysków inwestora, kwestia daniny dla fiskusa jest w przypadku funduszy inwestycyjnych bardzo istotna. Jednak to, według jakiej metody się to odbywa – HIFO, FIFO czy LIFO – często jest poza kontrolą inwestorów. To, o czym mogą decydować, to kiedy i jakie zawrzeć transakcje. I o ile większość z nich kieruje się przy tym oceną sytuacji rynkowej czy potencjalnym zyskiem, to wielu z nich zapomina o mało przyjemnych kosztach podatkowych. Postaramy się przybliżyć to zagadnienie bliżej.
W praktyce sprowadza się ono do jednego, wspólnego mianownika – podatki należy płacić jak najrzadziej. Można by zapytać „Co za różnica, gdy kiedyś i tak trzeba będzie zapłacić?” i jest to problem zasadny. Jak się okazuje, wszystko sprowadza się do procentu składanego, który normalnie jest sprzymierzeńcem inwestorów, ale w przypadku podatków już nie do końca. Najpierw zaprezentujemy dlaczego tak jest, a następnie przedstawimy remedium.
W tabeli przedstawiono notowania średniej dla grupy akcji polskich uniwersalnych. Wybraliśmy średnią dla uproszczenia, równie dobrze za ‘benchmark’ mogłyby posłużyć wartości jednostek konkretnego rozwiązania. Jak się okazało, inwestując w średnią na koniec 2011 roku i trzymając ją w portfelu do końca kwietnia 2017 roku można było zarobić łącznie 46,38%. W tym momencie powstaje obowiązek podatkowy i od tego co zarobiliśmy, należy oddać fiskusowi 19% - w rezultacie nasz wynik obniża się do poziomu 37,57%. Ten scenariusz obowiązuje wtedy, gdy po drodze nie dokonywaliśmy żadnych transakcji.
To scenariusz optymalny, ale co do zasady inwestorzy dokonują często roszad w portfelu, szczególnie na zmiennym rynku, który testuje ich nerwy. Dla uproszczenia założyliśmy, że zmiany były dokonywane tylko na koniec roku, przy czym sprzedawano i nabywano ten sam fundusz, dający wyniki dokładnie na poziomie średniej. W ten sposób podatek był pobierany na koniec każdego roku (plus za 4 pierwsze miesiące 2017 roku), pod warunkiem że była do tego podstawa, czyli zysk. Jak się okazuje, wynik w tym przypadku spada do poziomu 34,13%, czyli o -3,44 pkt proc. mniej niż w scenariuszu optymalnym. Taka różnica może nie wydawać się bardzo znacząca, w praktyce jednak oznacza, że zarządzający funduszem akcji pracowałby przez rok dla nas za darmo. Różnica w stopach zwrotu wynika z tego, że po każdym pobraniu podatku na przyszłe okresy pracuje mniejszy kapitał. Tymczasem gdy inwestycję „trzymamy” przez cały okres, nasze środki nie są okresowo nadgryzane przez fiskusa.
Podatków niestety nie jest łatwo uniknąć, ale można odsuwać je w czasie. W istocie, minimalizowanie liczby transakcji oraz wydłużanie horyzontu inwestycji to prawdopodobnie najprostsza z rad, których można udzielić klientom TFI. Biorąc pod uwagę to, że to nie jedyna zaleta inwestycji długoterminowej (przeczytaj Jak w prosty sposób zwiększyć szansę na zysk w funduszu akcyjnym?), korzyść może być podwójna.
Kolejną dobrą metodą na minimalizowanie podatków jest wykorzystywanie tzw. parasoli funduszy. Jeżeli inwestor dokonuje zmian (ściślej - transakcji zamiany) w ramach parasola, obowiązek podatkowy zostaje odroczony w czasie – do momentu, gdy część lub całość jednostek zostanie umorzona. W istocie właśnie taki jest cel parasola funduszy jako konstrukcji prawnej, dlatego warto z niej skorzystać. Wadą takiego rozwiązania jest naturalnie to, że poruszamy się wtedy w ramach oferty jednej instytucji, co nie zawsze jest optymalne.
Marcin Różowski
Analizy Online
Reklama
15.05.2017

Źródło: ESB Professional / Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania