Na rynkach rozwiniętych nie zabraknie emocji w przyszłym roku
Po bardzo dobrym początku, w drugiej połowie 2015 r. przez giełdy krajów rozwiniętych przeszła silna korekta, która mocno obniżyła ich tegoroczne wyniki. Pomimo to najpopularniejsze indeksy Europy Zachodniej, a także Japonii, zdołały utrzymać dość wysokie wyniki w 2015 r. - bliskie lub przekraczające dwucyfrowe poziomy. Z nieco słabszą koniunkturą mieliśmy do czynienia w USA, gdzie indeks S&P500 zdołał wypracować jedynie +1,3% licząc od początku stycznia (sprawdź wyniki funduszy zagranicznych akcji globalnych rynków rozwiniętych).
Eksperci Fidelity zwracają uwagę na czynniki sprzyjające gospodarkom rynków rozwiniętych. Jednym z nich są niskie ceny surowców energetycznych. To z kolei pobudza konsumpcję zarówno firm, jak i gospodarstw domowych. Wynagrodzenia pracowników rosną przy niskiej lub ujemnej inflacji, dzięki czemu mogą oni wydawać więcej.
Pomimo tego w przyszłym roku na rynkach rozwiniętych możemy mieć do czynienia z różnym tempem wzrostu. Według Anny Stupnytskiej, ekonomistki w Fidelity najlepiej poradzą sobie gospodarki, które znajdują się dopiero na początku ścieżki ożywienia, jak np. strefa euro. Ekspertka oczekuje również odbicia inflacji w największych gospodarkach z poziomów ujemnych lub bliskich zera. Będzie to możliwe m.in. dzięki większemu popytowi ze strony firm i konsumentów.
Zdaniem ekspertów Fidelity przyszły rok może być trudniejszym okresem dla inwestorów z Wall Street. – Warto pamiętać, że wyceny spółek w USA są już wysokie. Kluczową rolę będzie ogrywała selekcja. Możemy mieć do czynienia z dużymi różnicami w wynikach pomiędzy poszczególnymi sektorami – mówiła Stephanie Sutton, dyrektor inwestycyjny ds. akcji, podczas konferencji Fidelity Global Media Forum 2015 r. Ekspertka bardzo dobrze ocenia perspektywy firm, które działają w obszarze innowacji, nowoczesnych technologii.
W kontekście przyszłej koniunktury na rynkach eksperci Fidelity oceniają lepiej perspektywy giełd w Europie (sprawdź wyniki funduszy zagranicznych akcji europejskich rynków rozwiniętych). Matthew Siddle, zarządzający funduszem Fidelity European Growth Fund, zwraca uwagę na efekt taniego euro, co pomaga spółkom ze Starego Kontynentu. – Niski kurs wspólnej waluty wpływa pozytywnie na koszty, firmy stają sie bardziej konkurencyjne. Warto pamiętać, że ponad polowa przychodów europejskich spółek pochodzi spoza Starego Kontynentu – tłumaczy Matthew Siddle.
Nie oznacza to jednak, że będziemy mieli do czynienia z silną i nieprzerwaną hossą. Nie zabranie też emocji. - Europejski rynek to świetne miejsce dla aktywnych inwestorów. Duża zmienność sprawia, że rośnie rola selekcji spółek. Z czasem lista zwycięzców i przegranych będzie ulegała zmianie - tłumaczy Paras Anand, szef departamentu europejskich akcji w Fidelity. Przy okazji warto unikać spółek, które mogą być już po prostu zbyt drogie. – Inwestorzy cenią pewność na rynku akcji i są w stanie zapłacić za nią więcej. Doceniają dywidendę i przewidywalny wzrost. Czasem wspomniana pewność staje sie po prostu zbyt droga – dodaje ekspert.
- Naszym priorytetem jest wyszukiwanie wysokiej jakości spółek, przy atrakcyjnych wycenach z uwzględnieniem ryzyka. Ważne są również czynniki poza analizą sprawozdań. Odpowiednia komunikacja spółki z inwestorami, zaufanie do zarządu, gotowość firmy do rozmów z zarządzającymi, w celu wyjaśnienia ewentualnych wątpliwości – zwraca uwagę Alexandra Hartman, zarządzająca funduszem Fidelity European Blue Chip Fund.
Kamil Koprowicz
Analizy Online
Reklama
25.11.2015

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania