QE - Czy tani pieniądz wyciągnie gospodarki z marazmu?
Jak polityka banków centralnych wpływa na koniunkturę na rynkach? Na to pytanie starali się odpowiedzieć goście VIII Kongresu Inwestycyjnego Xelion
Nie da się ukryć, że w ujęciu globalnym jeszcze nigdy nie mieliśmy tak niskich stóp procentowych. Banki centralne starają się pompować pieniądze w gospodarki, by je stymulować i tym samym wspierać wzrost gospodarczy. W ostatnich latach było o niego ciężko, ponieważ na światowych rynkach mieliśmy do czynienia z różnego rodzaju kryzysami.
Najwięcej w kontekście luzowania monetarnego mówi się o Europejskim Banku Centralnym, amerykańskiej Rezerwie Federalnej i - szczególnie w ostatnich miesiącach - Ludowym Banku Chin. To te banki centralne mają największy wpływ na kształtowanie się globalnej koniunktury. Dlatego też każdym ich ruchom przyglądają się inwestorzy na całym świecie.
Prof. Leszek Pawłowicz, wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową uważa, że luźna polityka pieniężna w strefie euro jeszcze potrwa, choć Fed pokazuje, że powoli należy od niej odchodzić. Jako przykład pokazuje Japonię, która od ponad 20 lat prowadzi politykę taniego pieniądza. Nie wpływa ona jednak tak pozytywnie na gospodarkę jakby się tego spodziewano. Podkreśla, że zbyt długi okres trwania QE niesie za sobą pewne ryzyka. - Banki centralne poprzez swoją politykę sprawiły, że ryzyko płynności traktowane jest przez banki komercyjne z przymrużeniem oka. To może je kiedyś zgubić - ocenia prof. Pawłowicz.
O negatywnych konsekwencjach polityki banków centralnych mówił także Tomasz Stadnik, prezes TFI PZU. Sprzyjają one powstawaniu baniek spekulacyjnych, które mogą pęknąć w najmniej odpowiednim momencie. Odchodzenie od QE jego zdaniem powinno być powolne i wsparte bodźcem fiskalnym - w przeciwnym razie kryzys jest niemal pewny. Prezes TFI PZU uważa jednak, że EBC zdecyduje się na kolejną rundę luzowania, jednak nie w najbliższych miesiącach.
Jan Krzysztof Bielecki, przewodniczący Rady Partnerów w EY i były premier Polski zauważył zbytnią tendencję do upolityczniania decyzji banków centralnych. Jak mówi - znaczenie ekonomii jest coraz mniejsze, a na pierwszy plan wychodzą uwarunkowania polityczne. Szczególnie widać to na przykładzie dużych gospodarek, które - zdaniem Bieleckiego - zdecydowały się na realizowanie „polityki siły”. W dłuższym okresie nie powinno to przynieść niczego dobrego.
Craig Botham, główny ekonomista ds. rynków wschodzących Schroder Investment Management zwrócił uwagę na pozytywne aspekty braku podwyżki stóp ze strony amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Ta jest jednak nieunikniona, bowiem jak ocenia ekspert – w pierwszych miesiącach przyszłego roku ceny powinny ruszyć w górę. Wzrost stóp za oceanem będzie oznaczał korektę na rynkach - w przypadku niektórych będzie ona natychmiastowa, a w przypadku innych rozłoży się w czasie. Craig Botham nie ma jednak wątpliwości, że rynkiem wschodzącym, który jest najbardziej zagrożony, jest obecnie Turcja. - Nad Bosforem kryzysu nie widać, ale powinniśmy się nastawić na niemiłe zaskoczenie - ocenia ekspert Schroder Investment Management.
Prezes TFI Allianz Polska, Robert Hoerberg uważa, że jest jeszcze za wcześnie, by powiedzieć, czy w eurolandzie będzie miała miejsce kolejna runda luzowania polityki monetarnej. Jego zdaniem prezes EBC, Mario Draghi będzie bardziej skłonny ją kontynuować , niż przedwcześnie zmienić kurs. Istnieje jednak ryzyko przereagowania, w przypadku gdyby EBC za długo przeciągał politykę taniego pieniądza. - QE nie może na dłuższą metę zastąpić reform strukturalnych - podsumowuje prezes TFI Allianz Polska.
Pozytywnego scenariusza dla eurolandu na najbliższe lata nie widzi Jan Vincent-Rostowski, były minister finansów. - Strefa euro jest słaba zarówno pod względem strukturalnym, jak i instytucjonalnym - ocenia były wicepremier. Dodaje, że nie udało jej się jeszcze wyjść z ostatniego kryzysu, a ponadto jest niezwykle wrażliwa na nowe negatywne szoki. Negatywny scenariusz może jego zdaniem potrwać jeszcze nawet 5 najbliższych lat.
O kruchości Starego Kontynentu mówił także Adam Niewiński, wiceprezes Pekao SA. Choć jego zdaniem strefa euro najgorsze ma już za sobą, wciąż dochodzi do zawirowań rynkowych, które powstrzymują ją od wyjścia na prostą. - Jednym z czynników, które wpływają na słabe nastroje w Europie jest kryzys rynków wschodzących - ocenia wiceprezes Pekao SA.
Marek Bugdoł
Analizy Online
Reklama
22.10.2015



Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania