W USA jest więcej ETF-ów niż notowanych spółek. Inwestorzy coraz częściej pytają doradcę
ETF-y zdemokratyzowały inwestowanie w USA, ale rynek zaczyna przypominać supermarket z przeładowaną półką. W efekcie inwestorzy czują się zagubieni - zauważa Bloomberg. Udział samodzielnie inwestujących spadł z 41 proc. w 2009 r. do 25 proc. w 2024 r. Coraz więcej osób szuka wsparcia doradców, bo trudno im "ogarnąć" taki wybór.
Liczba funduszy ETF w USA przekroczyła właśnie liczbę notowanych spółek. Według danych Morningstar na rynku działa ponad 4,3 tys. ETF-ów wobec ok. 4,2 tys. akcji.
Reklama
Jak zauważa Bloomberg, dynamiczny rozwój funduszy notowanych na giełdzie sprawił, że stały się one podstawowym narzędziem inwestycyjnym Amerykanów. Tylko w pierwszej połowie 2025 r. zadebiutowało 469 nowych ETF-ów – o połowę więcej niż rok wcześniej i ponad dwa razy tyle, co średnio w ostatnich pięciu latach. Czerwiec był rekordowy: na rynek weszło aż 108 funduszy w zaledwie miesiąc. Według danych Investment Company Institute, ETF-y odpowiadają dziś za blisko jedną czwartą całego "wszechświata instrumentów inwestycyjnych" wobec 9 proc. zaledwie dekadę temu.
– Wybór jest wspaniały, dopóki nie stanie się ciężarem – mówi w rozmowie z Bloombergiem Douglas Boneparth z Bone Fide Wealth, wskazując, że inwestorzy często czują się zagubieni, przeglądając setki niemal identycznych strategii o podobnych tickerach, z których wiele nie zyskuje popularności i ostatecznie zostaje zamkniętych. Przykładem jest rynek ETF-ów opartych na Coinbase – jeden z inwestorów-amatorów naliczył aż osiem produktów, z tickerami różniącymi się zaledwie jedną literą. Tylko na Bitcoinie istnieje już blisko 70 ETF-ów, z czego około jedna trzecia powstała w tym roku.
Zatem choć ETF-y zrewolucjonizowały inwestowanie w USA i zepchnęły tradycyjne fundusze w cień (z amerykańskich mutual funds od początku 2024 r. odpłynęło już ponad 880 mld USD, podczas gdy ETF-y przyciągnęły rekordowe 1,8 bln USD), ich nadmiar zaczyna działać na niekorzyść inwestorów, powodując paraliż decyzyjny. Według danych Cerulli udział Amerykanów inwestujących samodzielnie (czyli tych, którzy samodzielnie dokonują wyborów inwestycyjnych) spadł do 25 proc. w 2024 r. wobec 41 proc. w 2009 r. Coraz więcej osób korzysta z doradców, bo nie wie, od czego zacząć selekcję.
Zaostrza to również walkę o przetrwanie wśród emitentów. Ci, walcząc o uwagę, wypuszczają coraz bardziej egzotyczne produkty. Bloomberg wskazuje też, że aby się wyróżnić i uzasadnić wyższe opłaty, firmy wprowadzają na rynek coraz bardziej ryzykowne produkty (np. ETF-y lewarowane czy short), których początkujący inwestorzy często nie rozumieją.
- Dziś jest ETF na wszystko – od sztucznej inteligencji, przez zwierzęta domowe, konopie, po portfele "woke" i "anti-woke" - zauważa w rozmowie z Bloombergiem Douglas Boneparth, prezes nowojorskiej firmy doradczej Bone Fide Wealth. - Trudno ocenić, czy inwestuje się w coś sensownego długoterminowo, czy tylko wypełnia internetowy quiz na Buzzfeedzie - dodaje.
26.08.2025

Źródło: Bankrx / Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania