Coraz mniejsze szanse na cięcie stóp przez Fed w lipcu
We wtorek szef Fedu Jerome Powell przedstawił swój półroczny raport nt. polityki monetarnej przed Komisją ds. Usług Finansowych Izby Reprezentantów, w środę powtórzy go w Senacie. Z jego wystąpienia wynika, że FOMC nie będzie się śpieszył z obniżkami stóp mimo ponagleń ze strony Donalda Trumpa i łagodzenia tonu przez niektórych członków komitetu.
Jak powiedział we wtorek przewodniczący Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) Jerome Powell, jest jeszcze za wcześnie, aby Rezerwa Federalna rozważała obniżenie stóp procentowych.
– Zmiany polityki nadal ewoluują, a ich wpływ na gospodarkę pozostaje niepewny – powiedział Powell w przygotowanym wystąpieniu na temat półrocznego raportu polityki pieniężnej przed Kongresem. – Na razie jesteśmy w dobrym momencie, aby poczekać, dowiedzieć się więcej o prawdopodobnym przebiegu procesów gospodarczych, zanim rozważymy jakiekolwiek zmiany w naszym stanowisku – zaznaczył.
Taka wypowiedź zmniejsza prawdopodobieństwo obniżki stóp procentowych na lipcowym posiedzeniu Rezerwy Federalnej (29-30 lipca). Według narzędzia CME FedWatch prawdopodobieństwo utrzymania stóp procentowych na obecnych poziomach (główna stopa funduszy federalnych w przedziale 4,25-4,50) wynosi 81,4% (dzień wcześniej było nieznacznie niższe: 79,3%).
Jastrzębie wystąpienie Powella pojawiło się w momencie, gdy niektórzy urzędnicy Fed dołączyli do prezydenta Donalda Trumpa w apelu o obniżenie kosztów pożyczek. – Jeśli inflacja pozostanie umiarkowana, Fed powinien zacząć obniżać stopy procentowe już w lipcu – powiedziała w poniedziałek wiceprzewodnicząca Fed ds. nadzoru Michelle Bowman. Gubernator Fed Christopher Waller wypowiedział się w podobnym tonie już w zeszłym tygodniu.
Po ostatniej decyzji FOMC, na której stopy pozostały (zresztą zgodnie z oczekiwaniami) bez zmian, amerykański prezydent w ostrych słowach skrytykował szefa Fedu (tak naprawdę zaczął jeszcze przed ogłoszeniem decyzji, spodziewając się, jaka będzie). Zwolennicy Trumpa, w tym wiceprezydent J.D. Vance, nazywają decyzję Powella polityczną i przywołują cięcie stóp o 50 pb. przed wyborami prezydenckimi.
Reklama
Tymczasem szef banku centralnego jako przyczynę wstrzemięźliwej postawy decydentów monetarnych podał cła Donalda Trumpa, zaznaczając, że z pewnością będą one miały pewien wpływ na gospodarkę, a jego skala pozostaje nieznana. –Efekty dla inflacji mogą być krótkotrwałe, odzwierciedlając jednorazową zmianę poziomu cen. Możliwe jest również, że efekty inflacyjne będą trwalsze – powiedział Powell.
Później podczas przesłuchania zauważył, że większość prognostów „spodziewa się, że dość znaczna fala podwyżek cen dotrze do konsumentów”. Odniósł się także do wypowiedzi swoich "gołębio" nastawionych kolegów i ich tezie o tymczasowości lub jednorazowym efekcie wprowadzenia ceł, przypominając, że analogicznie sytuacja wyglądała po pandemii. Przypomnijmy, że wówczas to sam Powell określił inflację jako przejściową i po miesiącach przyznał się do pomyłki.
Pod koniec zeszłego roku Fed obniżył swoją główną stopę procentową o cały punkt procentowy, po tym, jak utrzymywał ją na najwyższym od dwóch dekad poziomie przez ponad rok.
Ekonomiści spodziewają się, że cła Trumpa podniosą ceny i ostatecznie osłabią wzrost gospodarczy, ale jak dotąd nie ma na to zbyt wielu dowodów. Te mogą jednak wkrótce nadejść, bo już 9 lipca mija moratorium na wprowadzone 2 kwietnia cła. Większość ekonomistów obawia się, że wkrótce sytuacja ulegnie zmianie na gorsze. Specjaliści z JP Morgan spodziewają się, że „największy wpływ” taryf Trumpa nastąpi pod koniec lata.
– Zaczynamy dostrzegać pewne efekty. Spodziewamy się, że będzie ich więcej — powiedział Powell 18 czerwca, po tym, jak FOMC zagłosował za utrzymaniem stóp na niezmienionym poziomie po raz czwarty z rzędu. – Mieliśmy inflację towarów, która po prostu trochę wzrosła i oczywiście spodziewamy się, że będzie jej więcej w ciągu lata.
Powell powiedział na swoim przesłuchaniu we wtorek, że członkowie Fedu, w tym on sam, przedstawili różne scenariusze możliwych reakcji amerykańskiej gospodarki na cła ze względu na krótkoterminowe implikacje dla cen i zatrudnienia. –Niewłaściwe byłoby, abyśmy komentowali politykę taryfową. Nie mamy zdania. To nie jest nasza praca, naszym zadaniem jest utrzymanie inflacji pod kontrolą, a także stworzenie warunków do maksymalnego zatrudnienia – powiedział Jerome Powell przed komisją.
Kolejnym czynnikiem ryzyka wzrostu cen jest konflikt na Bliskim Wschodzie, jednak wpływ tego czynnika równie trudno określić, dlatego bankierzy centralni „obserwują sytuację”.
Ja pisze CNN, mimo personalnych ataków Trumpa na Powella w mediach społecznościowych (choć to on sam w czasie swojej pierwszej kadencji nominował go na to stanowisko), obniżka stóp pod koniec lipca nie będzie łatwa do obrony i pozostaje mało prawdopodobna. Według większości ekonomistów cła Trumpa zaczną odbijać się na cenach końcowych mniej więcej w tym czasie. Powell już wcześniej komentował, że to tylko kwestia „kiedy”, a nie „czy” agresywny system celny Trumpa wpłynie na ceny konsumenckie.
Dodał także, że Fed może zacząć ponownie ciąć stopy, „jeśli okaże się, że presja inflacyjna pozostaje ograniczona”, ale nie stanie się to w najbliższym czasie. Znaczące skutki ceł możemy zobaczyć jego zdaniem już w czerwcu, lipcu lub sierpniu. Na razie gospodarka pozostaje silna i nie ma powodów do pośpiechu z obniżkami.
Analitycy z JP Morgan, Goldman Sachs, Barclays, Nomura i Deutsche Bank nadal szacują tylko jedną obniżkę stóp w tym roku, w grudniu. – Byłbym zaskoczony, gdyby Fed znów obniżył stopy procentowe w lipcu, ponieważ wtedy zaczną się pojawiać podwyżki cen – powiedział Mattowi Eganowi z CNN Mark Zandi, główny ekonomista Moody's.
25.06.2025

Źródło: miss.cabul / Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania