RPP zadecydowała o stopach procentowych
W czerwcu Rada Polityki Pieniężnej nie zaskoczyła i pozostawiła stopy procentowe w Polsce na niezmienionym poziomie. Teraz rynek wyczekuje jutrzejszej konferencji prasowej prezesa NBP, licząc, że zostanie tam ponownie poruszony temat możliwego terminu pierwszej obniżki stóp procentowych.
W czerwcu, po raz dziewiąty z rzędu, Rada Polityki Pieniężnej zadecydowała o pozostawieniu stóp procentowych w Polsce na niezmienionym poziomie. W efekcie główna stopa referencyjna już od września wynosi 6,75 proc. Decyzja była zgoda z oczekiwaniami rynku.
Reklama
- Rada ocenia, że dokonane wcześniej silne zacieśnienie polityki pieniężnej NBP będzie prowadzić do obniżania się inflacji w Polsce w kierunku celu inflacyjnego NBP. Jednocześnie ze względu na skalę i trwałość oddziaływania wcześniejszych szoków, które pozostają poza wpływem krajowej polityki pieniężnej, powrót inflacji do celu inflacyjnego NBP będzie następował stopniowo. Szybszemu obniżaniu inflacji sprzyjałoby umocnienie złotego, które w ocenie Rady byłoby spójne z fundamentami polskiej gospodarki – czytamy w komunikacie. Wskazano w nim również, że osłabienie koniunktury w otoczeniu polskiej gospodarki wraz ze spadkiem cen surowców nadal będzie wpływać ograniczająco na globalną inflację, a tym samym oddziaływać również w kierunku niższej dynamiki cen w Polsce.
- Do spadku krajowej inflacji będzie się przyczyniać osłabienie dynamiki PKB, w tym konsumpcji, następujące w warunkach istotnego obniżenia dynamiki kredytu – dodano.
Teraz rynek wyczekuje konferencji prasowej Adama Glapińskiego (w środę o godz. 15:00), licząc, że być może ponownie poruszy on temat możliwego terminu pierwszej obniżki stóp procentowych.
- Po ostatnich komentarzach członków Rady wzrosło przekonanie inwestorów, że w 2023 r. dojdzie do redukcji stóp procentowych. Dodatkowo te oczekiwania wzmacniać mogła aprecjacja złotego przebijającego kolejne psychologiczne poziomy. W efekcie jeszcze tydzień temu instrumenty pochodne wyceniały spadek stopy referencyjnej NBP w tym roku o 50 pb do 6,25 proc., podczas gdy w poniedziałek już o blisko 75 pb – zauważają analitycy PKO BP.
Przypomnijmy, że w maju inflacja CPI w Polsce zmniejszyła się do 13 proc. r/r wobec 14,7 proc. w kwietniu, kształtując się poniżej konsensusu rynkowego (13,2 proc.). Spadek inflacji miał szeroki zakres. W kierunku zmniejszenia inflacji oddziaływał także spadek inflacji bazowej, wskazując na stopniowe zmniejszanie się presji inflacyjnej. Z kolei odczyt PKB za I kwartał okazał się zbliżony do wstępnych danych. Polska gospodarka w wartościach realnych skurczyła się o 0,3 proc. w skali roku i urosła o 3,8 proc. w kwartał. Zgodnie z oczekiwaniami, najbardziej polskiej gospodarce ciążył popyt krajowy (efekty bazy), który spadł o 4,6 proc. w skali roku. W tym czasie saldo obrotów z zagranicą wzrosło w ciągu roku o 4,3 proc.
- Dane o inflacji wypadły poniżej prognoz 5 razy na 6 ostatnich odczytów, a dynamika cen konsumenckich po 3 miesiącach hamowania z rzędu obniżyła się do 13,0 proc. r/r. Dodatkowo w maju ceny nie wzrosły w porównaniu z kwietniem. Wyłączając luty 2022 r. i rozszerzenie Tarczy Antyinflacyjnej był to pierwszy taki przypadek od 2020 r. Nieprzerwanie podnosząca się do marca inflacja bazowa, która w apogeum wyniosła 12,3 proc. r/r, w minionym miesiącu mocno obniżyła się w kierunku 11,5 proc. r/r. Wskaźnik ten do wartości jednocyfrowych obniży się jednak dopiero we wrześniu. Prawdopodobnie w tym samym czasie, gdy znów mocniej dadzą o sobie znać efekty bazy statystycznej i poniżej 10 proc. r/r osunie się dynamika CPI – przewiduje Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
A to wszystko argumenty dla gołębi z RPP. Zdaniem ekspertów szanse na jesienne obniżki stóp procentowych w Polsce rosną.
- W ostatnich wypowiedziach członkowie RPP zwracali uwagę na spadającą inflację i że jeśli proces będzie postępował, może dojść do obniżek. Ponadto należy zauważyć, że jesienią w naszym kraju odbędą się wybory, a spadek inflacji poniżej 10 proc. może być pretekstem do wykonania cięcia ze strony RPP – wskazuje Łukasz Stefanik z XTB.
Warto jednak pamiętać, że choć inflacja wyraźnie hamuje, to wciąż jest daleko od celu inflacyjnego NBP, a zdaniem ekspertów, w kolejnych miesiącach dezinflacja wytraci impet.
- W minionych 2 kwartałach w zapaści znalazła się konsumpcja. Pojawiają się jednak widoki na jej stopniowe odbicie. Nawet we właśnie mijanym dołku koniunktury bardzo silny pozostał rynek pracy, a bezrobocie w Polsce jest najniższe w Unii Europejskiej. Już w czerwcu wzrost wynagrodzeń może okazać się ponownie wyższy niż dynamika cen. Nastroje gospodarstw domowych od wielu miesięcy nieprzerwanie poprawiają się i są najlepsze od napaści Rosji na Ukrainę – wylicza Bartosz Sawicki. – Strumień konsumpcji wzmocnią też wysokie zwroty podatku PIT, podwyżki płacy minimalnej oraz przyszła waloryzacja świadczeń do 800+ – dodaje.
Jego zdaniem, im mocniejsza będzie ulga w domowych budżetach, tym większe prawdopodobieństwo, że idące z nią w parze odbicie gospodarcze zatrzyma wygasanie wzrostu cen, szczególnie usług będących kluczowym elementem inflacyjnej układanki, i odsunie termin pierwszej obniżki kosztu pieniądza na przyszły rok.
- Niezależnie od tego, kiedy rozpocznie się cięcie stóp, ich redukcja poniżej 5 proc. wydaje się być realna dopiero na początku 2025 r., gdy dynamika inflacji zacznie się zbliżać do 2,5-proc. celu NBP. Oznacza to, że choć raty kredytów w najbliższych 2 latach wyraźnie spadną, to nie ma widoków na powrót ery zerowych stóp procentowych i rekordowo taniego pieniądza – wskazuje Bartosz Sawicki.
06.06.2023

Źródło: Steve Tritton / Shuterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania