Szef NBP: recesji w Polsce nie będzie
Recesji w Polsce nie będzie, ale dynamika PKB w przyszłym roku może zejść nawet w okolice zera - przewiduje prezes NBP. Z kolei inflacja jest wysoka, ale zacznie systematycznie spadać od końca pierwszego kwartału - dodaje prof. Adam Glapiński.
W Polsce nie przewidujemy recesji, ale dynamika wzrostu PKB może zejść w okolice zera - stwierdził na konferencji prasowej prezes NBP, Adam Glapiński.
Reklama
Według centralnej ścieżki listopadowej projekcji NBP, wzrost PKB sięgnie 4,6 proc. w tym roku, a następnie spowolni do 0,7 proc. w 2023 r., zaś w kolejnym roku wyniesie 2 proc. oraz 3,1 proc. w roku 2025. Najniższy poziom tempa wzrostu w ujęciu r/r spodziewany jest w pierwszym kwartale przyszłego roku, kiedy dynamika ma być ujemna (-0,8 proc. r/r).
- Inflacja będzie rosła jeszcze w styczniu-lutym przyszłego roku, natomiast od marca-kwietnia zacznie systematycznie i szybko spadać i będzie to trwały proces - ocenia prof. Adam Glapiński. I dodaje, że wszystkie projekcje, także te od znaczących się instytucji międzynarodowych pokazują, że na koniec przyszłego roku zejdziemy do inflacji jednocyfrowej - między 6 a 9 proc.
- Na tyle, na ile się nie zmienią inne okoliczności. Jak się coś zmieni na niekorzyść, to oczywiście będzie inaczej - zaznacza szef NBP.
Czytaj także: Kiedy obniżki stóp procentowych w Polsce?
"Jesteśmy w stanie zawieszenia"
Prof. Adam Glapiński zauważył, że rynki już wyceniają obniżki stóp procentowych w Polsce w czwartym kwartale przyszłego roku, podczas gdy NBP jeszcze tego nie zapowiada.
- Jeżeli tempo spadku będzie tak szybkie, to niektórzy ekonomiści, ale także rynki obstawiające stopy procentowe, wyceniają w coraz większym stopniu rosnące prawdopodobieństwo spadku stóp procentowych na ostatni kwartał przyszłego roku. Gdybyśmy zakończyli cykl podwyżek, to byśmy to ogłosili. A tego nie mówimy. Jesteśmy w stanie zawieszenia. Cały czas uważnie przyglądamy się sytuacji i ewentualne obniżki będą zależeć od inflacji. Projekcja marcowa bardzo dużo nam powie - zaznacza.
Zdaniem prezesa NBP, obecny poziom kosztu pieniądza w Polsce jest optymalny. - To jest ten poziom stóp, który bardzo silnie zamroził, oziębił koniunkturę. Do minimum zmniejszyliśmy liczbę udzielanych kredytów hipotecznych w złotych, kredyty konsumpcyjne zostały bardzo ograniczone - wylicza prof. Adam Glapiński.
Jego zdaniem, kolejne podwyżki mogłyby pomóc w szybszym zduszeniu inflacji, ale kosztem większego spowolnienia w gospodarce. Zaznacza, że ważnym elementem zacieśniania monetarnego w przyszłym roku będzie wygaszanie wakacji kredytowych.
- To będzie bardzo ważny elementy zacieśnienia, bo znowu sporo środków zostanie z rynku wypompowanych w spłatę tych kredytów. Można powiedzieć paradoksalnie, że jakaś podwyżka stóp procentowych czy zacieśnienie sytuacji pieniężnej następuje z tego tytułu, że urlopy się kończą - dodał prof. Adam Glapiński. Zaznaczył jednak, że jeżeli inflacja okaże się uporczywa i ponownie "podniesie łeb jak hydra", wówczas RPP podniesie stopy.
- Chociaż nie będzie nam z tego powodu przyjemnie - dodaje szef NBP.
Bogaty jak Francuz
Prezes NBP zauważył, że Polska jest na dobrej drodze, żeby stać się krajem wysoce zamożnym i nie zmieni tego spodziewane spowolnienie gospodarcze. - W ciągu dekady przeciętny PKB na osobę, liczony zgodnie z parytetem siły nabywczej, może osiągnąć poziom Francji - przewiduje.
08.12.2022

Źródło: Shutterstock
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania