Bezpieczeństwo (nareszcie) w cenie
Jest taka klasa aktywów, która obecnie oferuje wysokie atrakcyjne stopy zwrotu przy niskim ryzyku. Niestety w Polsce jest niedoreprezentowana w świecie krajowych funduszy, ale możemy w nią inwestować za pośrednictwem firm zagranicznych często w dolarach i w euro. Niezłą alternatywą są także fundusze dłużne krótkoterminowe.
W ostatnich miesiącach ogromną popularnością na zagranicznych rynkach cieszą się fundusze rynku pieniężnego. Niestety tego typu produktów nie znajdziemy w ofercie krajowych TFI.
- Sytuację skomplikowały unijne przepisy, które wprowadziły regulacje, co to znaczy fundusz rynku pieniężnego, określają sposób, jak należy go utworzyć i jak należy nim zarządzać, a także co może mieć w portfelu. Cała trudność polega na tym, że w naszych polskich przepisach pozostały stare zapisy dotyczące funduszu rynku pieniężnego. Paradoks polega na tym, że tej konstrukcji, która jest opisana w nich, nie można uznać za fundusz rynku pieniężnego w rozumieniu unijnych regulacji – tłumaczył Michał Szrajber z Pekao TFI podczas 6. Forum Inwestycji Osobistych. Są odmienne opinie prawne dotyczące tego, czy fundusz rynku pieniężnego w rozumieniu unijnych przepisów można jednocześnie uznać za fundusz rynku pieniężnego w rozumieniu polskiej ustawy. - W związku z tym dla towarzystwa funduszy inwestycyjnych, które chciałoby uruchomić taki drogi w przygotowaniu i trudny w zarządzaniu i jednocześnie niskomarżowy produkt, wykrusza się naturalna grupa odbiorców tego typu rozwiązań – dodaje.
Zdaniem Michała Szrajbera trzeba się jednak zastanowić, dla kogo byłby taki produkt skierowany. Bo klientowi detalicznemu, który ma nieco dłuższy horyzont inwestycyjny od klienta instytucjonalnego, wystarczy fundusz dłużny krótkoterminowy. A tych w ofercie krajowych TFI mamy kilkadziesiąt.
Sprawdź najnowszy ranking funduszy dłużnych krótkoterminowych
Fundusze rynku pieniężnego cieszą się ogromną popularnością na rynkach zagranicznych. W Stanach Zjednoczonych ich aktywa sięgnęły rekordowe poziomu 6 bilionów dolarów. W większości są to środki klientów instytucjonalnych (ok. 2/3), a pozostałe są w rękach klientów detalicznych.
- Unijne regulacje rozróżniają fundusze inwestycyjne krótkoterminowego rynku pieniężnego i fundusze inwestycyjne rynku pieniężnego. W ofercie Fideity International jest fundusz krótkoterminowy, czyli średnioważona zapadalność portfela nie może przekraczać 60 dni, dzięki czemu fundusz daje ekspozycję na krótki koniec krzywej dochodowości – mówi Dominik Bekkewold z Fidelity International.
A to właśnie krótki koniec krzywej oferuje dziś bardziej atrakcyjne warunki. - W Stanach Zjednoczonych jeżeli inwestujemy w bardzo krótkoterminowe instrumenty finansowe, to przy bardzo niskim ryzyku uzyskujemy wysoką nominalną stopę zwrotu. Obecnie lokując na 5-7 dni, czy miesiąc, to realnie jest do zarobienia 2-3 proc. W przypadku lokowania na następne 10 lat realnie się zarabia tylko 1 pkt proc. więcej. To jest racjonalne, że wszyscy ci, którzy zarządzają portfelami inwestycyjnymi aktywów taktycznych, widzą dużą korzyść na następne 6-18 miesięcy – mówi Dominik Bekkewold.
Warto też dodać, że za granicą fundusze rynku pieniężnego z racji swojej konstrukcji mosą ze sobą pewnego rodzaju preferencje. Za granicą niektóre standardy rachunkowości pozwalają instytucjom traktować fundusz rynku pieniężnego jako ekwiwalent gotówki. Dzięki temu instytucje korzystają z tej konstrukcji, gdyż ona niesie pewne benefity także na innych polach, nie tylko pod względem stóp zwrotu.
Odwiecznym pytaniem pozostaje: co lepsze – depozyty czy fundusze dłużne. Zdaniem Michała Szrajberaw portfelu znajdzie się miejsce i na depozyty i na fundusze. - Jeśli non stop konfrontujemy fundusze i depozyty, to skazujemy się na cykliczność tego biznesu – mówi. - Raz będą płynęły pieniądze z funduszy na depozyty, a innym razem w drugą stronę – dodaje.
Michał Szrajber zwraca także uwagę na jeszcze jedną kwestię. Stopa zwrotu funduszu jest dla wszystkich uczestników taka sama, a w przypadku depozytów te najbardziej okazałe stawki często są obwarowane dodatkowymi wymogami (na nowe środki albo do jakiejś kwoty). - Np. w styczniu promocyjne depozyty dawały dochodowość rzędu 6-7%, ale już średni rynkowy depozyt zgodnie z danymi NBP do dwóch lat wynosił 4,7% – mówił Szrajber. Zwraca też uwagę, by nie porównywać wyników funduszy do obecnych stawek depozytów, bo to różne przestrzenie czasowe, a także, by nie wpaść w pułapkę historycznych stóp zwrotu.
- Spójrzmy szerzej, a nie tylko na to, co się wyświetla jako promocja. Jeśli spojrzymy na standardową ofertę dla środków powyżej 20 tys. zł i przy założeniu, że nie chcemy dzielić naszych środków na pięć banków, to patrząc na rentowność portfeli funduszy dłużnych krótkoterminowych czy nawet stóp rynku pieniężnego, które możemy sobie sprawdzić, to mamy wszelkie podstawy do tego, aby sądzić, że fundusze dłużne w tym krótkoterminowe w dalszym ciągu będą ciekawą klasą aktywów – dodaje Szrajber
Domini Bekkewold zwraca uwagę także na inne kwestie. Inwestując w akcje, czy obligacje korporacyjne, ponosimy ryzyko związane z kredytem czy wypłacalnością danego podmiotu. Mamy też wyższy poziom zmienności związany z wyceną różnych papierów wartościowych, a wskaźnik SRI dla funduszy inwestujących w te klasy aktywów wynosi od 3 do 7. Natomiast w przypadku funduszy rynku pieniężnego, dzięki temu, że średnioważona zapadalność portfela nie może być dłuższa niż 60 dni i nie może być w nim papierów z dłuższą zapadalnością niż 397 dni, poziom ryzyka jest znacznie niższy.
Reklama
Otwarte pozostaje pytanie, jak długo "gotówka" (czyli instrumenty rynku pieniężnego czy krótkoterminowe obligacje) będą się atrakcyjnie prezentować.
- W wyniku deglobalizacji, zmian związanych z dekarbonizacją, jak również demograficznych trendów, możemy zmierzyć się z cyklem kolejnych 5-10 lat, w których koszt pieniądza jest na wyższych poziomach niż poprzednio – uważa Dominik Bekkewold.
- Obecnie można powiedzieć, że mamy taką komfortową sytuację, że w przewidywalnej przyszłości możemy względnie racjonalnie liczyć na to, że fundusze dłużne krótkoterminowe czy nawet pieniężne będą nam dawały okazałe nominalne stopy zwrotu. To nie jest taka sytuacja jak kilka lat temu, że ze 100 tys. zł mogliśmy liczyć na zysk na poziomie 500 zł, tylko mamy zysk na poziomie kilku tysięcy złotych, co dla klienta detalicznego jest lepszą percepcją. Widać, że to inwestowanie przynosi realne wymierne korzyści. Wydaje mi się, że te krótkoterminowe inwestycje o niskiej zmienności dają też potencjał do tego, żeby pomyśleć o stopniowym rozbudowani naszego portfela o inne klasy aktywów. Niech to będzie 1%, ale od czegoś zacznijmy – dodaje Michał Szrajber.
11.03.2024

Źródło: Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania