Zawsze jest czas na inwestycje w obligacje. Tylko w które?
Stałe czy zmienne oprocentowanie? Rynki rozwinięte czy wschodzące, a może tylko Polska? Nie ma wątpliwości, że będzie to rok dobry dla obligacji, ale… które wybraliby uczestnicy panelu "Obligacje skarbowe w portfelu. Jak dobrze wybrać, żeby zarobić"? I dlaczego?
2023 rok był znakomity dla niemal wszystkich klas aktywów, w tym dla obligacji. W ubiegłym roku przy tym fundusze obligacji polskich przyniosły wyraźnie wyższy zwrot z inwestycji niż te koncentrujące się na globalnych aktywach. Jednak zwroty te były różne w zależności od rodzaju funduszu. O ile fundusze dłużne polskich obligacji skarbowych długoterminowych przyniosły 14,2%, to już polskie dłużne skarbowe bez przymiotnika "długoterminowe" – "tylko" 9,9%.
Reklama
Obligacje to ulubiony obiekt inwestycji polskich inwestorów. Około 70% aktywów funduszy skupiają fundusze dłużne. Do tego dochodzi zainteresowanie obligacjami oszczędnościowymi Skarbu Państwa, sprzedawanymi przez Ministerstwo Finansów. W 2023 roku Polacy kupili je na łącznie 48,7 mld zł, co jest drugim wynikiem w historii.
Ale... to już przeszłość. Nad tym, w jakie obligacje warto zainwestować w 2024 roku, zastanawiali się podczas 6. Forum Inwestycji Osobistych Grzegorz Latała, dyrektor departamentu zarządzania portfelami dłużnymi, TFI Allianz Polska, Emil Łobodziński, doradca inwestycyjny DM PKO BP, Bogusław Stefaniak, head of fixed income, Ipopema TFI oraz Tomasz Wronka, zarządzający Michael / Ström Domu Maklerskiego. Dyskusję moderował Robert Stanilewicz z Analiz Online.
– Oba produkty są bardzo dobre, polskie obligacje oszczędnościowe są wręcz wyjątkową ofertą w skali świata. Tu nie chodzi o wybór, można inwestować w obydwa aktywa – mówi Emil Łobodziński z DM PKO BP, zapytany o wybór między funduszami dłużnymi a obligacjami detalicznymi. – Fundusze cechuje zmienność, w obligacjach detalicznych tej zmienności nie ma. Wybór zależy więc od odpowiedzi na pytanie, co chcemy osiągnąć. Jeśli chcemy się ochronić przed inflacją, to możemy kupić obligacje inflacyjne, ale w niektórych sytuacjach to właśnie fundusze przyniosą wyższe zyski.
Dodaje przy tym, że obligacje inflacyjne, owszem, obroniły oszczędności przed inflacją, ale nie w przypadku osób, które kupowały je w momencie, gdy inflacja była już rozpędzona, ponieważ w pierwszym roku oprocentowanie tych papierów jest stałe, dopiero w kolejnych latach przynosi zwrot inflacji plus marżę.
Grzegorz Latała zwraca uwagę, że o ile przy zerowych stopach procentowych, z czym mieliśmy do czynienia jeszcze dwa lata temu, zdecydowanie bardziej opłacalne było inwestowanie w fundusze obligacji zmiennokuponowych, to obecnie, przy realnych stopach rzędu 2-2,5%, opłacalność przesunęła się w stronę obligacji o stałym kuponie, które są dziś co najmniej tak samo atrakcyjne, zwłaszcza gdy myślimy o inwestycji długoterminowej.
Wszystko zależy od otoczenia
– Pieniądze lubią ciszę, to, co będzie się działo z funduszami dłużnymi, zależeć będzie od działań rządu i banku centralnego – przypomina Bogusław Stefaniak z Ipopema TFI. – Obecny rok jest rokiem wyborczym, podobnie jak kolejny, mogą to być niespokojne miesiące. Jednak do jesieni wiele się wyjaśni, powinniśmy już widzieć, co będzie się działo z VAT-em na żywność czy cenami energii.
Od tempa zdejmowania tarcz antyinflacyjnych zależeć będzie, z jaką siłą inflacja odbije w II i III kwartale, bo co do tego, że odbije, rynek jest zgodny. To z kolei kształtować będzie działania banku centralnego, którego szef sam uzasadnia brak obniżek stóp niewiadomą związaną z działaniami rządu. Z kolei zmiana wysokości stóp procentowych przekłada się na rentowność obligacji.
– Działania banku centralnego mają przełożenie na fundusze obligacji krótkoterminowych niemal bezpośrednie, dla długoterminowych mają znaczenie projekcje długoterminowe – mówi Tomasz Wronka z Michael / Ström Domu Maklerskiego.
Emil Łobodziński podkreśla, że z punktu widzenia inwestowania długoterminowego znaczenie ma nie tyle moment rozpoczęcia obniżek, ile stwierdzenie faktu, czy jesteśmy w cyklu podwyżek, czy obniżek stóp procentowych, lub też przed którymś w tych cykli. Uczestnicy debaty zgodzili się, że niemal na pewno podwyżki są już za nami.
– Wkroczyliśmy w 2024 rok z dużymi oczekiwaniami co do szybkich redukcji stóp w USA i strefie euro, one zostały zredukowane i co do liczby, i co do czasu rozpoczęcia – wskazuje Grzegorz Latała. – Wydaje nam się, że teraz oczekiwania są na właściwym poziomie. Proces dezinflacji będzie postępował, choć z wahaniami, globalnie stopy będą obniżane. U nas możemy spodziewać się powrotu do obniżek na przełomie III i IV kwartału. Do marca i kwietnia inflacja będzie schodziła, może nawet do celu, potem jednak ponownie wzrośnie ze względu na efekt bazy, ale inflacja bazowa będzie spadała.
– Czeka nas trend spadkowy, ale z wybojami – przestrzega Bogusław Stefaniak. Dodaje jednak, że fakt, iż banki się nie spieszą z obniżkami stóp, tylko przyglądają się sytuacji i danym z gospodarek, należy uznać za pozytywny. Z kolei klient może zarobić na wysokim kuponie.
Tomasz Wronka zwraca uwagę, że w strefie euro i USA dezinflacja polega głównie na spadku cen żywności i surowców, natomiast inflacja bazowa wciąż pozostaje "lepka" (cofa się bardzo powoli i jest na wysokich poziomach), stąd obawy banków centralnych, by za wcześnie nie rozpocząć cyklu obniżania. O ile kilka miesięcy przesunięcia nie ma znaczenia z punktu widzenia długoterminowego, to wobec początkowych oczekiwań początek cyklu przesunął się już niemal o rok. Pewne sygnały z gospodarki świadczą o tym, że presja wcale nie ustąpiła i ten cykl wcale szybko się nie rozpocznie.
– Podwyżki są bardzo nieprawdopodobne, ale to plateau może potrwać długo – zaznacza.
Stopy a obligacje
Inwestowanie w fundusze dłużne może się opłacać w każdych warunkach, na co kładli nacisk wszyscy uczestnicy debaty, ale wynik zależy od rodzaju funduszy. W sytuacji, w której stopy (jak przez długi czas do 2022 roku) są bliskie zera, a więc mogą być tylko wyższe, warto skupić się na funduszach obligacji krótkoterminowych lub o zmiennym kuponie. Długoterminowe stałokuponowe są w takim wypadku prostą drogą do strat, bo gdy rentowności rosną, to ceny spadają. Jednak straty te ponoszą ci, którzy kupili obligacje do portfela przy zerowych stopach, które następnie wzrosły. Natomiast obecnie, gdy rentowności znajdują się już na solidnych kilkuprocentowych poziomach z perspektywą obniżek stóp, papiery te są już atrakcyjne.
– Zawsze warto inwestować w obligacje, tylko zależy, w jakie. Gdy stopy są niskie, to obligacje długoterminowe są bardziej ryzykowne i warto o tym pamiętać – podsumowuje Emil Łobodziński.
Ile dadzą zarobić zmiennokuponowe?
Zdaniem dyrektora departamentu zarządzania portfelami dłużnymi TFI Allianz Polska obniżki stóp w Polsce w tym roku nastąpią, ale dopiero pod jego koniec. Dlatego według założeń tego TFI funduze obligacji zmiennokuponowych pozwolą w tym roku zyskać 5,50-5,70% – tyle, co WIBOR.
Tomasz Wronka uważa, że papiery o zmiennym kuponie przyniosą w 2024 roku 6,00-6,50%, natomiast Bogusław Stefaniak podaje szersze widełki: 5,50-7,00% netto.
– 8% po odliczeniu kosztów będzie trudne do osiągnięcia – mówi zarządzający Ipopema TFI.
– Też jestem zwolennikiem obligacji zmiennokuponowych – dodaje Emil Łobodziński. – Jeśli klient inwestuje w dług, to chce mieć poczucie bezpieczeństwa i niskiej zmienności, a to może nam zapewnić fundusz zmiennokuponowy. Stałokuponowe mogą przynieść w dłuższym terminie wyższy zysk, ale też większą zmienność.
Grzegorz Latała z Allianza przekonuje, że nie ma sensu wyczekiwanie na moment najdogodniejszy ku temu, by przejść od obligacji zmiennokuponowych na stałokuponowe, a jeśli inwestor myśli o inwestowaniu w obligacje w horyzoncie kilku lat, to obecnie jest dobry czas na zakup papierów o stałym kuponie. Dostrzega też czynniki ryzyka, takie jak np. konflikty geopolityczne, niepokoje społeczne, wybory, uważa jednak, że są one już wycenione.
– Dlatego rentowności nie są na poziomie 1%, tylko kilku procent – podkreśla.
Pozostali zarządzający zgadzają się z nim, że poziom rentowności jest obecnie wyceniany adekwatnie do szans i ryzyk.
– Rentowności mogą wzrosnąć wraz z inflacją, ale potraktowałbym to jako okazję do zakupu długoterminowego – podsumowuje Bogusław Stefaniak z Ipopema TFI.
05.03.2024

Źródło: Kuba Kwiatkowski/ Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania