Instytut Emerytalny: Rząd znacznie utrudnił możliwość rezygnacji z PPK
Dopiero po kilku dniach został opublikowany projekt ustawy o pracowniczych planach kapitałowych. Jest w nim kilka, na pierwszy rzut oka, drobnych zmian, które mogą mieć jednak kluczowe znaczenie
28 sierpnia Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o pracowniczych planach kapitałowych (PPK). W mediach zrobiło się głośno, a komentarze były przeważnie pozytywne. Mało kto zwrócił uwagę na to, że sam projekt nie został opublikowany – wszyscy bazowali na zapisach z wersji lipca tego roku. W końcu, 5 września, dokument został udostępniony na stronie Sejmu Rzeczpospolitej. Wygląda jednak na to, że wpleciono do niego coś, czego nie było wcześniej.
Reklama
– Opublikowany z ponadtygodniowym poślizgiem projekt ustawy o pracowniczych planach kapitałowych zawiera kilka niepozornych modyfikacji, które jednak, jak się w nie wczytać, wskazują na jasne intencje pomysłodawców PPK, którzy swój sukces chcą oprzeć na pogrzebaniu żywcem dobrze rozwijających się dzisiaj pracowniczych programów emerytalnych – mówi dr Marcin Wojewódka z Instytutu Emerytalnego.
Przypomnijmy, że PPE, o których mowa, to istniejące od 20 lat programy zbiorowego inwestowania w ramach zakładu pracy. Jeszcze do niedawna nie cieszyły się dużą popularnością. Niespełna 400 tys. uczestników i prawie 13 mld zł, to niedużo mając na uwadze dwie dekady funkcjonowania. Jednak od czasu, gdy stało się jasne, że każdy pracodawca będzie musiał założyć PPK, chyba że będzie posiadał już PPE, ich popularność zaczęła gwałtownie rosnąć. Zdaniem dr Wojewódki można się spodziewać, że na koniec tego roku ich ilość względem poprzedniego wzrośnie o kilkadziesiąt procent.
W świetle nowego projektu ustawy popularność PPE może zgasnąć w jednej chwili. Dlaczego? Chodzi o przepisy uszczegóławiające w jaki warunkach pracodawca może być zwolniony z prowadzenia PPK.
– Przepis w projekcie ustawy o PPK, przewidujący zwolnienie z obowiązku tworzenia PPK tych pracodawców, którzy prowadzą PPE o składce podstawowej 3,5% oraz partycypacji na poziomie 25%, został utrzymany, ale dopisano do niego (jest to nowa treść art. 133 projektu ustawy o PPK) sześć słów „na dzień wejścia w życie ustawy” – komentuje dr Marcin Wojewódka.
Co to oznacza? Jak tłumaczy mecenas, utworzenie PPE to proces, który musi potrwać kilka lub kilkanaście tygodni, co obejmuje wybór usługodawcy, negocjacje i zawarcie umów, rejestrację PPE w Komisji Nadzoru Finansowego oraz samo wdrożenie w zakładzie pracy.
– Z dużą dozą prawdopodobieństwa pracodawcy nie zdążą się z tym wszystkim uporać do końca 2018 roku. A taki termin wejścia w życie ustawy o PPK przewiduje projekt. Sam proces rejestracji PPE w KNF to dzisiaj w praktyce dużo więcej niż jeden miesiąc przewidziany przepisami procedury administracyjnej – tłumaczy.
Zdaniem dr Wojewódki te „kosmetyczne” zmiany to bardzo zły pomysł. Rzucają one negatywne światło na cały, dotychczas dobrze odbierany, projekt ustawy.
05.09.2018

Źródło: aitoff / Pixabay
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania