To był tydzień: Jastrzębie dominują w Fed
W odpowiedzi na bardzo dobrą sytuację gospodarczą USA i rosnącą inflację amerykański bank centralny zapowiada podwyżki stóp procentowych. Rynki stają się coraz bardziej nerwowe
W mijającym tygodniu poznaliśmy szczegóły styczniowych posiedzeń banków centralnych z USA i strefy euro. W środę opublikowano protokół ze spotkania Federalnego Komitetu do spraw Operacji Otwartego Rynku (FOMC), ostatniego pod przewodnictwem Janet Yellen. Jak wynika z zapisów przedstawiciele Komitetu podkreślali dobrą sytuację gospodarczą – rosnące tempo wzrostu gospodarczego i inflacji – zwracając uwagę, że sprzyja ona zacieśnianiu polityki pieniężnej. Podczas styczniowego spotkania nie podniesiono stóp procentowych, lecz wskazano, że będą one stopniowo realizowane w nadchodzących miesiącach (oczekuje się, że najbliższa ma mieć miejsce już w marcu). Większość członków Komitetu uważa bowiem, że w średnim horyzoncie inflacja zbliża się do celu inflacyjnego (2%, przyp. red.), co jest związane z silnym rynkiem pracy i dynamiką wzrostu cen przewyższającą trend.
Reklama
Protokół wzbudził nerwowość na rynkach, gdyż oznacza bardziej jastrzębie podejście niż dotychczas. Pojawiają się też głosy, że obecna polityka jest zbyt łagodna w stosunku do rozgrzanej gospodarki i powinna być zaostrzona. W efekcie środowa sesja przyniosła ponad -0,5% spadek indeksu S&P500 (według cen zamknięcia).
W czwartek także światło dzienne ujrzał zapis z posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego (EBC). Podobnie jak za oceanem podkreślano poprawiającą się sytuacje gospodarczą, jednak nie było mowy o zacieśnianiu polityki pieniężnej. Jedynie najbardziej jastrzębi członkowie zwracali uwagę, że przy obecnej, sprzyjającej koniunkturze EBC powinien zrezygnować z zobowiązania zwiększenia luzowania ilościowego, gdyby doszło do spowolnienia tempa wzrostu PKB. Ważnym punktem spotkania była kwestia spadku wartości dolara. Przedstawiciele EBC obawiają się, że administracja amerykańska celowo dąży do wojny walutowej i chce osłabić europejski eksport, a w efekcie ograniczyć importowaną inflację. Rynki nie zareagowały gwałtownie na te komentarze, ponieważ po posiedzeniu EBC Donald Trump zaznaczył, że polityka „silnego dolara” jest dla niego wciąż kwestią priorytetową. Co więcej, złagodzono retorykę obu banków.
W ostatnich dniach często pojawiał się także temat brexitu. W samej Wielkiej Brytanii toczą się bowiem rozmowy rządowe dotyczące ewentualnego przestrzegania przepisów unijnych po opuszczeniu Unii Europejskiej (UE). Problem z osiągnięciem konsensusu był na tyle poważny, że premier Theresa May zebrała członków Rządu Jej Królewskiej Mości w rezydencji Chequers (oficjalna wiejska rezydencja premierów Wielkiej Brytanii) w celu ustalenia wspólnego stanowiska odnośnie przestrzegania przepisów unijnych po brexicie. Podczas wystąpienia we Florencji premier May zapowiedziała, że Wielka Brytania zdecyduje, które regulacje będą obowiązywały, a które nie. Podejście to jest sprzeczne ze stanowiskiem unijnym wskazującym, że Wielka Brytania nie może podchodzić do tej kwestii wybiórczo. Brak konsensusu uniemożliwia kontynuację rozmów w sprawie okresu przejściowego po brexicie oraz umowy handlowej, które są zaplanowane na marzec br.
W samej UE brexit jest gorącym tematem ze względu na toczące się rozmowy w sprawie budżetu unijnego na lata 2021-2027. Kwestia ta będzie poruszana podczas nieformalnego szczytu zaplanowanego na piątek 23 lutego. Jak wynika z szacunków, po wystąpieniu Wielkiej Brytanii dziura budżetowa wyniesie ok. 10 mld euro. Na spotkaniu nie zabraknie emocji – wśród krajów, które już zapowiedziały, że nie zwiększą swojego zaangażowania finansowego są m.in. Austria, Holandia i Szwecja.
W Polsce poznaliśmy sporą garść odczytów makroekonomicznych. We wtorek opublikowano dane dotyczące produkcji przemysłowej za styczeń. Jej poziom w ujęciu rocznym wzrósł o +8,6%, lecz dane odsezonowane pokazały spowolnienie do +6,2% r/r. To najsłabszy wynik od kwietnia 2017 r. Pozytywnie zaskoczyła natomiast sprzedaż detaliczna, która w ubiegłym miesiącu wzrosła o +7,7% r/r. Konsensus rynkowy zakładał dynamikę na poziomie +6,5%, natomiast w grudniu wyniosła ona +6,0%. W piątek do wiadomości podano odczyt dotyczący bezrobocia. Tutaj sytuacja była zgodna z przewidywaniami – w styczniu wartość wskaźnika wyniosła +6,9%, co oznacza minimalny wzrost w stosunku do poprzedniego miesiąca (6,6%).
Rynek funduszy inwestycyjnych:
Na początku tygodnia Pioneer Pekao TFI poinformowało o zmianie nazwy na Pekao TFI. Zmienione zostały także nazwy funduszy zarządzane przez towarzystwo oraz nazwy wyspecjalizowanych programów inwestycyjnych, usług i systemów. W warstwie wizualnej charakterystyczny „żaglowiec” został zastąpiony żubrem Banku Pekao. Jest to efekt zmian właścicielskich, które miały miejsce w ub. r. (Bank Pekao kupił od Pioneer Global Asset Management (PGAM) akcje podmiotu, który jest właścicielem towarzystwa).
W czwartek Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) opublikowała kwartalne dane finansowe TFI. W 2017 r. zysk netto towarzystw wyniósł 680 mln zł. To drugi najwyższy poziom w historii - w 2007 r. zysk netto przekroczył 1 mld zł, a w 2008 r. był bliski 580 mln zł.
W piątek poznaliśmy dane dotyczące aktywów zagranicznych funduszy inwestycyjnych. Czwarty kwartał 2017 roku przyniósł kontynuację wzrostu – wartość zgromadzonych środków przekroczyła poziom 6,0 mld zł. W ciągu trzech miesięcy aktywa wzrosły o +0,1 mld zł (+1,6%), a w ciągu całego roku o +0,5 mld zł (+8,9%). To zasługa zarówno dobrych warunków na rynkach kapitałowych (zdecydowana większość funduszy wypracowała atrakcyjne stopy zwrotu), jak i dodatnich napływów nowych środków.
23.02.2018

Źródło: Machmarsky / Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania