Debata PAP: Rynki przesadziły z reakcją na wybór Trumpa
Rynki finansowe zbyt optymistycznie powitały nowego prezydenta USA Donalda Trumpa i jego program inwestycji infrastrukturalnych - uważają uczestnicy debaty PAP Biznes Strategie rynkowe TFI
Działania Trumpa mają szansę rozruszać amerykańską gospodarkę, ale eksperci wskazują, że fundamenty powinny być dla inwestorów ważniejsze niż polityka.
W ocenie Sławomira Sklindy, dyrektora departamentu zarządzania portfelami akcyjnymi PKO TFI, rynki zbyt pozytywnie oceniły skutki wyboru Donalda Trumpa na prezydenta USA.
-Na rynku amerykańskim widać duże oczekiwanie na pakiety fiskalne wspierające gospodarkę. Jednak w USA reakcja rynków na to, co w rzeczywistości może być zrealizowane była przesadzona. Liczyć się będzie realny układ polityczny. Choć faktycznie - zmniejszenie podatku CIT, abolicja podatkowa dla zysków trzymanych w rajach podatkowych - to będzie miało duże znaczenie dla całego systemu - powiedział Sklinda.
Jarosław Lis, dyrektor biura aktywów akcyjnych BPH TFI ocenił, że rosnący protekcjonizm rządów - taki jak obietnice Donalda Trumpa - może okazać się dla gospodarki hamulcem.
-Rynki w ostatnim czasie cieszą się z rosnącego protekcjonizmu polityków. Trudno natomiast znaleźć powody, żeby protekcjonizm był pozytywy dla wzrostu gospodarczego. Ostatnie dwie, trzy dekady wzrostów w USA wynikały z tego, że firmy przenosiły produkcję za granicę i przez to rosła ich rentowność - powiedział.
Plan Trumpa może rozruszać gospodarkę
Radosław Piotrowski, zarządzający funduszami Union Investment TFI, ripostował, że protekcjonizm jako taki jest negatywny, ale ważny jest szerszy kontekst.
-Zmuszanie firm amerykańskich, aby wracały z produkcją do USA wydaje się negatywne, ponieważ koszty pracy w USA są wyższe niż np. w krajach azjatyckich. Jak zestawimy to z pozytywnym elementem, czyli obniżkami podatków, to negatywy nie są tak oczywiste - powiedział.
Jarosław Leśniczak, główny strateg ds. rynków globalnych TFI PZU, również nie wyklucza, że plan inwestycji infrastrukturalnych Trumpa może pozytywnie odbić się na gospodarce USA.
-Jeśli chodzi o USA, to podstawowe pytanie brzmi, czy to, co się wydarzy w Stanach to jest tzw. game changer dla gospodarki USA, w co rynek stara się wierzyć teraz i czy gospodarka amerykańska wrzuci wyższy bieg. Za sobą już mamy obawy o stagnację i deflację. Rynek wierzy, że do akomodacyjnej polityki monetarnej, która nadal ma taka być i dopiero lekko się zaostrza, dołączy duża stymulacja fiskalna - powiedział.
-Scenariusz optymistyczny dla gospodarki USA jest możliwy i nie jest tak abstrakcyjny. Po ciężkich poprzednich latach dolanie ducha optymizmu dla gospodarki USA, w tym obniżki podatków od korporacji, deregulacja - to wszystko mogą być zmiany we właściwym kierunku – dodał.
Fundamenty gospodarki ważniejsze niż polityka
Zdaniem Piotrowskiego z Union Investment TFI, inwestorzy podejmując decyzje nie powinni jednak zbytnio przywiązywać się do samych wydarzeń politycznych.
-Polityka w ostatnich latach odgrywa znaczącą rolę na rynkach finansowych. Należy mieć na uwadze, że 2017 będzie rokiem wyborczym w Europie, w wielu istotnych krajach strefy euro. Nie przeceniałbym jednak czynnika politycznego. Jeżeli porównamy zachowanie rynków w 2015 i 2016 r. i obecnie, to reakcja na wydarzania polityczne pokazuje, że wiodącym czynnikiem są jednak fundamenty - powiedział Piotrowski.
W ocenie Piotrowskiego, rok 2015 i początek 2016 to okres, gdy zyski spółek na wielu rynkach pokazywały ujemne dynamiki, co dopiero w połączeniu z ryzykami politycznymi było odbierane negatywnie przez rynki.
Zarządzający Union Investment TFI zauważył, że przy każdym następnym ważnym wydarzeniu politycznym w tym roku okres wzrostu awersji do ryzyka był coraz krótszy.
-Po Brexicie trwało to 2 dni, przy wygranej Trumpa wzrost awersji trwał 3 godz., a po włoskim referendum zaledwie godzinę - powiedział.
Grzegorz Zatryb, główny strateg Skarbiec TFI ocenił z kolei, że 2017 będzie rokiem wysokiej zmienności i dużego wpływu polityki. Zatryb rekomenduje z tego względu aktywa rynków rozwiniętych.
-Nie skreślałbym obligacji, ale tu trzeba uważać. Koniec okresu spadających stóp procentowych będzie powodować duże zamieszanie na rynku obligacji wszelkiego rodzaju - powiedział.
Za: PAP
Reklama
13.12.2016

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania