Druga połowa roku będzie łaskawa dla inwestorów
Ożywienie na giełdzie amerykańskiej ma pociągnąć za sobą również parkiety ze Starego Kontynentu, w tym warszawską GPW. Przynajmniej tak uważa Investors TFI
- Na przełomie wieków mieliśmy bańkę internetową. W latach 2006-2008, bańkę na rynku nieruchomości. Wiele wskazywało na to, że w pierwszym półroczu bliski realizacji był scenariusz pęknięcia bańki łupkowej. Kara za grzechy Stanów Zjednoczonych, czyli spowolnienie gospodarcze i gwałtowny wzrost ryzyka bankructw w sektorze energetycznym i wydobywczym, okazała się jednak znacznie mniejsza niż się spodziewaliśmy – mówi Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji Investors TFI.
Ratunek przyszedł z najmniej oczekiwanej strony – rynku surowców. Notowania ropy odmiany Brent zwiększyły się z poziomów poniżej 30 USD do ok. 50 USD za baryłkę, a to oznacza powrót do rentowności biznesu w sektorze łupkowym i oddalenie się widma recesji w gospodarce Stanów Zjednoczonych, wspomaganej dodatkowo siłą amerykańskiego konsumenta.
Jak wskazuje Jarosław Niedzielewski sytuacja gospodarcza w USA w ostatnich miesiącach zaczyna się poprawiać po trzech kwartałach wyraźnego spowolnienia, ale na rynkach nie widać euforii. W amerykańskich funduszach akcji przeważają w tym roku umorzenia, a zarządzający utrzymują rekordowo wysoki udział gotówki w portfelach (sprawdź wyniki funduszy akcji amerykańskich).
– Można zatem przypuszczać, że w drugiej połowie 2016 r. nastąpi w końcu wzrost na tamtejszych giełdach, a temu procesowi mogą sprzyjać dobre wyniki finansowe spółek – uważa Jarosław Niedzielewski.
Równie dobre perspektywy dla wzrostu mają w drugiej połowie roku rynki akcji europejskich. Dyrektor Investors TFI wskazuje, że ich główną przewagą nad USA jest rozbieżność w prowadzeniu polityki monetarnej. Z jednej strony mamy bowiem zaostrzającą się retorykę Fed. Z drugiej, Europejski Bank Centralny, który konsekwentnie prowadzi politykę luzowania ilościowego, poszerzając program skupu aktywów o obligacje korporacyjne.
Jednak jak dotąd, spółki europejskie należą w tym roku do jednych z najgorzej zachowujących się klas aktywów. Dlaczego tak się dzieje? Jarosław Niedzielewski wskazuje na słabość światowej wymiany handlowej oraz silne euro, które obniża zyski eksporterów ze Starego Kontynentu. Ponadto, wciąż widoczne są problemy branży finansowej, która jest swoistym „układem nerwowym” europejskiej gospodarki. – Kwestie regulacyjne, problemy z narosłą górą złych długów we Włoszech, kosztowne grzechy przeszłości (manipulacje w bankach inwestycyjnych) oraz wprowadzenie przez EBC ujemnych stóp procentowych, skutkowały pogorszeniem zyskowności w tej branży i utratą zaufania inwestorów zarówno do akcji, jak i obligacji banków – tłumaczy Jarosław Niedzielewski.
Zakładając jednak scenariusz pozytywny, czyli wyjście ze stagnacji na giełdzie amerykańskiej, Niedzielewski uważa, że europejskie indeksy giełdowe powinny zakończyć 2016 r. na podobnych poziomach, co rok wcześniej (sprawdź wyniki funduszy akcji europejskich rynków rozwiniętych). W przypadku niemieckiej giełdy oznaczałoby to 10-procentowy wzrost w stosunku do wartości z początku lipca.
Rozmawiając o sytuacji na rynkach rozwiniętych, nie sposób nie wspomnieć o sytuacji na polskim parkiecie, który jest mocno od nich uzależniony.
- Polska giełda, podobnie jak w 2015 r., nie może się zdecydować, czy chce być traktowana jak inne rynki wschodzące, czy powinna być już zaliczana do rynków europejskich. Z jednej strony w pierwszych trzech miesiącach obserwowaliśmy pokaz siły dużych spółek, co było wyrazem naszej przynależności do Emerging Markets. Z drugiej, w kolejnym kwartale inwestorzy zagraniczni znów dostrzegali gospodarcze uzależnienie Polski od przechodzącej przez kolejną odsłonę kryzysu zaufania Europy Zachodniej. W rezultacie GPW jest jedną z najgorszych giełd rynków wschodzących w tym roku – mówi Jarosław Niedzielewski.
Sprawdź wyniki funduszy akcji polskich uniwersalnych
Dyrektor Investors TFI uważa, że aktualna pozycja warszawskiego parkietu jest nieuzasadniona. Świadczy o tym silny i zdrowy wzrost PKB i konsumpcja, która jest dodatkowo wspierana zachętami fiskalnymi pod postacią programu 500 plus. Niedzielewski zwraca jednak uwagę na ryzyko polityczne, z którym wciąż trzeba się liczyć, zwłaszcza w przypadku dużych spółek z sektora bankowego i energetycznego. Mimo to twierdzi, że polska giełda powinna wybronić się z obecnej fali słabości, nie powtarzając scenariusza silnych spadków z końca ubiegłego roku. Według eksperta, główne indeksy giełdowe powinny odnotować dodatnią stopę zwrotu, a segment małych i średnich spółek będzie pokazywać swoją siłę, odzwierciedlając dobry stan polskiej gospodarki.
Wojciech Kiermacz
Analizy Online
Reklama
12.07.2016

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania