Credit Suisse w poważnych tarapatach
Credit Suisse, drugi największy bank w Szwajcarii, stracił w środę ok. jedną czwartą swojej wartości, spadając do rekordowo niskiego poziomu po tym, jak jego największy akcjonariusz (Saudi National Bank) poinformował, że nie może zapewnić spółce pomocy finansowej.
Notowania Credit Suisse - drugiego największego banku w Szwajcarii - spadały dziś o ponad 20 proc., osiągając najniższy poziom w historii. Co więcej, obrót akcjami na giełdzie musiał być kilkakrotnie wstrzymywany.
Reklama
To reakcja na informacje ze strony Saudi National, większościowego inwestora Credit Suisse, który ogłosił, że nie zwiększy zaangażowania w akcjonariacie banku.
- Nie możemy tego zrobić, ponieważ wówczas nasze udziały przekroczyłyby 10 proc. To kwestia regulacyjna – oznajmił w rozmowie z agnacją Reutera przewodniczący rady dyrektorów Saudi National Banku, Ammar al-Khudairy.
Credit Suisse opublikował we wtorek swój raport roczny za 2022 r., w którym stwierdził, że bank zidentyfikował "istotne słabości" w kontroli sprawozdawczości finansowej i nie powstrzymał jeszcze odpływu klientów. Odpływ depozytów w czwartym kwartale wzrósł do ponad 110 miliardów franków szwajcarskich (120 miliardów dolarów). Strata za cały ubiegły rok wyniosła 7,3 mld franków. Od początku roku notowania Credit Suisse spadły już o 40 proc., a w skali ostatnich 12 miesięcy ponad 70 proc.
- Po krachu z 2008 roku cena akcji nigdy nie wróciła w okolice historycznych szczytów. Obecnie znajduje się na historycznych minimach - zauważają analitycy XTB.
Czytaj także: Upadł Silicon Valley. Co zrobi Fed? Możliwe, że zakończy cykl
Sytuacja w sektorze bankowym w Europie stała się napięta na skutek upadłości amerykańskiego Silicon Valley. Choć administracja USA zareagowała błyskawicznie na problemy banku dla technologicznych startupów, na rynku czuć niepokój. Inwestorzy zaczęli bowiem poszukiwać innych "słabych ogniw" w sektorze.
Panicznej wyprzedaży uległy nie tylko akcje Credit Suisse, ale też innych banków w Europie. W przypadku niektórych z nich (Credit Suisse, UniCredit, BNP Paribas, Societe Generale) doszło do zawieszenia notowań.
- Przechodzimy od problemów banków amerykańskich do problemów banków europejskich, przede wszystkim Credit Suisse – wskazał Carlo Franchini, szef klientów instytucjonalnych w Banca Ifigest w Mediolanie.
Eksperci wskazują jednak, że jest mało prawdopodobne, aby Europejski Bank Centralny odszedł od swojego planu podniesienia stóp o 50 punktów bazowych w czwartek.
KNF: polskie banki są bezpieczne
Tymczasem Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) poinformowała dziś, że nie spodziewa się bezpośredniego wpływu trudności banków kalifornijskich na polski sektor bankowy. Jest to jednak sygnał ostrzegawczy z uwagi na ryzyko, jakie może rodzić istotny wzrost stóp procentowych.
- Nie spodziewamy się bezpośredniego wpływu trudności banków kalifornijskich na polski sektor bankowy, ale płyną dla nas lekcje, jako sygnał ostrzegawczy dla naszego sektora. Wysokie stopy procentowe przekładają się na świetne wyniki banków, ale ten przykład (Silicon Value - przyp. red.) pokazuje istotne ryzyka wzrostu stóp procentowych dla sektora bankowego. To są sprawy mogące się przekuć w realne problemy dla banków - przyznał Jacek Jastrzębski, szef KNF podczas Forum Bankowego.
Wskazał na kwestię poziomu zaangażowania banków w obligacje skarbowe jako potencjalnego czynnika ryzyka. - Sektor bankowy jest naturalnym miejscem absorbującym te instrumenty, ale tego ryzyka nie można lekceważyć - jak pokazuje przykład amerykański - dodał.
15.03.2023

Źródło: Shutterstock / Sergei Elagin
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania