S. Buczek: Przyszły rok będzie rokiem zysków. Nie tylko z obligacji, ale też akcji
Przyszły rok będzie rokiem zysków. Nie tylko z obligacji, ale też akcji - przewiduje Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI. Do tego czasu radzi uzbroić się w cierpliwość i nastawić na ochronę kapitału.
Przeżywamy trudny rok, ale sporo najgorszego jest już za nami - uważa Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI. Jego zdaniem, w krótkoterminowej perspektywie (wakacje) można spodziewać się poprawę sytuacji na rynkach akcji, w tym na GPW, po dwóch falach wyprzedaży. Jesienią ekspert zakłada powrót do trendu spadkowego, który może osiągnąć swoje dno w okolicach przełomu lat 2022/2023.
Reklama
- To naturalne w bessie, że pojawiają się okresy stabilizacji notowań i prób odbicia, niemniej wciąż jesteśmy w trendzie spadkowym. Dominującymi czynnikami dla rynków pozostają: wojna w Ukrainie, powodująca utrzymywania się cen surowców energetycznych i rolnych na nienaturalnie wysokich poziomach oraz normalizacja polityki pieniężnej przez banki centralne. Czas na fundusze akcyjne nadejdzie, ale trzeba jeszcze trochę cierpliwości. Zakładamy, że na koniec roku wyceny akcji, zarówno polskich, jak i zagranicznych, mogą być bardzo ciekawe pod kątem roku 2023. Do tego momentu musimy jakoś dotrwać, aby potem znów móc zarabiać. Rok 2023 będzie rokiem funduszy akcji z dużymi, dwucyfrowymi stopami zwrotu – przewiduje Sebastian Buczek.
Do czasu powrotu lepszej koniunktury na giełdzie, Sebastian Buczek radzi zachować ostrożność, nastawiając się w tym okresie na ochronę kapitału, ale też powolną akumulację funduszy dłużnych.
- Wypatrujemy symptomów zbliżającej się hossy na rynku obligacji. Niektórzy wskazują, że ona już się zaczęła w połowie czerwca. My jednak chcemy potwierdzenia w dalszym spadku rentowności. Ja z ostrożności zakładam, że jeszcze w najbliższych tygodniach sytuacja może być nieco nerwowa, ale punkt zwrotny jest blisko. W naszej ocenie, hossa rozkręci się w drugiej połowie roku. Dlatego warto już dziś łaskawszym okiem spojrzeć na fundusze dłużne i rozpocząć ich powolną akumulację - uważa prezes Quercusa. Jego zdaniem, im większe spowolnienie w gospodarce, tym lepiej dla rynku obligacji skarbowych.
- Oczywiście liczymy się z tym, że przed wyborami politycy będą wyborcom robić prezenty, ale mamy nadzieję, że ci sami politycy równocześnie patrzą też na notowania naszej waluty i z tymi prezentami nie będą przesadzać - zaznacza Sebastian Buczek.
Ekspert zwraca uwagę, że słabnący złoty to sygnał dla rządzących do zachowania wstrzemięźliwości w mówieniu i robieniu czegokolwiek, co mogłoby zachęcać zagranicznych inwestorów do grania na spadek naszej waluty. - Nierozsądne wypowiedzi mogą powodować dalsze osłabienie waluty, co z perspektywy całego kraju jest bardzo niekorzystne, zwłaszcza dla zadłużonych w walutach gospodarstw domowych - wskazuje Sebastian Buczek. Jego zdaniem, politycy powinni też podjąć jak najszybsze kroki, aby odblokować środki z KPO.
- Jesteśmy w takim momencie cyklu, że te pieniądze bardzo Polsce by się przydały. Pomogłyby ustabilizować notowania złotego i sytuację gospodarczą. Bez tych pieniędzy narażamy się na różnego rodzaju ataki spekulacyjne. Oraz na to, że zabraknie środków na obronę gospodarki przed spowolnieniem - dodaje Sebastian Buczek.
Sebastian Buczek prognozuje, że wysoka inflacja pozostanie z nami jeszcze przez najbliższe 3 kwartały, a nastepnie zacznie spadać. Spadać będzie także dynamika PKB, a nawet może też dojść do technicznej recesji (spadek PKB w ujęciu kw/kw przez 2 kwartały z rzędu). Największej szansy na trwalszą poprawę koniunktury przedstawiciel Quercus TFI upatruje w dalszym spadku cen surowców, co pomogłoby inflacji i przysłużyłoby się do szybszego zakończenia podwyżek stóp procentowych.
- Szczyt inflacji pozostaje cały czas przed nami, ale jest już blisko. Zagrożeniem pozostaje kryzys energetyczny. Ceny surowców są na wysokich poziomach i wciąż jest wysoka niepewność co do dostaw gazu w okresie jesienno-zimowym. Jest to czynnik, który nie będzie nam ułatwiał życia, ale później sytuacja powinnna wracać do normy - wskazuje Sebastian Buczek.
Po serii podwyżek stóp procentowych przez RPP, główna stopa wyniosła na koniec czerwca 6 proc. Zdaniem Sebastiana Buczka, rosnąca inflacja i słabszy złoty tworzą otoczenie do kolejnego ruchu w zacieśnieniu monetarnym, ale z drugiej strony - argumentem za ograniczeniem tempa mogą być coraz wyraźniejszego sygnały hamowania polskiej gospodarki. Niemniej, ekspert uważa, że RPP jeszcze podniesie koszt pieniądza, ale nieznacznie. Docelowo główna stopa procentowa NBP ma - jego zdaniem - sięgnąć 7 proc.
Zdaniem Sebastiana Buczka, długoterminowy trend wzrostowy na rynku złota, rozpoczęty w trzecim kwartale 2018 r., powinien być kontynuowany. Jednak w perspektywie najbliższych 12 miesięcy, notowania tego metalu mogą tkwić w trendzie bocznym. W przypadku srebra możemy mieć do czynienia z dalszą przeceną.
12.07.2022

Źródło: analizy.pl
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania