Eques Investment TFI: Coraz więcej sygnałów hossy na rynku akcji
Miniony tydzień przyniósł spory wzrost cen akcji na giełdzie w Warszawie: zmiana indeksu WIG wyniosła +4,5%. Liderem wzrostów były przede wszystkim duże spółki. Część z nich odrabiała wcześniejsze spore straty, część – głównie banki - zdołała wspiąć się na nowe maksima. Po czerwcowym mini-krachu spowodowanym rządowymi zapowiedziami zmian w systemie emerytalnym nie pozostało już wiele śladów – indeks WIG odrobił praktycznie cały ten spadek.
W związku z takim rozwojem sytuacji ze zdwojoną siłą powraca podstawowe pytanie, jakie zadają sobie inwestorzy: czy to już koniec spadków i powrót trendu wzrostowego? Czy też ostatnie wzrosty oraz dojście do poziomów oporu (tj. takich, których wcześniej nie udało się indeksom sforsować) oznaczają jeszcze większe ryzyko dla posiadaczy akcji (sprawdź wyniki funduszy akcji polskich uniwersalnych)? Nadal nie znamy ostatecznego kształtu zmian w systemie emerytalnym i jego wpływ na rynek akcji pozostaje oczywiście głównym czynnikiem niepewności dla inwestorów na warszawskiej giełdzie. Czytelników zainteresowanych naszą oceną tej kwestii zachęcamy do lektury komentarza tygodniowego z dnia 30 czerwca 2013 roku, w którym przyglądaliśmy się bliżej planowanym zmianom oraz możliwym wariantom rozwoju sytuacji rynkowej w ich następstwie. Ciekawym i być może symptomatycznym zjawiskiem jest natomiast to, że ceny akcji urosły wbrew tym dość powszechnym obawom.
W krótszym, liczonym w tygodniach czy miesiącach horyzoncie czasowym niewykluczony jest oczywiście taki scenariusz, że polskie akcje będą potrzebowały odpoczynku (konsolidacji bądź kolejnej korekty spadkowej) przed dalszymi wzrostami (sprawdź wyniki funduszy akcji polskich małych i średnich spółek). Nie potrafimy przewidzieć, czy tak się rzeczywiście stanie, natomiast wiemy, że zmiany cen akcji nie są do końca losowe – zazwyczaj podlegają trendom. Stara giełdowa zasada mówi, żeby nie walczyć z trendem, tylko się go trzymać, gdyż trendy te potrafią trwać znacznie dłużej, niż się tego powszechnie oczekuje. Naszym zdaniem z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia obecnie. Zmieniliśmy nastawienie do polskiego rynku akcji na pozytywne już ponad rok temu, o czym wspominaliśmy w jednym z pierwszych komentarzy tygodniowych (10 czerwca 2012 roku) i niezmiennie to nastawienie utrzymujemy. Obserwowana obecnie sytuacja na giełdzie nosi naszym zdaniem liczne znamiona rozwijającej się hossy:
- patrząc od strony analizy technicznej indeksy giełdowe utrzymują się powyżej swoich krótko-, średnio- oraz długookresowych średnich kroczących, co jest cechą charakterystyczną dla trendów wzrostowych;
- z kwartału na kwartał poszerza się grono spółek, których akcje dawno już odrobiły straty i tworzą nowe, historyczne maksima;
- gospodarka ma za sobą cykl obniżek stóp procentowych, które - choć z opóźnieniem - oddziałują na nią bardzo pozytywnie, co prowadzi do poprawy zysków przedsiębiorstw, w tym spółek giełdowych, a to z kolei przekłada się na wzrosty cen akcji tych ostatnich na giełdzie;
- zaczynają pojawiać się pierwsze, długo wyczekiwane sygnały poprawy w gospodarce realnej: wskaźnik PMI, obrazujący koniunkturę w polskim przemyśle wzrósł w lipcu z poziomu 49,3 do 51,1 – znacznie powyżej oczekiwań rynkowych oraz pierwszy raz od powyżej kluczowego poziomu 50 punktów,
- stara giełdowa maksyma mówi, że hossa jest wspinaczką po „ścianie strachu” (praktyczne znaczenie tego zjawiska jest takie, że im więcej „niedowiarków” obecnie, tym więcej „paliwa” dla wzrostów, tj. popytu na akcje w przyszłości) - z dzisiejszej perspektywy ta ściana wydaje się całkiem spora: wśród uczestników rynku dominują liczne obawy o wspomniany powyżej wpływ zmian w systemie emerytalnym na giełdę, o możliwe spowolnienie gospodarki chińskiej (sprawdź wyniki funduszy zagranicznych akcji chińskich), o nierównowagi mogące powstać na skutek ekstremalnie luźnej polityki monetarnej w USA, o potencjalną kruchość poprawy w gospodarce amerykańskiej itd.;
- spadek oprocentowania lokat zaczyna „wypychać” oszczędności Polaków w kierunku bardziej rentownych sposobów oszczędzania, fundusze inwestujące w akcje będą naturalnym beneficjentem tego zjawiska, jeżeli poprawa w gospodarce rzeczywiście się pojawi.
W kontekście powyższej argumentacji ponawiamy naszą ocenę, że dwie fale spadkowe obserwowane w minionym półroczu na warszawskiej giełdzie należy naszym zdaniem interpretować jako korektę w trwającej hossie. Być może dynamika obecnej hossy nie będzie taka, jak to było w przypadku bardzo silnego trendu wzrostowego w okresie 2003-2007 i sam zakup akcji może nie wystarczyć – równie istotny będzie ich odpowiedni dobór do portfela inwestycyjnego. Niemniej jednak pozostajemy umiarkowanymi, ostrożnymi optymistami w odniesieniu do rynku polskiego w dłuższym terminie. Rozsądnie skonstruowany, a następnie prowadzony portfel akcji powinien naszym zdaniem przynieść przyzwoitą stopę zwrotu zarówno krótko-, jak i średnioterminowo, tj. w horyzoncie najbliższych 1-3 lat.Miniony tydzień przyniósł spory wzrost cen akcji na giełdzie w Warszawie: zmiana indeksu WIG wyniosła +4,5%. Liderem wzrostów były przede wszystkim duże spółki. Część z nich odrabiała wcześniejsze spore straty, część – głównie banki - zdołała wspiąć się na nowe maksima. Po czerwcowym mini-krachu spowodowanym rządowymi zapowiedziami zmian w systemie emerytalnym nie pozostało już wiele śladów – indeks WIG odrobił praktycznie cały ten spadek.
Komentarz zespołu specjalistów Eques Investment TFI
/kmk
W związku z takim rozwojem sytuacji ze zdwojoną siłą powraca podstawowe pytanie, jakie zadają sobie inwestorzy: czy to już koniec spadków i powrót trendu wzrostowego? Czy też ostatnie wzrosty oraz dojście do poziomów oporu (tj. takich, których wcześniej nie udało się indeksom sforsować) oznaczają jeszcze większe ryzyko dla posiadaczy akcji (sprawdź wyniki funduszy akcji polskich uniwersalnych)? Nadal nie znamy ostatecznego kształtu zmian w systemie emerytalnym i jego wpływ na rynek akcji pozostaje oczywiście głównym czynnikiem niepewności dla inwestorów na warszawskiej giełdzie. Czytelników zainteresowanych naszą oceną tej kwestii zachęcamy do lektury komentarza tygodniowego z dnia 30 czerwca 2013 roku, w którym przyglądaliśmy się bliżej planowanym zmianom oraz możliwym wariantom rozwoju sytuacji rynkowej w ich następstwie. Ciekawym i być może symptomatycznym zjawiskiem jest natomiast to, że ceny akcji urosły wbrew tym dość powszechnym obawom.
W krótszym, liczonym w tygodniach czy miesiącach horyzoncie czasowym niewykluczony jest oczywiście taki scenariusz, że polskie akcje będą potrzebowały odpoczynku (konsolidacji bądź kolejnej korekty spadkowej) przed dalszymi wzrostami (sprawdź wyniki funduszy akcji polskich małych i średnich spółek). Nie potrafimy przewidzieć, czy tak się rzeczywiście stanie, natomiast wiemy, że zmiany cen akcji nie są do końca losowe – zazwyczaj podlegają trendom. Stara giełdowa zasada mówi, żeby nie walczyć z trendem, tylko się go trzymać, gdyż trendy te potrafią trwać znacznie dłużej, niż się tego powszechnie oczekuje. Naszym zdaniem z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia obecnie. Zmieniliśmy nastawienie do polskiego rynku akcji na pozytywne już ponad rok temu, o czym wspominaliśmy w jednym z pierwszych komentarzy tygodniowych (10 czerwca 2012 roku) i niezmiennie to nastawienie utrzymujemy. Obserwowana obecnie sytuacja na giełdzie nosi naszym zdaniem liczne znamiona rozwijającej się hossy:
- patrząc od strony analizy technicznej indeksy giełdowe utrzymują się powyżej swoich krótko-, średnio- oraz długookresowych średnich kroczących, co jest cechą charakterystyczną dla trendów wzrostowych;
- z kwartału na kwartał poszerza się grono spółek, których akcje dawno już odrobiły straty i tworzą nowe, historyczne maksima;
- gospodarka ma za sobą cykl obniżek stóp procentowych, które - choć z opóźnieniem - oddziałują na nią bardzo pozytywnie, co prowadzi do poprawy zysków przedsiębiorstw, w tym spółek giełdowych, a to z kolei przekłada się na wzrosty cen akcji tych ostatnich na giełdzie;
- zaczynają pojawiać się pierwsze, długo wyczekiwane sygnały poprawy w gospodarce realnej: wskaźnik PMI, obrazujący koniunkturę w polskim przemyśle wzrósł w lipcu z poziomu 49,3 do 51,1 – znacznie powyżej oczekiwań rynkowych oraz pierwszy raz od powyżej kluczowego poziomu 50 punktów,
- stara giełdowa maksyma mówi, że hossa jest wspinaczką po „ścianie strachu” (praktyczne znaczenie tego zjawiska jest takie, że im więcej „niedowiarków” obecnie, tym więcej „paliwa” dla wzrostów, tj. popytu na akcje w przyszłości) - z dzisiejszej perspektywy ta ściana wydaje się całkiem spora: wśród uczestników rynku dominują liczne obawy o wspomniany powyżej wpływ zmian w systemie emerytalnym na giełdę, o możliwe spowolnienie gospodarki chińskiej (sprawdź wyniki funduszy zagranicznych akcji chińskich), o nierównowagi mogące powstać na skutek ekstremalnie luźnej polityki monetarnej w USA, o potencjalną kruchość poprawy w gospodarce amerykańskiej itd.;
- spadek oprocentowania lokat zaczyna „wypychać” oszczędności Polaków w kierunku bardziej rentownych sposobów oszczędzania, fundusze inwestujące w akcje będą naturalnym beneficjentem tego zjawiska, jeżeli poprawa w gospodarce rzeczywiście się pojawi.
W kontekście powyższej argumentacji ponawiamy naszą ocenę, że dwie fale spadkowe obserwowane w minionym półroczu na warszawskiej giełdzie należy naszym zdaniem interpretować jako korektę w trwającej hossie. Być może dynamika obecnej hossy nie będzie taka, jak to było w przypadku bardzo silnego trendu wzrostowego w okresie 2003-2007 i sam zakup akcji może nie wystarczyć – równie istotny będzie ich odpowiedni dobór do portfela inwestycyjnego. Niemniej jednak pozostajemy umiarkowanymi, ostrożnymi optymistami w odniesieniu do rynku polskiego w dłuższym terminie. Rozsądnie skonstruowany, a następnie prowadzony portfel akcji powinien naszym zdaniem przynieść przyzwoitą stopę zwrotu zarówno krótko-, jak i średnioterminowo, tj. w horyzoncie najbliższych 1-3 lat.Miniony tydzień przyniósł spory wzrost cen akcji na giełdzie w Warszawie: zmiana indeksu WIG wyniosła +4,5%. Liderem wzrostów były przede wszystkim duże spółki. Część z nich odrabiała wcześniejsze spore straty, część – głównie banki - zdołała wspiąć się na nowe maksima. Po czerwcowym mini-krachu spowodowanym rządowymi zapowiedziami zmian w systemie emerytalnym nie pozostało już wiele śladów – indeks WIG odrobił praktycznie cały ten spadek.
Komentarz zespołu specjalistów Eques Investment TFI
/kmk
Rynek funduszy
Komentarze i prognozy
06.08.2013

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania