Jaki będzie rok 2026 dla private debt?
W Polsce prywatny dług jest wciąż niewielkim, ale szybko rosnącym segmentem rynku finansowego. O tym, jaką rolę może odegrać w 2026 r., jakie stopy zwrotu oferuje i czy wreszcie przyciągnie kapitał emerytalny, rozmawiamy z Rafałem Lisem, partnerem zarządzającym w CVI Dom Maklerski.
Private debt w Polsce pełni dziś przede wszystkim rolę uzupełniającą wobec finansowania bankowego, wypełniając luki tam, gdzie banki – ograniczone regulacjami i apetytem na ryzyko – nie są w stanie dostarczyć kapitału. Jednocześnie jest to rynek, który rozwija się w tempie dwucyfrowym i zyskuje zainteresowanie zarówno po stronie przedsiębiorstw poszukujących elastycznego finansowania, jak i inwestorów oczekujących wyższych stóp zwrotu niż na tradycyjnym rynku długu.
Reklama
Z danych Deloitte’a wynika, że w latach 2020-2024 rynek private debt w Europie Środkowej rósł średniorocznie w tempie 27,3 proc., a Polska odpowiadała za ok. 90 proc. wszystkich zaraportowanych transakcji w regionie. Aktywa pod zarządzaniem lokalnych funduszy private debt w Europie Środkowej przekroczyły 1,4 mld euro, z czego największym podmiotem jest CVI z aktywami rzędu ok. 967 mln euro. Z kolei prognozy PwC wskazują na istotny potencjał dalszego wzrostu: w najbardziej optymistycznym scenariuszu rynek private debt w Polsce może do 2030 r. urosnąć do niemal 17 mld zł.
O perspektywach rynku w 2026 r., stopach zwrotu funduszy private debt w środowisku spadających stóp procentowych, ryzyku kredytowym, barierach dystrybucji oraz potencjalnym popycie ze strony inwestorów instytucjonalnych – w tym PPK – rozmawiamy z Rafałem Lisem, partnerem zarządzającym w CVI Dom Maklerski.
Jaki będzie 2026 rok dla private debt?
Rafał Lis, partner zarządzający w CVI DM: Spodziewam się, że rok 2026 przyniesie dalszy dynamiczny rozwój tej klasy aktywów. Z jednej strony budzące się inwestycje prywatne w gospodarce będą potrzebować finansowania dłużnego o większym apetycie na ryzyko niż oferowany przez sektor bankowy, a jednocześnie obserwujemy systematyczny wzrost zainteresowania private debt ze strony krajowych inwestorów instytucjonalnych.
Jakich zysków można się spodziewać z funduszy private debt w otoczeniu spadających stóp procentowych?
Fundusze private debt powinny utrzymać swoją atrakcyjność względem lokat bankowych czy krótkoterminowych obligacji skarbowych i rozsądnie eksploatując ryzyko kredytowe są w stanie powtarzalnie dostarczać premie w granicach 3-7 proc. rocznie ponad stopę wolną od ryzyka. Różnice pomiędzy funduszami będą wynikać z różnej struktury sektorowej portfeli oraz oferowanej płynności poszczególnych wehikułów, która determinuje zapotrzebowanie na poziom utrzymywanej gotówki, a która jednocześnie rozwadnia zyski wynikające z podejmowanego ryzyka kredytowego. Tym samym większość rozwiązań przyniesie jednocyfrowe stopy zwrotu netto, ale spodziewam się, że wciąż niektóre mogą przebić poziom 10 proc.
Co będzie wspierać rozwój private debt w 2026 roku?
Korzystnie na zainteresowanie tą klasą aktywów wpływać będą malejące stopy procentowe. Coraz niższe oprocentowanie depozytów bankowych oraz obligacji skarbowych prowokować będzie do poszukiwania bardziej dochodowych inwestycji, a powtarzalność stóp zwrotu z funduszy private debt, także w trudnych dla rynków finansowych okresach, jak na przykład w roku 2022, powinna być coraz silniejszym argumentem. Fakt, że fundusze private debt zarządzane przez CVI, w całym okresie działalności od roku 2012, przynosiły corocznie zyski działa na wyobraźnię, przy czym zawsze należy pamiętać, że podejmujemy znaczące ryzyka kredytowe przy okazji każdego udzielanego finansowania i kumulacja niewypłacalności finansowanych przedsiębiorstw może ten trend zniweczyć. Także dobra sytuacja makroekonomiczna w Polsce będzie pozytywnie oddziaływać zarówno na zainteresowanie tą formą finansowania wśród przedsiębiorstw, jak i ograniczaniem szkód wynikających z ewentualnych niewypłacalności.
A co dziś najbardziej ogranicza rozwój?
Wyzwaniem pozostaje wciąż niszowy charakter tego segmentu rynku. Fundusze private debt są w praktyce dostępne jedynie w pozabankowych sieciach dystrybucji, które mają dostęp do ledwie kilku procent aktywów klientów zamożnych. Okazuje się, że tam, gdzie klienci mają dostęp do tego typu rozwiązań – niebankowe domy maklerskie oraz ich AFI – to doceniają walory tej klasy aktywów i inwestują w nią istotną część swoich portfeli inwestycyjnych. Widzimy jednak zmiany w tym obszarze i wprowadzenie w ostatnich tygodniach, funduszu private debt oferty private banking jednego z głównych banków. Wierzę, że to jest dopiero początek i w zasadzie za kilka kwartałów żadna oferta private banking/wealth management nie będzie się mogła obyć bez tego typu rozwiązań, aby utrzymać swoją konkurencyjność – zresztą podobnie do tego, co obserwujemy na rynkach Europy Zachodniej.
Czy i jakie znaczenie dla rynku private debt mają priorytety nadzorcze KNF na 2026 rok?
Z entuzjazmem zapoznałem się z priorytetami nadzorczymi Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego na rok 2026 w obszarze sektora kapitałowego, gdzie między innymi wskazana jest chęć bardziej efektywnego wykorzystania oszczędności do budowania kapitału w celach emerytalnych, do czego inwestycje na rynkach prywatnych, w tym private debt nadają się znakomicie. Inny priorytet nadzorczy, związany z przeglądem oferty inwestycyjnej pod kątem wartości dla klientów, również powinien prowokować do szerszego wykorzystania funduszy private debt w ofercie private banking/wealth management, a także w portfelach modelowych ze względu na konkurencyjną relację dochodu do ryzyka.
Gdzie dziś widzi Pan największy niewykorzystany potencjał po stronie krajowych oszczędności?
Nie mam wątpliwości, że istnieje ogromna niewykorzystana przestrzeń w ekspozycji na ryzyko wśród gospodarstw domowych w Polsce. Rekordowo wysoki udział depozytów i środków na rachunkach (na tle innych krajów europejskich), których przeciętne oprocentowanie według danych NBP na koniec października 2025 r. spadło już do poziomu 1,5 proc., co po uwzględnieniu podatku od zysków kapitałowych oraz prognozowanej inflacji na rok 2026 na poziomie 2,7 proc. skutkować będzie kolejnym rokiem realnych strat na poziomie ponad 20 mld, a więc istotnie większym niż spodziewany przyrost w przyszłym roku aktywów w programie PPK. Gdyby policzyć realne straty, które gospodarstwa domowe poniosły na środkach trzymanych w bankach w okresie ostatnich lat, gdy inflacja wydarła się poza cel inflacyjny RPP, to skala szkód przekroczyłaby wartość wszystkich środków emerytalnych zgromadzonych zarówno w drugim, jak i trzecim filarze – grubo ponad 300 mld zł. To tak jak byśmy przepalili oszczędności gromadzone w systemie kapitałowym w okresie ostatniego ćwierćwiecza. Główną przyczyną tej sytuacji jest fałszywie pojmowane bezpieczeństwo, które spowodowało destrukcję oszczędności w kategoriach realnych. Tego już nie cofniemy, ale faktycznie musimy intensywnie pracować nad możliwością efektywnego zagospodarowania środków, które udało się gospodarstwom domowym zgromadzić do tej pory, zarówna na rachunkach bankowych, jak i w różnych formach inwestycji. Rosnąca świadomość malejącej stopy zastąpienia powinna być przy tym głównym argumentem do bardziej aktywnego podejścia do budowania kapitału emerytalnego.
Czy i kiedy pojawi się realny popyt na private debt ze strony PPK i innych inwestorów instytucjonalnych?
Nie mam wątpliwości, że kapitał instytucjonalny dysponujący odpowiednią skalą i kompetencjami jest najbardziej predestynowany do eksplorowania inwestycji w fundusze private debt. Na rynkach Europy Zachodniej czy Stanów Zjednoczonych to właśnie z funduszy emerytalnych oraz firm ubezpieczeniowych pochodzi najczęściej większość środków inwestowanych w funduszach private debt, gdzie ograniczona płynność tego typu wehikułów nie stanowi żadnej przeszkody, a przewidywalność przepływów pozwala na dopasowanie do zobowiązań inwestora.
W ramach aktualnie zbieranego funduszu CVI, skierowanego przede wszystkim do inwestorów instytucjonalnych, udało nam przyciągnąć fundusze emerytalne z Czech, Łotwy, Słowenii, ale także pierwsze PPK z Polski. Dzięki temu mamy możliwość dołożenia własnej cegiełki do budowy oszczędności emerytalnych Polaków w ramach trzeciego filaru.
Co mogłoby przyspieszyć większe zaangażowanie PPK w private debt?
Jestem przekonany, że w kolejnych latach PPK dużo wyraźniej zaistnieją na tym rynku, w szczególności w sytuacji spodziewanych ułatwień dla PPK do inwestycji w private markets, w tym private debt, które mają zostać zaimplementowane w ramach „Przeglądu PPK” zaplanowanego na rok 2026. Nie powinniśmy jednocześnie zapominać o ogromnych kapitałach zgromadzonych w OFE, które nawet przy obecnej konstrukcji suwaka, są w stanie efektywnie eksploatować korzyści związane z tą klasą aktywów. W tym przypadku zmiany prawne są jednak niezbędne i mam ogromną nadzieję, że znajdą się wystarczająco wysoko na liście priorytetów wszystkich zaangażowanych stron w proces legislacyjny.
W podobnym kierunku powinien oddziaływać program Innovate Poland zainicjowany przez PFR, BGK, PZU oraz EFI, który poza bardzo znaczącymi środkami dedykowanymi przez te instytucje, ma ambitne plany przyciągnięcia jeszcze większych środków od innych inwestorów polskich i zagranicznych na private markets, w tym private debt w Polsce.
Znaczące zwiększenie skali funduszy private debt w Polsce pozwoli na rozwinięcie współpracy z bankami w zakresie finansowania projektów, które są poza apetytem banków na ryzyko. Obserwujemy coraz więcej tego typu inicjatyw w Europie Zachodniej czy USA i jest jedynie kwestią czasu, że podobne partnerstwa zobaczymy także w Polsce. Sami także staramy się zainteresować banki taką formą współpracy, będąc przekonani o możliwości poszerzenia w ten sposób źródeł finansowania dla polskich przedsiębiorstw, a bankom umożliwiając poszerzenie bazy przychodów prowizyjnych i zwiększanie skali działania swoich klientów, przy swoistym outsourcingu ryzyka kredytowego.
Unia Europejska próbuje ułatwić inwestorom dostęp do aktywów prywatnych poprzez reformę ram regulacyjnych ELTIF 2.0, która ma sprzyjać transgranicznej dystrybucji funduszy inwestujących m.in. w private debt i private equity. W Polsce dostęp do rynków prywatnych odbywa się poprzez fundusze inwestycyjne zamknięte, najczęściej niepubliczne. Czy można liczyć na rozwój ELTIF-ów w Polsce i czy realnie zmieni to dostęp do aktywów prywatnych?
Użyteczność ELTIF sprowadza się do ewentualnych ułatwień dla inwestorów w dostępie do produktów objętych tą regulacją oraz ułatwień w transgranicznej dystrybucji funduszy alternatywnych na rynkach UE. Można stwierdzić, że w tym zakresie wyprzedziliśmy unijną rzeczywistość i podobnie działają polskie publiczne fundusze inwestycyjne zamknięte, które umożliwiają dostęp do klienta masowego. Jako CVI zarządzamy portfelami takich wehikułów od 2016 roku, więc upowszechnienie ELTIF w Unii Europejskiej nie spowoduje moim zdaniem szczególnej rewolucji produktowej. Jeśli już, to spodziewam się poszerzenia oferty produktowej zagranicznych asset managerów, którzy na potrzeby rynków unijnych będą wprowadzać takie rozwiązania, przy okazji dołączając je do oferty dostępnej w Polsce.
Mimo wszystko gorąco kibicuję tej inicjatywie, gdyż niejako przy okazji, promowane będą fundusze inwestujące na rynkach prywatnych, a pojawienie się ich w ofercie największych firm zarządzających na świecie pozwoli nam na skuteczniejszy przekaz, że mamy dostępne w Polsce fundusze o takiej charakterystyce, tyle że lepsze, bo dysponujące dłuższą historią, konkurencyjnymi stopami zwrotu skorygowanymi o ryzyko, a przy okazji finansującymi realną gospodarkę w Polsce i regionie.
15.12.2025
Źródło: Shutterstock / ANDRANIK HAKOBYAN



Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania