Fundusznie opublikowałjeszcze strukturyaktywów9 copyikonaikonacheckrxFill 1filmIconinfografikaIconwywiadIconGroup 2!!whitesvg/lupaWhitewhitesvg/megafonWhiteGroup 3Page 1GroupGrouplocationcheckBigKontaktGroup 4Fill 1Group 2GroupDO GÓRYWfGroup 8iGroup 3rvxGroup 9
Content 700x200
Content 300x250

Reklama

Notowania - Fundusze Inwestycyjne Otwarte Porównywarka funduszy i ETF-ów

Mateusz Mucha, BETA ETF: idziemy w tym roku w stronę tradingowych ETF-ów

Pracujemy pełną parą nad nowymi produktami. Przy dobrych wiatrach powstanie nawet 5 nowości, przy nieco gorszych – 2 nowe ETF-y - ujawnia Mateusz Mucha, zarządzający funduszami BETA Securities.

BETA ETF to marka funduszy ETF tworzonych przez Beta Securities. Jest to jedyny polski dostawca ETF-ów. Obecnie firma ma w ofercie 9 produktów notowanych na GPW. 

Reklama

Jagoda Fryc, analizy.pl: Szykujecie w tym roku jakieś nowe ETF-y?

Mateusz Mucha, zarządzający BETA ETF: Pracujemy pełną parą nad nowymi produktami. Przy dobrych wiatrach powstanie nawet 5 nowości, przy nieco gorszych – 2 nowe ETF-y. To zależy od dyskusji z Komisją Nadzoru Finansowego, bo wszystkie nasze prospekty informacyjne muszą zostać przez nadzór zatwierdzone. Następnie sąd, KDPW, GPW… To wszystko zawsze trwa ok. 2 miesiące od zatwierdzenia prospektu.

Zapisz się na Newsletter
Bądźmy w kontakcie! Prosto na Twojego maila będziemy wysyłać skrót najważniejszych informacji ze świata finansów, powiadomienia o nowościach rynkowych, najnowsze oceny i raporty oraz codzienne notowania wybranych przez Ciebie funduszy inwestycyjnych.
Newsletter

Co to będą za nowości?

Idziemy w tym roku w stronę tradingowych ETF-ów, czyli z lewarem i shortem. Będzie to na pewno indeks Nasdaq 100, ale na razie nie ujawniamy z jaką dźwignią finansową. Niedawno GPW Benchmark uruchomiła mWIG40TR lewarowany i short (mWIG40TRsh oraz mWIG40TRlv – przyp. red.) i ostatnio, drocząc się z naszymi odbiorcami na social mediach, napisaliśmy, że jak wygramy Invest Cuffs, to zrobimy ETF na mWIG40 lewarowany. I ten temat też jest na tzw. warsztacie, choć w tym wypadku prace są mniej zaawansowane.

Dlaczego produkty tradingowe?

Nasza oferta produktowa, którą planujemy na ten rok, jest odpowiedzią na to, jaką mamy „populację” klientów. My raczej trafiliśmy w gusta inwestorów, którzy mają rachunek maklerski, lubią żyć rynkiem, interesują się giełdą, są bardziej doświadczeni. I to właśnie do nich takie produkty, z umiarkowanym lewarem, są adresowane.

ETF-y tradingowe to produkty indeksowe, ale nie pasywne. Służą do aktywnego inwestowania. Takie lewarowane ETF-y to ciekawa alternatywa dla skrajnie ryzykownych produktów, jak kontrakty futures, CFD, czy struktury. Inwestorzy mają chrapkę na trochę większe emocje, a zarazem chcą kontrolować ryzyko i z tradingowymi ETF-ami to jest możliwe. Ku naszemu zaskoczeniu inwestorzy indywidualni wykorzystują nasz lewarowany ETF na WIG20 nawet na długi termin, chociaż my rekomendujemy horyzont jednodniowy. ETF-y tradingowe mają też tę zaletę, że zapewniają pewien punkt styczny z brokerami. Mianowicie, one generują spore obroty. Obrót BETA ETF (wszystkich 9 funduszy) w 2023 roku wyniósł około 1 mld złotych z czego 580 mln pochodziło właśnie od rozwiązań Lev i Short. Dlatego brokerzy to lubią. 

A co „lubią” Wasi klienci? Które ETF-y z oferty cieszą się obecnie największym wzięciem?

Największe aktywa (250 mln zł) zgromadziliśmy w ETF na mWIG40TR, ale pod względem napływów największą popularnością cieszy się ostatnio ETF na sWIG80TR. W tym roku napłynęło do niego kilkanaście milionów złotych. Na drugim miejscu pod względem flowów jest nasz nowy ETF Obligacji 6M. Jeżeli jednak spojrzymy na obroty (zakup i sprzedaż certyfikatów – przyp. red.), to najbardziej „obracanym” funduszem jest WIG20, WIG20 lewarowany i short. Tam też jest największa liczba transakcji.

Twój kolega Dawid Bąbol niedawno w wywiadzie mówił, że Wasz ETF na sWIG80TR jest jedynym na świecie ETF-em naśladującym tak mało płynny indeks akcyjny. Jak w tym kontekście wygląda zarządzanie takim produktem np. w okresach rynkowej paniki?

Wyzwania płynnościowe są spore. Obrót na indeksie sWIG80 w trakcie dnia sesyjnego sięga 20-30 mln zł. Jest zatem czasami wyzwaniem zainwestowanie w cały koszyk spółek z tego indeksu, i to nawet kwot relatywnie niewielkich, rzędu kilkuset tysięcy złotych. Dostając kreacje np. na 2 mln zł, którą realizujemy gdzieś w ostatnich 2 godzinach sesji, to automatycznie musimy analizować arkusz pod względem płynności, tak, żeby nasz wpływ na rynek był jak najmniejszy i zarazem, żeby jak najlepiej odwzorować te nowe 2 mln zł, które wchodzi do funduszu, bo tego koniec końców oczekują od nas inwestorzy. Że, kupując certyfikaty, one są pokryte praktycznie w 100 proc. koszykiem spółek wchodzących w skład sWIG80. Ważna rzecz: animator, który obsługuje handel z inwestorami, ma możliwość przytrzymania pozycji. Gdy inwestorzy zaczynają mu sprzedawać nasz ETF, to nie musi od razu umarzać certyfikatów, lecz może je przetrzymać na swojej książce. I może się okazać, że w danym tygodniu inwestorzy sprzedali animatorowi naszego ETF-a na kwotę  2-3 mln zł, ale my tego nie odczuwamy na poziomie aktywów funduszu, bo animator nie przychodzi do nas umorzyć, lecz przetrzymuje tę pozycję, bo twierdzi, że np. inwestorzy zaraz powrócą. Wiemy z doświadczeń, i rozmów z animatorem, że czasem przetrzymuje kilkumilionowe pozycje.

A jak wygląda zarządzanie takim niepłynnym ETF-em w przypadku np. rewizji indeksów?

Takie zmiany w składzie indeksów GPW przeprowadza regularnie i transparentnie. Zmiany ogłaszane są zwykle z trzytygodniowym wyprzedzeniem. Poznajemy nowe wagi i dowiadujemy się, jaka spółka wychodzi, a jaka wchodzi. Zawsze są jakieś transakcje dostosowujące. Największe wyzwanie dotyczy spółek, które wchodzą do indeksu z tzw. otchłani. Tutaj niewątpliwie bardzo mocno analizujemy wolumeny, czyli płynność na danym walorze i wartość inwestycji, jaką musimy zrobić. I jeżeli stwierdzamy, że wywrzemy zbyt duży wpływ, gdybyśmy realizowali transakcję wyłącznie w piątek, czyli w dniu rewizji, to wówczas rozkładamy zakupy na kilka dni sesyjnych, zaczynając zakupy mniejszych pakietów akcji np. w środę bądź nawet we wtorek. Bo gdybyśmy przeprowadzili transakcję w piątek na zamknięciu, po każdej cenie, i za wszelką cenę, to z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że ta cena w ogóle by się nie ustanowiła, ponieważ zamknęlibyśmy spółkę na górnych widłach. Musimy to robić mądrze. To jest zawsze analiza arkusza płynności, to jest też dzwonienie do brokerów. Maklerzy zawsze nieco więcej wiedzą, gdzie jest ewentualna podaż bądź popyt na dane papiery w większej ilości, czego w arkuszu nie widać. Dostają bowiem informację od klientów, że ktoś będzie zainteresowany jakąś paczką akcji i łączą ten popyt z podażą.

Z uwagi na to, że czasami kupujemy wcześniej dane akcje, to nasza cena zakupu może się nieco różnic od ceny wejścia lub wyjścia spółki do/z indeksu. Jeżeli teraz kupimy taniej to, co wchodzić będzie do indeksu, to wówczas generujemy – nie chcę powiedzieć alfę - ale dodatkowy przychód dla uczestnika. I historycznie udaje nam się to robić, przy czym to nie jest nasz cel. Naszym celem jest jak najwierniejsze odzwierciedlenie indeksu.

Niedawno mieliśmy tzw. dzień trzech wiedźm, czyli dzień, kiedy wygasają kontrakty terminowe. Na rynku panuje wtedy duża zmienność. W tym samym czasie Hindenburg Research oskarżył LPP o pozorne wycofanie biznesu z Rosji, co resztą „kosztowało” akcjonariuszy 12 mld zł, bo o tyle stopniała wówczas kapitalizacja LPP. Jak tego dnia wyglądało u Was zarządzanie funduszami?

Tego dnia nasze fundusze, których aktywa łącznie warte są ok. 650 mln zł, wygenerowały obroty na GPW rzędu ponad 80 mln zł, bo tyle „ważyły” m.in. wspomniane rewizje w indeksach. Dodatkowo mieliśmy do zrolowania 2300 kontraktów futures. Co pokazuje, że wcale takim nieznaczącym, małym podmiotem nie jesteśmy. I brokerzy wiedzą, że jak Beta ma coś do przeprowadzenia w dniu rewizji, to najczęściej to są większe wolumeny. 

Sprawę LPP śledziliśmy, ale pozycja spółki w indeksie WIG20 nie była zagrożona. Nie spodziewaliśmy się też żadnego jej oznaczenia w sposób szczególny. Ale zaobserwowaliśmy pewną anomalię. Otóż LPP regularnie był na dolnych widłach. Kurs zaczął spadać, przewodniczący sesji zawiesił obrót, napływały kolejne informacje. Spółka zaczęła publikować raporty i dementować pojawiające się oskarżenia. Gdy spółka była zawieszona, to giełda publikowała teoretyczny kurs otwarcia (TKO), który spadał od 18 do ponad 30 proc. W tym czasie było rolowanie kontraktów i zaobserwowaliśmy, że seria czerwcowa kontraktów futures uwzględniała ten aspekt, z kolei marcowy kontrakt futures, który właśnie wygasał, zawiesił się. W tym sensie, że nie uwzględniał TKO, lecz ostatnią cenę rozliczenia (czyli niższą o kilkanaście procent). Uczestnicy rynku zastanawiali się, co giełda zrobi - kolokwialnie mówiąc - z tym LPP, jakie będzie ewentualne rozliczenie kontraktu marcowego, jeżeli zawieszenie obrotu akcjami zostanie przedłużone. Zaczęły się pojawiać analizy szczegółowe regulaminu GPW, itd. Ostatecznie jednak GPW wznowiła notowania i wówczas ten marcowy kontrakt też odnalazł swoją równowagę. Niemniej stworzyło to poczucie niepewności.

Zawieszenie akcji mogło być problematyczne. Bo hipotetycznie, gdyby w tym czasie do ETF na WIG20  napłynęło powiedzmy 3 mln zł, i nie moglibyśmy kupić LPP, które w indeksie waży 5 proc., to jest to 5-procentowe niedostosowanie nowej 3 mln kreacji, która generuje pewne (znacznie mniejsze, ale jednak) niedostawanie na całym funduszu. A przecież inwestorzy rozliczają nas z tego, czy wiernie odzwierciedliliśmy indeks. Dlatego stoimy na stanowisku, żeby handlu nie zawieszać. Ale rozumiemy stanowisko giełdy. Koniec końców obrót został wznowiony na dość szerokich widłach, bo kurs spadał o ponad 35 proc., ale emocje były spore.

Wspomniałeś, że popularnością cieszy się Wasz ETF obligacyjny. To ciekawe, bo wydaje się, że fundusze pasywne są bardziej jednak kojarzone z akcjami. Poza tym na rynku długu ETF-y mają sporą konkurencję ze strony funduszy dłużnych aktywnie zarządzanych, które zresztą świetnie sobie radzą z biciem benchmarków.

Faktem jest, i statystyki to pokazują, że funduszom aktywnie zarządzanym - czy to obligacji skarbowych długo-, czy krótkoterminowych - łatwiej bić benchmark, np. TBSP. To jest zrozumiałe, bo zarządzający ma więcej możliwości: może zmniejszyć bądź zwiększyć duration w danym momencie cyklu, czy też inwestować część portfela np. w obligacje korporacyjne, które płacą wyższe marże. Uważam jednak, że posiadanie czystej ekspozycji na indeks obligacji stałokuponowych, czy zmiennokuponowych na rynku giełdowym jest bardzo pożądana i ważną rzeczą.

Mamy rynek Catalyst, który – pomimo starań giełdy – nie maj siły przebicia. Raptem 0,05 proc. obrotu obligacjami skarbowymi odbywa się na rynku Catalyst. Kolejne 5 proc. to jest BondSpot, a 95 proc. to jest telefon do brokera i OTC (z ang. Over the Counter, rynek pozagiełdowy – przyp. red.). Inwestor indywidualny, który chciałby prowadzić swój portfel na rachunku maklerskim, ma – jakby to ładnie ująć - mało efektywny rynek obligacji skarbowych. Spready są bardzo szerokie, a im dłuższa seria obligacji, tym szerzej. Kiedyś robiliśmy taką symulację, i okazało się, że w przypadku najdłuższych polskich papierów skarbowych na rynku Catalyst spread wynosił 2,5-3 proc. Jak dla obligacji to naprawdę dużo. Dostarczając ETF obligacyjny, gdzie jest zawsze animator, a spread wynosi 0,2 proc., dajemy inwestorom narzędzie do budowania i dywersyfikacji portfela na rachunku maklerskim. Takiego ETF-a nie trzeba rolować, w przeciwieństwie do obligacji. Dlatego wierzymy, że nasze rozwiązania, zwłaszcza w kontekście rozwoju rachunków maklerskich, będą znajdować uznanie.

Staramy się też oczywiście przekonać brokerów do zmiany podejścia, bo obligacje na Catalyst kupimy na niższych prowizjach brokerskich, niż ma to miejsce w przypadku akcji. Natomiast ETF-y akcyjne i obligacyjne zrównane są tą samą stawką. A tak być nie powinno. O wysokości prowizji powinna decydować klasa aktywów. Mówimy o obligacjach, więc prowizje powinny być niższe. Staramy się przekonać brokerów do zmiany regulaminów i trochę uatrakcyjnić ten segment. Wierzymy w ETFy obligacyjne, ale też jesteśmy realistami. Konkurencja jest spora, nie tylko ze strony funduszy aktywnych, lecz także obligacji oszczędnościowych. Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że najwięcej dobrego w ostatnim czasie zrobił były premier Morawiecki, pokazując, że zainwestował w takie papiery. W efekcie Polacy nagle zaczęli masowo kupować detaliczne papiery skarbowe. Dość powiedzieć, że w 2018 r. fundusze inwestycyjne aktywne w polskich obligacjach skarbowych miały ulokowane 60 mld zł, a przysłowiowy Kowalski czy Nowak łącznie 20 mld zł. Dziś, czyli raptem po 5 latach Kowalski ma w obligacjach detalicznych ulokowane aż 120 mld zł, a fundusze inwestycyjne wciąż 60 mld zł. To pokazuje, że pieniądze Polaków szerokim strumieniem popłynęły do obligacji skarbowych. Kowalski zyskał bardzo mocną alternatywę, co rodzi wyzwania dla wszystkich funduszy dłużnych, aktywnych i pasywnych. Ale jeżeli mówimy o rozwoju rynku, to ETF-y obligacyjne są bardzo potrzebne, bo pozwalają balansować portfel.

A jak i w co inwestuje Mateusz Mucha?

Różnorodnie. Mam kilka portfeli. Jeden jest zbudowany z obligacji skarbowych, który służy do akumulacji majątku na nieruchomość, którą planujemy zakupić w przyszłości. I tutaj nie toleruję ryzyka. Mam też portfel emerytalny, czyli IKE i IKZE, inwestuje także w nasze ETF na mWIG40 i sWIG80, ale mam też np. ETF tematyczny związany z energią nuklearną. Inwestuje też bardziej aktywnie np. w kontrakty futures na WIG20, czy struktury oparte na ropie naftowej. Ostatnio zainwestowałem też w realną gospodarkę, bo otworzyliśmy wspólnie z żoną pracownię ceramiczną.

Który indeks z GPW będzie silniejszy w kolejnych miesiącach tego roku: dużych czy małych spółek.

Nie ma za wiele motorów napędowych na WIG-u 20, co widać po notowaniach. Indeksy mWIG40 i sWIG80 wybijają nowe szczyty, a WIG20 już się zaciął. My robimy takie badanie: agregujemy ceny docelowe dla akcji spółek z poszczególnych indeksów, które pojawiają się w rekomendacjach analityków, i liczymy hipotetyczny poziom indeksu. Z ostatnich wyliczeń wynika, że wzrost dla WIG20 wynosi 8-9 proc., a na mWIG40 u sWIG80 ok. 13-15 proc. To oznacza, że analitycy swoimi rekomendacjami też bardziej wskazują na małe i średnie spółki, przy czym pamiętać należy, że lepiej pokryty analitycznie jest WIG20. Spółki z sWIG-u 80 czasami mają tylko jedną rekomendację. 

Dziękuję za rozmowę.

Tylko u nas

09.04.2024

Mateusz Mucha - wywiad, spisywanie

Źródło: Beta Securities

Napisz komentarz

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Przejdź do logowania

Wszystkie komentarze (0)

Nadal czekamy na pierwszy ETF na obligacje globalne, najlepiej mieszane (skarbowe + korporacyjne) z hedgem do PLN. ETF na akcje globalne jednak bardziej sensownie mieć w walutach w długim terminie.

Michał Inwestor | 09.04.2024

Twój komentarz został dodany

Polecamy

Kupfundusz.pl - ponad 400 funduszy do wyboru
Reklama
Ranking funduszy inwestycyjnych wrzesień 2025
Reklama
Dbamy o twoją prywatność
Strona Analizy.pl używa plików cookies i przetwarza dane w celu zapewnienia prawidłowego działania serwisu i poprawy jakości świadczonych usług oraz w celach analitycznych, statystycznych i marketingowych. Szanujemy Twoją prywatność, dlatego używamy plików cookies tylko za Twoją zgodą. Wybierz Ustawienia, aby zapoznać się ze szczegółami i zarządzać opcjami. Możesz dostosować swoje preferencje w każdym momencie na stronie Ustawienia prywatności. Aby uzyskać więcej informacji zapoznaj się z naszą Polityką prywatności.
×

7 października 2025

Fund Forum
2025

Rozdzielczość Twojego urządzenia jest zbyt niska.
Obróć ekran lub powiększ okno przeglądarki.