Goldman Sachs AM: Na świecie przetacza się fala zmian
Fund Forum rozpoczęło się od mocnego uderzenia. James Ashley, dyrektor zarządzający w Client Solutions Group w Goldman Sachs AM, przedstawił oczekiwania na nadchodzące miesiące. Nie chodzi jednak o przewidywania dotyczące konkretnych instrumentów, tylko najważniejszych tematów, które będą wpływać na inwestycyjną rzeczywistość w kraju i na świecie.
Na początek James Ashley stwierdził, że "łatwe" czasy już są za nami. Przez ostatnie lata na świecie koniunktura generalnie była dobra, a banki centralne aktywne, więc w przypadku kryzysów inwestorzy mieli nad sobą parasol ochronny. To jednak dobiegło końca. Obecnie mierzymy się z trudnym otoczeniem – drogim, pełnym niebezpieczeństw oraz nieprzewidywalnym. Oznacza to, że w nadchodzących latach decyzje dotyczące portfela będą miały większy wpływ na wyniki. Nie wystarczy już wziąć odpowiednio dużego ryzyka, to dobór poszczególnych składników będzie owocował – lub nie – wysoką dodatkową stopą zwrotu (alfą). Dla doradzających w inwestycjach to duża odpowiedzialność, ale też możliwość wykazania się umiejętnościami.
Reklama
Następnie prowadzący skoncentrował się na wcześniej wymienionych 3 czynnikach - "drożyźnie", niebezpieczeństwie i nieprzewidywalności. Pierwszy z tych punktów to nawiązanie do towarzyszącego nam od kilkunastu miesięcy wzrostu cen na świecie, czyli inflacji. Według Jamesa Ashleya inflacja na świecie ma charakter strukturalny. Między innymi łączy się ona z niedoborami na rynku pracy, gdyż brak siły roboczej w gospodarkach rozwiniętych wywołuje silną presję na płace, co z kolei przekłada się na wzrost cen. To, a także inne czynniki, wymusza na bankach jastrzębią politykę, i to prawdopodobnie na dłuższy czas. To znajduje przełożenie np. na spłacalność kredytów czy rynki długu korporacyjnego. Otoczenie się zmieniło, a na szybki powrót do niskich stóp i komfortowego otoczenia nie ma wielkiej nadziei.
Drugim ważnym punktem wystąpienia było niebezpieczeństwo. Chodzi przede wszystkim o geopolitykę. Gdy przez ostatnie lata świat był relatywnie spokojny, obecnie mamy stan bliski wrzenia. James Ashley szczególnie zwrócił uwagę na konflikt na linii USA – Chiny, gdzie eskalacja jest stałym tematem. Dla globalnych spółek to olbrzymie wyzwanie, ponieważ oznacza to, że nie można tak jak w latach ubiegłych umieścić całej produkcji w Chinach i korzystać z niskich kosztów pracy. Dywersyfikacja miejsc produkcji i dostaw jest obecnie konieczna, co będzie oznaczać, że będą na tym państwa zarówno wygrane, jak i przegrane – a to wprost przekłada się na okazje inwestycyjne. Chiny w każdym wypadku z punktu widzenia producentów stają się coraz droższe, zarówno w wymiarze czysto kosztowym, jak i wymaganej premii za ryzyko.
Finalnym punktem była nieprzewidywalność. Na świecie przetacza się fala zmian, której skutków nikt nie jest w stanie przewidzieć. Związana ona jest z trendami takimi jak np. sztuczna inteligencja czy dekarbonizacja. Na co jednak zwrócił uwagę Ashley, to że wzrost klasy średniej w Azji jest silnym trendem, co będzie oznaczać olbrzymi wzrost wydatków konsumpcyjnych w tej części świata. W związku z tym obecność na rynkach akcji w Azji – ale nie tylko nowych, jak Indie, ale również wracająca do łask Japonia – może być ciekawym pomysłem w nadchodzących latach.
Podsumowując – inflacja, zawirowania geopolityczne oraz zmiany technologiczne na świecie będą głównym tematem w bliskiej i dalszej przyszłości. Prócz wspomnianych w prelekcji kierunków Ashley zwrócił też uwagę na inwestycje alternatywne, jako klasę aktywów, która potencjalnie może dobrze radzić sobie w otoczeniu wysokiej inflacji.
03.10.2023

Źródło: analizy.pl
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania