Obligacje po burzy. Kiedy wzejdzie słońce?
W ciągu ostatniego półtora roku przez rynek funduszy dłużnych przetoczyło się tornado. Czy to znaczy, że przecenione obligacje czeka teraz hossa? A jeśli nawet, to czy uda im się pokonać dwucyfrową inflację? Na te pytania próbowali odpowiedzieć podczas #5 FIO uczestnicy panelu „Obligacje. Czy dadzą wreszcie zarobić?”.
Gośćmi Roberta Stanilewicza byli Radosław Cholewiński członek zarządu Skarbiec TFI, Marek Kuczalski, dyrektor ds. strategii skarbowych, zarządzający funduszami dłużnymi TFI Allianz, Paweł Mizerski, dyrektor departamentu zarządzania aktywami, wiceprezes zarządu Uniqa TFI oraz Filip Nowicki, zarządzający funduszami w Superfund TFI.
Ostatnie kilkanaście miesięcy, a zwłaszcza okres od jesieni 2021 roku do jesieni 2022 uzmysłowiły wielu inwestorom (ale i zarządzającym), że nawet w aktywach powszechnie (i nie bez podstaw) uważanych za te o mniejszym ryzyku, potrafi się ono od czasu do czasu ujawnić z pełną mocą. Ubiegły rok jedynie dwie grupy funduszy dłużnych zakończyły na minimalnym plusie, a niektóre musiały pogodzić się z dwucyfrowymi stratami. Jednak kiedy kupować, jeśli nie po przecenie? I czy to już pora na inwestycje w obligacje?
Zgodnym zdaniem uczestników panelu, liczenie na to, że fundusze obligacji zdołają w tym roku pokonać inflację, jest złudne. Całkiem prawdopodobne jest jednak, że w horyzoncie dwóch, trzech lat zdołają ją przynajmniej wyrównać.
Reklama
− Pamiętajmy, że rynek długu jest powiązany z oficjalnymi stopami procentowymi NBP i gdy stopa ta jest realnie mocno ujemna, tak jak obecnie, to fundusze obligacji nie są w stanie pokonać inflacji. Byłoby to możliwe przy różnicy nie większej niż 1, 2, maksymalnie 3 pkt proc. – mówi Filip Nowicki z SuperfundTFI. − W ciągu dwóch, trzech lat fundusze dłużne dadzą zarobić, jeśli inflacja będzie spadać tak, jak prognozuje NBP. Jeśli ta prognoza się spełni, to teraz jest najlepszy moment od lat do inwestycji w fundusze dłużne.
Jeśli w ślad za spadającą inflacją poszłyby stopy procentowe (z dużym prawdopodobieństwem tak by się stało), to zostałyby spełnione dwa warunki potrzebne do tego, by fundusze dłużne zaczęły zarabiać i dogoniły inflację. Zaczęły by bowiem spadać ich rentowności, czyli rosnąć ceny (a więc ich posiadacze mieliby w portfelu coraz większą wartość), a z drugiej strony rentowności już w tej chwili są wysokie, co daje poduszkę, bufor bezpieczeństwa, którego nie było w 2020-2021 roku, gdy przy zerowych stopach procentowych (rentowności mogły już tylko wzrosnąć, czyli ceny – spaść), a to wtedy do funduszy obligacji płynęła rzeka pieniędzy. Obecnie, inwestując w fundusze obligacji, zaczynamy z poziomu 6-7%, w funduszach krótkoterminowych jest to nawet 8%, a w korporacyjnych ok. 10%.
− W długim okresie jest tak, że najlepszym prognostykiem stopy zwrotu z obligacji są rentowności obligacji, które są w portfelu. W latach 2020-2021 one szorowały po dnie, były na poziome 0-1%, a to oznaczało, że w perspektywie 3-4-5 lat (taka jest średnia zapadalność papierów w funduszu obligacyjnym) właśnie takiej stopy zwrotu można się spodziewać – mówi Radosław Cholewiński ze Skarbca TFI. – Rozkład tej stopy zwrotu w kolejnych latach nie jest jednolity, to nie jest tak, że każdy rok przynosi zero, lata 2021-2022 był wyjątkowo trudny. Ja oceniam, że rok 2023 będzie lepszy. Jeszcze nigdy stopy procentowe nie były podnoszone tak szybko, ani nie były podnoszone z poziomu 0%.
Zapadalność portfela a duration
Gdy mówimy o obligacjach, często używanym terminem jest duration (czasem w polskiej wersji używa się słowa duracja). Często jest ono używane wymiennie z zapadalnością portfela, czyli okresem, który znajdujące się w nim obligacje mają do wykupu.
Jak tłumaczy Paweł Mizerski z Uniqa TFI, duration to wrażliwość portfela inwestycyjnego na zmiany stóp procentowych. Pokrywa się z terminem zapadalności w przypadku obligacji stałokuponowych, jednak w przypadku zmiennokuponowych długoterminowych nie są to już pojęcia równoznaczne, ponieważ ich kupon zmienia się co pół roku. Są zatem mniej wrażliwe na zmiany stóp procentowych.
Im wyższe duration, tym wyższe zyski w długim terminie, ale też wyższe ryzyko (obligacje długoterminowe stałokuponowe). Jeśli inwestor wierzy w obniżki stóp procentowych, to czym wyższe duration, tym lepiej. Ale to także wyższa zmienność, ryzykowna w krótkim horyzoncie inwestycyjnym.
− Patrząc na wskaźnik duration, inwestor widzi, jak bardzo ryzykowny jest fundusz. Czym krótszy horyzont inwestycyjny, tym to duration powinno być niższe, czym dłuższy, tym wyższe − mówi Marek Kuczalski z TFI Allianz. – Niedoświadczonemu inwestorowi może być je trudno oszacować, jeśli nie jest wprost określone, bo ono zależy konstrukcji portfela. Jeśli składa się on z obligacji i gotówki, to syntetyczne duration będzie krótsze niż zapadalność papierów dłużnych z tego portfela.
Uwaga na ryzyko kredytowe!
Ryzyko kredytowe dotyczy w większym stopniu obligacji korporacyjnych niż skarbowych. Nie jest to jednak jedynie kwestia ewentualnej upadłości i niewypłacalności danego emitenta, ale wzrostu premii za ryzyko: żeby pozyskać finansowanie z obligacji, emitent musi zapłacić większy kupon, a wtedy posiadacze dotychczasowych obligacji stracą. W przypadku Polski takim elementem podnoszącym premię za ryzyko mogłaby być eskalacja wojny w Ukrainie. Jednak zdaniem panelistów nie jest to scenariusz bazowy, ponieważ duża część ryzyka wojennego została już wyceniona. W negatywnym scenariuszu nie jest to jednak wykluczone.
− W pewnym uproszczeniu wiążemy ryzyko kredytowe z upadłością emitenta bądź grupy emitentów, i gorszymi wynikami funduszy korporacyjnych, tymczasem na sytuację polskich firm wpływ ma też polityka monetarna największych banków centralnych – mówi Paweł Mizerski. – Obligacje firm są w funduszach codziennie wyceniane i to ryzyko codziennie się aktualizuje. Tymczasem słabe stopy zwrotu w funduszach obligacji korporacyjnych wcale nie muszą być związane z zagrożeniem upadłością. Moment w cyklu jest wymagający dla tego typu funduszy, bo inwestorzy w otoczeniu wyższych stóp procentowych i słabszych perspektyw gospodarki będą oczekiwać wyższych marż.
Jednocześnie Marek Kuczalski podkreśla jednak, że marże kredytowe już wzrosły, częściowo dyskontując spowolnienie w polskiej gospodarce, a wysokie stopy WIBOR także powinny sprzyjać funduszom obligacji korporacyjnych.
To nie wszystko! Uczestnicy udzielali także odpowiedzi na pytania widzów pojawiające się w trakcie panelu.
M.in. o to, jakie szanse mają fundusze dłużne na przyniesienie inwestorom większych zysków niż lokaty, oraz jakich wyników funduszy obligacji poszczególnych kategorii zarządzający oczekują w tym roku.
13.02.2023
Źródło: Rasica/ Shutterstock.com



Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania