Europa Zachodnia wróciła na właściwe tory. Czas na inwestycję?
Sytuacja rynkowa w Europie Zachodniej jest najlepsza od kilku lat uważa ekspert Union Investment TFI. Ale czy europejski rynek akcji jest przygotowany na czyhające ryzyka polityczne?
- Zdążyliśmy się już przyzwyczaić do hossy w USA. Trwa już prawie 8 lat, a teraz dodatkowo została przedłużona przez oczekiwania inwestorów dotyczące planów gospodarczych Donalda Trumpa i odbicie zysków spółek – pisze w swoim najnowszym komentarzu Radosław Piotrowski, zarządzający funduszami Union Investment TFI.
Teraz jednak jest wiele argumentów przemawiających za tym, że oczy inwestorów powinny zwrócić się w kierunku Starego Kontynentu.
- Po okresie dosyć długiej stagnacji, a w kilku krajach nawet recesji, ogólny obraz sytuacji gospodarczej i rynkowej w Europie Zachodniej jest bardzo dobry. Właściwie najlepszy od kilku lat. Rosnące dynamiki PKB, pozytywne odczyty wskaźników wyprzedzających nastroje konsumentów, inwestorów czy przedsiębiorców oraz systematyczna poprawa sytuacji na rynku pracy tworzą dosyć mocny fundament do stabilnego rozwoju - mówi Radosław Piotrowski.
Sprawdź wyniki funduszy akcji europejskich rynków rozwiniętych
Baczni obserwatorzy wydarzeń rynkowych od razu zwrócą uwagę na ryzyko polityczne, z którym w tym roku trzeba będzie się zmierzyć – wybory w Niemczech, Francji oraz wciąż nierozwiązany problem zadłużenia Grecji. Według eksperta Union Investment TFI dosyć jasna jest sytuacja w Niemczech. Niezależnie czy następne wybory wygra partia obecnej kanclerz Angeli Merkel, czy partia byłego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Martina Schulza, to nie powinno to mieć większego wpływu na rynek. Natomiast największą niepewność wywołują wybory we Francji, gdzie dużym poparciem cieszy się liderka Frontu Narodowego Marine Le Pen. Nieco w cieniu Francji pozostaje teraz Grecja, która dopiero w przyszłym roku będzie miała sporą pulę długu do spłacenia. Dopiero po wyłonieniu nowych władz w największych krajach Europy, wróci pytanie „Co dalej zrobić z Grecją?”.
Czytaj również: „Wyborcze deja vu z Marine Le Pen"
Zarządzający Union Investment TFI twierdzi jednak, że w świetle solidnych fundamentów gospodarczych ryzyka polityczne są zdecydowanie słabsze.
- Gdyby na jednej szali położyć wszystkie ryzyka polityczne, a na drugiej ogólny obraz sytuacji gospodarczej w Europie to zobaczylibyśmy, że szala przechyla się na korzyść twardych danych makroekonomicznych. Dla osób, które nie boją się dużej zmienności (w Europie zmienność w ostatnich latach była większa niż w USA) to rynek europejski może być właściwym miejscem do inwestycji - twierdzi Radosław Piotrowski.
/wk
Reklama
03.03.2017

Źródło: shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania