Draghi na 6. Fund Forum
Panel zatytułowany Puls rynku eksperci stawiają diagnozę był zwieńczeniem 6. Fund Forum.
Wzięło w nim udział 4 uczestników:
Reklama
- Jarosław Jamka, dyrektor inwestycyjny w Ipopema TFI
- Jarosław Niedzielewski, dyrektor inwestycyjny w Investors TFI
- Mariusz Staniszewski, prezes Zarządu Noble Funds TFI,
- Tomasz Tarczyński, prezes Zarządu Opoka TFI.
Tak się złożyło, że data konferencji zbiegła się z innym wydarzeniem – mianowicie co miesięcznym wystąpieniem prezesa Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiego na temat polityki monetarnej w strefie euro. Nie była to jednak „zwykła konferencja” – okazała się ona jedną z najważniejszych w ostatnim czasie. Wynika to z faktu, że gremium decyzyjne EBC postanowiło przedsięwziąć kolejne kroki dotyczące luzowania polityki pieniężnej. Zdecydowano m.in. o obniżeniu stóp procentowych oraz zwiększeniu skali programu Quantitative Easing (QE). Fakty te zdecydowały, że dyskusję zdominowały rozważania nt. działań banków centralnych na całym świecie. Robert Stanilewicz otworzył panel prosząc uczestników o komentarz co do działań EBC.
Jarosław Jamka odniósł się sceptycznie do zapowiedzi Mario Draghiego. Chociaż w krótkim terminie może to być pozytywny impuls dla rynków, to w dłuższej perspektywie nie rozwiązuje to żadnych problemów. Tym bardziej, że działania banków centralnych mają coraz słabszy efekt na realną gospodarkę. W podobnym tonie wypowiadał się Jarosław Niedzielewski, choć zwrócił uwagę na to, że „Draghi w końcu dał rynkom to, czego chciały”. Z uwagi na silne spadki na giełdach europejskich od początku roku istnieje duża przestrzeń do nadgonienia względem Wall Street. Dzięki temu np. indeks DAX ma spory potencjał wzrostowy, czemu impuls EBC może pomóc. Bardziej pesymistyczny punkt widzenia zaprezentował Tomasz Tarczyński. Zgodnie z jego opinią znajdujemy się obecnie w cyklicznej bessie i działania banków centralnych nie są w stanie tego zmienić.
Temat giełdy we Frankfurcie przewijał się w wypowiedziach kilkukrotnie, dlatego Robert Stanilewicz postanowił „rozprawić się” z nim pytając panelistów wprost o atrakcyjność rynku niemieckiego. Zdecydowanie negatywnie w tym kontekście wypowiedział się Tomasz Tarczyński, zdaniem którego spółki niemieckie są zdecydowanie za drogie, nawet po ostatnich spadkach. Pozostali uczestnicy nie byli tak kategoryczni, jednak znacznie większy potencjał wzrostowy według nich tkwi w polskich przedsiębiorstwach.
W trakcie tej dyskusji wynikło zagadnienie, czy działanie EBC można przyrównać do tego, co FED „robił” przed kilkoma laty – uruchamiając program QE, windując jednocześnie Wall Street na historyczne szczyty.
Tu również opinie były podzielone. W opinii Jarosława Jamki, obecnie inwestorzy są zbyt negatywnie nastawieni do ryzyka, żeby psychologicznie skutek był odpowiedni. Rola FED jest mimo wszystko dużo większa, dlatego to na dodruk ze strony tej instytucji należy poczekać. Według rozmówcy jest to możliwe, ponieważ Rezerwa Federalna już zaczęła wysyłać gołębie sygnały. Z kolei Mariusz Staniszewski uznał działanie EBC za próbę wymuszenia na bankach tego, by udzielały więcej kredytów – problem nie tkwi jednak w możliwościach instytucji finansowych, tylko braku popytu na pieniądz. W swojej wypowiedzi Jarosław Niedzielewski zwrócił uwagę na to, że obecnie na świecie panuje dychotomia między przemysłem a usługami – ten pierwszy jest słaby, gdy te drugie pozostają mocne. Dopóty to się nie zmieni, to trudno będzie ogłosić oficjalną bessę.
Robert Stanilewicz rozpoczął kolejny wątek, pt. „Jakie obecnie czynniki determinują rynek akcji”. W tym przypadku panował wyjątkowy konsensus – najważniejsze pozostają zyski spółek, a dokładniej -ich dynamika. Głos zabrał Mariusz Staniszewski, który wskazał, że choć dynamika zysków spada, to przecież widzą to zarządzający na całym świecie, dopasowując jednocześnie swoje portfele. Dlatego być może warto obstawić w swoich strategiach odwrotny scenariusz. Temat został płynnie przeniesiony na rynki zagraniczne, a konkretniej, gdzie warto kupować. Rozpoczął Jarosław Jamka, który nie chciał wskazać konkretnego rynku. Jego zdaniem z zysków akcji w tym roku nie powinniśmy oczekiwać więcej niż 2-6%, zmienność za to będzie wysoka. Według niego atrakcyjną możliwością inwestycyjną są z kolei polskie obligacje, szczególnie te z długiego końca krzywej. Spread pomiędzy naszymi, a zagranicznymi papierami rządowymi mocno się rozszerzył, więc przestrzeń do zysków jest spora. Pozostali prelegenci nie mieli mocnych zagranicznych typów wskazując, że to przede wszystkim rynek polski jest obecnie „tani”.
Podsumowanie zatem mogło być jedno – opinie uczestników na temat warszawskiej GPW. Wszyscy odnosili się do polskich przedsiębiorstw pozytywnie, szczególnie że ich wyceny są relatywnie atrakcyjne wobec innych rynków. Różnili się przede wszystkim w kwestii zaangażowania, np. Tomasz Tarczyński zwrócił uwagę na to, ze choć w długim terminie akcje są atrakcyjne, to nie przeważałby ich w portfelu od razu. Poruszył również temat inwestycji w złoto – zgodnie z jego słowami to obecnie ciekawa lokata kapitału, która może być silniejsza od rynków akcji. Szczególnie, że niepewność winna tylko rosnąć.
Marcin Różowski
Analizy Online
Rynek funduszy
Tylko u nas
11.03.2016

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania