Ostatni dzwonek na wpłaty do IKE i IKZE
Do wykorzystania tegorocznych limitów wpłat na IKE i IKZE czasu zostało niewiele. Warto się pospieszyć, aby skorzystać z atrakcyjnych benefitów podatkowych i zaoszczędzić sporo pieniędzy. Jeżeli tego nie zrobimy do 31 grudnia, limity przepadną bezpowrotnie.
Teoretycznie, aby wpłata na IKE i IKZE została zaksięgowana w danym roku kalendarzowym, należy ją dokonać najpóźniej do 31 grudnia. W praktyce jednak istotne jest, aby uwzględnić specyfikę funkcjonowania instytucji finansowych, w której prowadzimy konto emerytalne. Różnice wynikają z godzin, w których instytucja przetwarza przelewy.
Reklama
Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych zazwyczaj wymagają wcześniejszego dokonania wpłaty, np. do godziny 14:00 w ostatni dzień roboczy roku. Jeżeli 31 grudnia wypadałby w niedzielę, to transferu należałoby dokonać w piątek (29 grudnia). Terminy te wynikają z harmonogramu sesji rozliczeniowych w Twoim banku (Elixir), a także księgowania wpłat przez fundusze inwestycyjne, które mogą być przetwarzane z opóźnieniem. Dlatego, aby uniknąć ryzyka, warto upewnić się u swojego dostawcy, do której godziny można wpłacić środki, aby zostały uwzględnione w limicie rocznym.
W 2024 r. na Indywidualne Konto Emerytalne (IKE) można zainwestować maksymalnie 23 472 zł, a na Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE) – 9388,8 zł. W przypadku osób prowadzących pozarolniczą działalność gospodarczą limit na IKZE jest wyższy i wynosi 14 083,2 zł. W 2025 roku limity będą wyższe. W IKZE sięgną 10 407,6 zł i 15 611,4 zł (działalność gospodarcza), a w IKE - 26 019 zł.
Co się stanie, jeśli przelew na IKE lub IKZE zostanie zaksięgowany po terminie?
Jeżeli środki wpłyną na konto IKE lub IKZE po 31 grudnia, zostaną zaksięgowane w nowym roku kalendarzowym. To oznacza, że wpłata zostanie przypisana do limitu obowiązującego w 2025 r.
Oprócz kwestii wykorzystania limitów dla każdego roku, terminowość wpłat jest także ważna z innych powodów. Na przykład, aby skorzystać ze zwolnienia z podatku Belki w ramach IKE, należy dokonywać wpłat w co najmniej pięciu latach kalendarzowych. W przypadku IKZE, które umożliwia odliczenie wpłat od podstawy opodatkowania, spóźniona wpłata nie będzie mogła zostać uwzględniona w rozliczeniu podatkowym za mijający rok. W rezultacie podatnik straci możliwość obniżenia podatku dochodowego. Dlatego, aby uniknąć rozczarowania, warto działać z wyprzedzeniem i upewnić się, że przelew zostanie zaksięgowany na czas.
Warto podkreślić, że o ile na maklerskim koncie IKE czy IKZE pieniędzy z limitów przypadających na 2024 r. nie trzeba od razu inwestować (wystarczy tylko wykonać przelew i zaksięgować środki na rachunku maklerskim, a alokacji na poszczególne akcje możemy dokonywać już w 2025 r.), tak w przypadku kont emerytalnych prowadzonych w TFI albo trzeba od razu złożyć zlecenie na zakup jednostek uczestnictwa konkretnych funduszy, albo środki zostaną zainwestowane automatycznie zgodnie z obowiązującymi w danym IKE czy IKZE zasadami alokacji i limitami.
IKE i IKZE to prywatna emerytura
Formalnie IKE i IKZE to wyodrębnione rachunki, które można założyć w ramach umowy m.in. z wybranym bankiem, biurem maklerskim czy TFI. W praktyce to jedynie "opakowanie" dla wybranego przez nas sposobu oszczędzania, np. na lokacie, w akcjach czy w funduszu inwestycyjnym. Można mieć tylko jedną umowę IKE i tylko jedną umowę IKZE w tym samym czasie. Podstawowy cel obu kont to długoterminowe oszczędzanie na dodatkową emeryturę.
Choć wpłat można dokonywać w ratach przez cały rok, to przedstawiciele TFI ujawniają, że gorący okres, zwłaszcza dla IKZE, to właśnie końcówka roku - od października do ostatnich dni grudnia. Klienci chcą wykorzystać limity wpłat przewidziane na dany rok.
Oszczędności zgromadzone w IKE i IKZE stanowią prywatną własność i są dziedziczone. Można je też w każdym momencie wypłacić. Wówczas jednak utracimy benefity podatkowe. Warunkiem utrzymania ulg w przypadku obu kont jest bowiem dokonanie wypłaty pieniędzy dopiero po osiągnięciu wymaganego wieku: dla IKZE – 65 lat, dla IKE – 60.
20.12.2024

Źródło: Shutterstock / Jenny Sturm
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania