Nowe wymogi KNF dla banków i prace nad ETF-ami inwestującymi w listy zastawne
KNF przyjęła skierowaną do banków rekomendację WFD. Nowy wymóg ma przełożyć się na uatrakcyjnienie oferty kredytów hipotecznych na stałą stopę procentową. Prowadzone są również prace koncepcyjne, których efektem mógłby być wzrost popytu na listy zastawne w wyniku mobilizacji oszczędności klientów detalicznych.
Prowadzone są prace koncepcyjne - a za nimi prawdopodobnie podążą zmiany legislacyjne - których efektem mógłby być wzrost popytu na listy zastawne, także w wyniku mobilizacji oszczędności klientów detalicznych.
Reklama
- Jednym z takich projektów są np. ETF-y, które mogłyby inwestować w listy zastawne, co pozwoliłoby stworzyć ofertę dla klientów detalicznych od strony funduszy inwestycyjnych. To jest perspektywiczny projekt, bo otworzyłby długoterminowe możliwości oszczędzania dla klientów z bardziej ostrożnym profilem inwestycyjnym. To są jednak osobne prace, natomiast mogą one być synergiczne względem działań związanych z WFD - powiedział w rozmowie z PAP Biznes zastępca przewodniczącego KNF Marcin Mikołajczyk.
Czym jest WFD? Od końca 2026 roku banki będą zobowiązane utrzymywać Wskaźnik Finansowania Długoterminowego (WFD) na poziomie co najmniej 40 proc. Wprowadzenie Rekomendacji ma zapewnić zwiększenie finansowania długoterminowych kredytów hipotecznych przede wszystkim długoterminowymi instrumentami dłużnymi, które nie mogą zostać wykupione w okresie co najmniej jednego roku.
Dodatkowo w ramach wspierania działań banków związanych z udzielaniem kredytów hipotecznych oprocentowanych stałą lub okresowo stałą stopą procentową, we wskaźniku zastosowano preferencyjną wagę dla takich kredytów, a w ramach wspierania działań banków związanych z emisjami zielonych instrumentów finansujących preferencyjną wagę dla zielonych instrumentów dłużnych.
Obecnie długoterminowe kredyty mieszkaniowe są głównie finansowane krótkoterminowymi depozytami. Według KNF taki model może rodzić ryzyko niestabilnego finansowania, w szczególności w warunkach skrajnych. Według nadzorcy, pokrycie stabilnym finansowaniem długoterminowym znacznej części portfela kredytów hipotecznych, spowoduje wzrost odporności sektora bankowego na szokowe sytuacje kryzysowe mogące prowadzić do masowego i gwałtownego wycofywania depozytów krótkoterminowych.
Wprowadzenie nowego wymogu wiązać się będzie z potrzebą emisji nowych instrumentów dłużnych przez banki.
- Najistotniejsze dla nadzoru są kwestie stabilnościowo-ostrożnościowe. W tym obszarze upatrujemy pierwszych korzyści z wprowadzenia nowego wymogu. Liczymy, że w sektorze bankowym dojdzie do zmniejszenia stopnia niedopasowania aktywów i pasywów - chcemy wydłużać bankowe pasywa, w oparciu głównie o instrumenty dłużne, w tym o listy zastawne - powiedział PAP Biznes zastępca przewodniczącego KNF Marcin Mikołajczyk.
Dodał, że historia tych instrumentów na polskim rynku jest długa, jednak nie udało się ich spopularyzować w stopniu wystarczającym. Aktualny poziom emisji listów zastawnych wynosi około 19 mld zł przy 460 mld zł kredytowych ekspozycji mieszkaniowych. W jego opinii pozytywnym efektem nowej regulacji będzie wzmocnienie odporności sektora bankowego wskutek oparcia finansowania na dłuższych instrumentach, a nie jak to ma miejsce dotychczas głównie na osadach depozytowych.
- Warto zaznaczyć, że obecnie nie postrzegamy tego jako bardzo istotnego ryzyka dla sektora bankowego, jednak patrząc na zdarzenia, jakie miały miejsce na innych rynkach, między innymi w USA czy Szwajcarii widzimy, że struktura tego niedopasowania może być wyzwaniem nawet na tak rozwiniętych rynkach. Dlatego, żeby temu przeciwdziałać, chcemy stopniowo, ewolucyjnie, zwiększać udział finansowania długoterminowego w polskim sektorze bankowym - powiedział Mikołajczyk.
W wyniku wejścia w życie Rekomendacji Wskaźnika Finansowania Długoterminowego (WFD), banki będą emitować listy zastawne bądź inne papiery dłużne.
- Weryfikowaliśmy głębokość rynku na tego typu papiery i szacujemy, że przy wskaźniku w wysokości 40 proc., banki będą musiały wyemitować 7-8 mld zł papierów dłużnych rocznie. Czyli do końca 2026 roku banki będą musiały uplasować około 15 mld zł dodatkowych instrumentów - powiedział Mikołajczyk.
- Oceniamy, że nie powinno być problemów z wchłonięciem takiego wolumenu na polskim rynku. Przy czym nie wykluczamy, że część tych emisji zostanie skierowana na zewnątrz, do inwestorów zagranicznych, chociaż nie jest to dla nas wariant preferowany. Emisje w tej wielkości mieszczą się w popycie, który może być wykreowany na krajowym rynku - dodał.
Na początku koszt finansowania będzie w bankach zapewne rósł ze względu na odchodzenie od finansowania krótkimi depozytami, które - z perspektywy banków - są najtańszym źródłem finansowania. W dłuższym horyzoncie, ze względu na to, że nowo emitowane instrumenty dłużne będą finansowaniem zabezpieczonym, będą one koszt finansowania bankom obniżać. I tym samym zwiększą możliwości aktywności banków po stronie kredytowej.
- Zakładamy, że długoterminowo koszty emisji będą niższe, co powinno wpłynąć na poprawę oferty kredytowej, także pod względem cenowym, a także szerzej, na możliwości kredytowania gospodarki przez banki - dodał Mikołajczyk.
Jego zdaniem banki powinny stopniowo przechodzić na oferowanie kredytów z okresowo stałą stopą na coraz to dłuższe terminy - nie tylko na pięć czy siedem lat, ale na dziesięć, a nawet dłużej. Obecnie prawie 80 proc. bieżącej sprzedaży kredytów hipotecznych opartych jest o stałą stopę, ale w całym portfelu tych kredytów stanowią one tylko 20 proc.
- Liczymy, że długoterminowo, wraz z popularyzacją kredytów w oparciu o stabilne, długoterminowe finansowanie, oferta banków powinna być w tym zakresie coraz bardziej atrakcyjna. Chcemy, aby większość sprzedaży hipotek w Polsce oparta była na okresowo stałej stopie procentowej - powiedział Mikołajczyk.
Ocenił, że polski rynek bankowy nie jest jednorodny - są banki, które nadal zmagają się z wyzwaniami związanymi z portfelem walutowych kredytów mieszkaniowych i dla nich emisje pod WFD będą potencjalnie większym wyzwaniem.
- Warto zwrócić uwagę, że do spełnienia wymogu wliczać się będą także depozyty dwuletnie lub dłuższe. Być może niektóre banki zaczną budować dla swoich klientów atrakcyjną ofertę oszczędnościową i nie będą musiały wychodzić na rynek długu i emitować papierów w krótkim okresie - powiedział Mikołajczyk. - Patrząc z perspektywy naszego rynku depozytowego, jest to duże wyzwanie, ale wydłużenie depozytów to także świetny sposób na nauczenie klientów długoterminowego oszczędzania - dodał.
17.07.2024

Źródło: Proxima Studio / Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania