Union Investment TFI: Polacy coraz odważniejsi, ale nadal ostrożni
Z badania przeprowadzonego na zlecenie Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami wynika, że w I kwartale nastawienie Polaków do inwestowania jest bardzo ostrożne, ale uległo lekkiej poprawie. O ile Indeks Optymizmu Inwestycyjnego w styczniu wyniósł minus 9, o tyle w marcu wzrósł do poziomu minus 4.
O wiele ciekawsze są odpowiedzi respondentów na pytanie, w co najchętniej zainwestowaliby wolne środki, gdyby je posiadali. Aż 51% wskazało na nieruchomości (w styczniu 47%), a na drugim miejscu znalazły się kruszce (28% teraz wobec 12% w styczniu). Ostatnie miejsce na podium przypadło walutom – 14% w marcu, w porównaniu z 18% w styczniu.
A jakie jest nasze zdanie na temat kont emerytalnych IKZE i IKE? Jedynie 4% wskazało na nie jako wybór sposobu zainwestowania wolnych środków i był to gorszy wynik niż w styczniu, gdy wskazało na nie 6% respondentów (przeczytaj więcej na temat produktów z III filaru).
Jakie czynniki zachęcają nas najbardziej do inwestowania środków? Poza posiadaniem wolnej gotówki, wymieniamy szybki dostęp do pieniędzy – aż 18% wskazało na tę cechę.
Co mnie uderza w tych wynikach? Od wielu lat powtarza się przywiązanie Polaków do inwestowania w nieruchomości. Niewiele zmienił kryzys związany z inwestowaniem w nieruchomości na kredyt brany we frankach. Część osób, które decydowały się na taki zakup na samym szczycie „hossy”, czyli w latach 2007-2008, do dzisiaj jest „przywiązana” do takich inwestycji. Znam osobę, która zainwestowała w dwa mieszkania, których cena metra kwadratowego przekraczała 6000 zł (dzisiaj w tej okolicy wynosi mniej niż 5000 zł), biorąc na ten cel kredyt we frankach, gdy kurs wynosił 2,1 złotego. Gdy się ostatnio spotkaliśmy, osoba ta powiedziała mi, że pogodziła się z myślą, iż te inwestycje będą spłacali jej spadkobiercy.
Nigdy nie zrozumiem tej naszej fascynacji nieruchomościami, tym, że są one przecież realne, a nie wirtualne. Gdy inwestuję pieniądze na giełdzie lub w funduszach akcji, to owszem, mogę ponieść stratę i wszyscy mamy tego świadomość. Jednak szczególnie fundusze mają tę zaletę, że jak podejmę złą decyzję w złym momencie, czyli zainwestuję na samym szczycie hossy, to zawsze mogę „wyzwolić się” z takiej nieudanej inwestycji, składając zlecenie odkupienia jednostek.
Fundusze jako inwestycja mają tę niezwykle ważną cechę, jaką jest płynność, możliwość niemal natychmiastowego spieniężenia. I naprawdę cenimy je za to, co pokazują najnowsze badania.
A nieruchomości? Jeśli podejmiemy złą decyzję, to katastrofa – nikt nie będzie chciał od nas jej odkupić, bo to jest rodzaj inwestycji najmniej płynny. (sprawdź wyniki funduszy nieruchomości)
Na koniec jeszcze jedna dygresja dotycząca wyników badań. Najmniej chętnie wybieralibyśmy IKZE i IKE. Zapewne większość z nas wyobraża sobie, że to są inwestycje tak mało płynne jak nieruchomości. A to całkowicie błędne wyobrażenie – one są niemal tak płynne jak jednostki uczestnictwa funduszu inwestycyjnego nabywanego bez „opakowania” IKZE i IKE. Ale większość z nas o tym nie wie. A szkoda.
Maciej Rogala, ekspert ds. rynków emerytalnych
Reklama
28.04.2016
Źródło: pim pic / Shutterstock.com



Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania