Fundusze z największymi kłami, czyli FAANG-i w portfelu
Facebook, Amazon, Apple, Netflix i Google (Alphabet) napędzają globalną hossę, zgarniają lwią część napływów do funduszy pasywnych. Czy polscy, aktywni zarządzający równie chętnie z nich korzystają?
Kapitalizacja spółek FAANG właśnie przekroczyła trzy biliony dolarów, co odpowiada ok. 16% amerykańskiego PKB. Są modne, z ich produktów i usług korzystamy na co dzień. Stąd, pomimo ogromnych już rozmiarów, wciąż rosną w szybkim tempie. W 2017 roku akcje każdej z nich wzrosły od +35 do +56%. To samonapędzające się koło – nowe produkty i usługi w połączeniu z solidnymi wynikami finansowymi ściągają kapitał inwestorów. Spółki „puchną” w indeksach, co automatycznie wywołuje popyt ze strony funduszy ETF, które mają te indeksy odwzorowywać. I tak dalej … Polskie fundusze również dołożyły swoją cegiełkę. Według ostatnio dostępnych danych, krajowi zarządzający ulokowali w FAANG-ach prawie 380 mln zł.
Reklama
Ważna uwaga – wszystkie dane pochodzą z ostatnio dostępnych sprawozdań, to znaczy z 30 czerwca 2017 roku. Niestety, TFI nie komentują publicznie zmian w portfelu przed publikacją kolejnego sprawozdania.
380 mln zł to stosunkowo niedużo, jak na globalne szaleństwo na ich punkcie. Suma ta odpowiada za 1,3% wszystkich akcji ulokowanych w detalicznych funduszach inwestycyjnych. Walory FAANG-ów mogliśmy znaleźć w portfelach tylko 25 rozwiązań (na kilkaset, które mogą inwestować w akcje) z oferty sześciu towarzystw (Caspar, Investors, Ipopema, Noble Funds, PKO i Skarbiec). Większość z tej kwoty, bo blisko 240 mln zł, pracuje w portfelu jednego funduszu – PKO Technologii i Innowacji Globalny. Najbardziej popularne były walory Facebooka i Alphabetu (d. Google). Najmniej – właściciela platformy do oglądania filmów i seriali Netflix.
Czy stosunkowo niewielkie zaangażowanie polskich zarządzających oznacza, że dmuchają na zimne i nie chcą brać udziału w „globalnym przeważeniu”? Niekoniecznie, zapytani przez nas menadżerowie wciąż widzą dużo miejsca do wzrostu, choć dostrzegają oczywiste ryzyko.
- Grono spółek FAANG należy do liderów nowych technologii. Są bardzo innowacyjne, ale co ważniejsze, mają niezwykle silną pozycję rynkową, zapewniającą im olbrzymią przewagę nad konkurentami. Warto dodać, że spółki te jeszcze nie w pełni wykorzystują swoje możliwości monetyzacji klientów – mówi Tomasz Manowiec, zarządzający m.in. funduszem Noble Fund Akcji.
Zarządzający uważa jednak, że wyceny są wysokie i uwzględniają optymistyczną ścieżkę rozwoju. Z drugiej strony, w kolejnych miesiącach grupa ta prawdopodobnie pozostanie w gronie ulubieńców inwestorów i wciąż będzie ściągać pieniądz pasywny. Podobnego zdania jest Krzysztof Cesarz, zarządzający Ipopema Globalnych Megatrendów. Uważa, że perspektywy biznesowe są bardzo dobre, ale na tym poziomie wycen można znaleźć w ramach sektora spółek technologicznych atrakcyjniej wyceniane akcje.
Bartosz Szymański, zarządzający m.in. Skarbiec Top Brands, twierdzi z kolei, że wyceny są dalekie od wymagających. Menadżer funduszu z największym udziałem FAANG-ów w portfelu tłumaczy, że większość inwestorów i klientów tych firm postrzega je przez pryzmat ich podstawowej działalności, a to błąd.
- Zapominamy o pozostałych usługach i rozwiązaniach oferowanych przez FAANG-i, które w tym momencie nie są jeszcze w pełni monetyzowane. Na przykład Instagram czy WhatsApp w przypadku Facebooka czy chmura i YouTube w przypadku Google. Pamiętajmy, że mówimy o jednych z najbardziej innowacyjnych spółek na świecie, które nieustannie inwestują w nowe rozwiązania i sposoby przyciągania uwagi i oczu nowych klientów oraz zwiększeniem zaangażowania dotychczasowych – mówi zarządzający Skarbca.
24.01.2018

Źródło: BrAt82 / Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania