Obligacje zagraniczne kuszą sporym potencjałem
Inflacja hamuje, gospodarka spowalnia, a banki centralne świata zakończyły już cykl podwyżek stóp procentowych i szykują się do luzowania polityki pieniężnej. A to dobre otoczenie dla obligacji - twierdzą eksperci krajowych TFI. I wskazują, na których rynkach dłużnych drzemie największy potencjał.
To będzie rok obligacji skarbowych - zgodnie twierdzą przedstawiciele największych TFI w Polsce. Argumentów do hossy na rynkach długu wymieniają co najmniej kilka: inflacja hamuje, gospodarka spowalnia, a banki centralne świata zakończyły już cykl podwyżek stóp procentowych i szykują się do luzowania polityki pieniężnej. A to dla obligacji otoczenie wręcz idealne.
Reklama
- Bazowym scenariuszem na 2024 r. jest "pivot" w polityce pieniężnej największych banków centralnych, czyli amerykańskiego Fedu i Europejskiego Banku Centralnego. Jego materializacja stworzyłaby sprzyjające środowisko dla obligacji. Rynek spodziewa się pierwszych obniżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych i strefie euro już wiosną 2024 r., a do końca przyszłego roku inwestorzy wyceniają cięcia o ponad 100 punktów bazowych. Scenariusz pivotu uprawdopodabniają prognozy dla globalnej gospodarki – ta najprawdopodobniej będzie rosła, ale relatywnie powoli, co powinno wspierać trwający proces dezinflacji. Wpływ zmiany rynkowych oczekiwań widzieliśmy już w listopadzie. Niższa inflacja, coraz bardziej prawdopodobny scenariusz „miękkiego lądowania” gospodarki oraz coraz śmielej wyceniane obniżki stóp procentowych w przyszłym roku spowodowały, że indeks odzwierciedlający zachowanie amerykańskich obligacji zyskał 4,5 proc. i zaliczył najlepszy miesiąc od maja 1985 r. - zauważa Piotr Dmuchowski, wiceprezes TFI PZU.
Konsensus prognoz ekonomistów zakłada, że rok 2024 będzie stał pod znakiem obniżek stóp na świecie. Eksperci PKO BP oczekują, że w połowie 2024 Fed i EBC rozpoczną łagodzenie polityki pieniężnej, a jego skala sięgnie 75-100 pb. Będzie to reakcja na postępującą dezinflację (bardzo blisko 2 proc.) przy co najwyżej umiarkowanym wzroście gospodarczym (w USA wreszcie, w strefie euro wciąż).
- Zakładamy, że w 2024 Rezerwa Federalna zdecyduje się na 4 obniżki stóp po 25pb do 4,25-4,50 prc,, a EBC na 3-4 obniżki do 3,50-3,75 proc. Rozpoczną się one najpóźniej w połowie roku. Rynkowe oczekiwania w obu przypadkach są obecnie bardziej „agresywne” (nawet do 150pb, czyli 6 obniżek po 25pb), choć przedstawiciele obu banków starają się je schładzać - prognozują ekonomiści PKO BP. Wskazują równocześnie, że większość członków FOMC widzi przestrzeń do obniżek (mediana wskazań z grudniowego dot-plots to redukcja stóp w 2024 o 75pb) i podkreśla świadomość ryzyka zbyt późnego obniżania stóp procentowych. - EBC utrzymuje, że nie rozważa jeszcze obniżek, ale uważamy, że postępująca dezinflacja w połączeniu z rachitycznym ożywieniem gospodarczym ostatecznie skłonią EBC do zmiany nastawienia - dodają.
Zdaniem ekspertów PKO BP, gospodarkę USA czeka "miękkie lądowanie", oznaczające wolniejszy wzrost PKB, przy schłodzeniu rynku pracy. - Systematycznie rosną obawy o długoterminową stabilność polityki fiskalnej oraz o sterowność polityczną (wybory prezydenckie w listopadzie), co znalazło odzwierciedlenie w obniżeniu perspektywy ratingu USA przez Moody’s. - wskazują. Zaznaczają, że możliwa techniczna recesja w strefie euro w trakcie II połowy 2023 r. byłaby przejściowa, a za odbiciem w 2024 stać będzie m.in. lepsza kondycja konsumenta korzystającego ze spadku inflacji. Ożywienie pozostanie jednak powolne, m.in. ze względu na ryzyko stagnacji w Niemczech, odpowiadających za ok. 30 proc. PKB strefy euro.
- Po znakomitym dla długu 2023 r., zbliżający się 2024 r. także nie przyniesie rozczarowań. Najlepszych perspektyw dopatrujemy się w przypadku rynków bazowych. Składają się na to dwa główne czynniki. Pierwszy, to relatywnie wysokie rentowności papierów skarbowych, z którymi wejdziemy w następny rok. Daje on margines bezpieczeństwa na wypadek negatywnego rozwoju sytuacji. Jednak w naszym bazowym scenariuszu obligacje na tych rynkach będą miały korzystne otoczenie, przede wszystkim z uwagi na rozpoczęcie przez Fed i EBC fazy łagodzenia polityki pieniężnej. To druga siła, która będzie wspierała te rynki. Dodatkowo, w przypadku strefy euro, poprawa koniunktury gospodarczej powinna wesprzeć papiery krajów peryferyjnych prowadząc do zawężenia spreadów obligacji wyemitowanych przez te kraje – mówi Grzegorz Zatryb, główny strateg i zarządzający w Skarbiec TFI. I nie jest on w swojej opinii odosobniony, bowiem najczęściej wśród kierunków inwestycyjnych eksperci z TFI wskazują obligacje z rynków bazowych, zwłaszcza te amerykańskie.
Zobacz: Fundusze obligacji amerykańskich
- Fed ma dużo łatwiejsze zadanie od EBC (szybszy powrót inflacji do celu, przy jednocześnie mocniejszej, ale spowalniającej gospodarce i mocnym rynku pracy). Z tego powodu wierzymy, że Fed będzie szybszy w obniżkach niż EBC (wiosna vs lato zwrot w polityce pieniężnej) - uważa Andrzej Czarnecki, zarządzający funduszami Generali Investments TFI. - Preferujemy obligacje rządowe USA vs krajów strefy euro. W przypadku obligacji strefy euro stawiamy raczej na dłuższy koniec krzywej ze względu na większą niepewność co do krótko/średnioterminowej ścieżki stóp procentowych. Preferujemy dług korporacyjny o lepszym standingu kredytowym (rynki rozwinięte). Warto zwrócić także uwagę na obligacje krajów rozwijających się. W szczególności atrakcyjne wydają się obligacje denominowane w twardych walutach ze względu na podwyższony w stosunku do wartości historycznych spread kredytowy i jednocześnie w miarę stabilne otoczenie makroekonomiczne – dodaje.
Podobnego zdania jest też Dariusz Kędziora, dyrektor zespołu zarządzania instrumentami dłużnymi w Pekao TFI. - W 2024 roku jesteśmy optymistycznie nastawieni do obligacji rynków bazowych (USA, Niemcy). Wprawdzie czwarty kwartał 2023 to duży spadek rentowności, więc niewykluczone, że czeka nas korekta w najbliższym czasie. Jednak w perspektywie całego roku spodziewamy się dalszych spadków rentowności obligacji skarbowych. Inflacja w USA oraz Niemczech ewidentnie spada w pobliże celów banków centralnych, co otwiera pole do obniżek stóp procentowych w 2024, tym bardziej jeśli mielibyśmy do czynienia z negatywnymi niespodziankami dotyczącymi aktywności gospodarczej - mówi specjalista Pekao TFI.
Wtóruje im Piotr Dmuchowski z TFI PZU, który zauważa, że scenariusz dalszego hamowania inflacji w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej powinien wspierać notowania obligacji rynków wschodzących w tzw. twardych walutach (hard currency), które są skorelowane z zachowaniem obligacji na rynkach bazowych.
- W najbliższych miesiącach w gospodarkach krajów wschodzących również powinniśmy obserwować spadki inflacji. W tym kontekście pierwszych "znaków zapytania" można spodziewać się od marca/kwietnia przyszłego roku – wówczas spadek inflacji, w szczególności w naszym regionie (Polska, Węgry, być może Rumunia), może się zatrzymać. Wysokie stopy procentowe będą jednak stanowiły naturalną barierę dla aktywności gospodarczej, a tym samym dla inflacji – mówi Piotr Dmuchowski, wiceprezes TFI PZU.
Sprawdź także: Fundusze obligacji europejskich
Dariusz Kędziora zauważa z kolei, że rynek czeski ma najlepszy profil inflacyjny w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Wzrost gospodarczy jest jednym z najniższych w UE, a perspektywom nie pomaga, zaaprobowany ostatnio, program konsolidacji fiskalnej, którego efekty zobaczymy w 2024 r. - Czeski bank centralny niebawem rozpocznie cykl obniżek stóp procentowych (który jest w dużej mierze spodziewany), natomiast, naszym zdaniem, będzie on głębszy niż w tym momencie wycenia to rynek – mówi Dariusz Kędziora, dyrektor zespołu zarządzania instrumentami dłużnymi w Pekao TFI.
Przypomnijmy, że po wyłączeniu efektów administracyjno-statystycznych inflacja CPI w Czechach spadła w listopadzie poniżej 5 proc. r/r, przy bardzo niewielkim wzroście wskaźnika w ujęciu miesięcznym. Równocześnie bank centralny tego kraju, w przeciwieństwie do RPP, wciąż utrzymuje stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Stawka referencyjna od czerwca 2022 roku wynosi 7 proc. Tymczasem polska Rada Polityki Pieniężnej zdążyła dokonać już dwóch obniżek stóp procentowych (we wrześniu i październiku), sprowadzając stawkę referencyjną w dół z 6,75 proc. do 5,75 proc., a następnie robiąc pauzę w cięciach. Nie jest wiadomo kiedy obniżki zostaną wznowione.
- W globalnym ujęciu normalizacja odczytów inflacyjnych skutkująca łagodniejszą polityką banków centralnych może korzystnie wpływać na stopy zwrotu z obligacji rynków wschodzących w 2024 r. Na przykład w Czechach. W obliczu dalszego spadku inflacji można oczekiwać, że czeski bank centralny będzie skłonny obniżać restrykcyjność polityki monetarnej, wspierając rynek instrumentów dłużnych. Na Węgrzech bank centralny może zdecydować się na kontynuację cyklu obniżek stóp procentowych, jeśli będziemy mieli do czynienia z dalszym spadkiem tempa inflacji przy zachowaniu stabilnego kursu walutowego. Również obligacje meksykańskie mogą okazać się interesującą propozycją inwestycyjną z uwagi na wysokie realne stopy procentowe, zwłaszcza w przypadku złagodzenia przez Fed dotychczasowej retoryki - wylicza Krzysztof Prus, zarządzający funduszami dłużnymi w Goldman Sachs TFI.
A co z papierami korporacyjnymi? Zdaniem Mikołaja Stępniewskiego, zarządzającego funduszami Investors TFI, w warunkach słabszego globalnego otoczenia gospodarczego papiery skarbowe mają korzystniejszy profil zysku do ryzyka niż obligacje firm.
- Aktualna różnica rentowności między obligacjami high yield przedsiębiorstw a papierami skarbowymi jest najmniejsza od blisko dwóch lat. W sytuacji nasilenia oczekiwań na obniżki stóp procentowych to papiery skarbowe będą większym beneficjentem trendu spowolnienia makroekonomicznego. Spadki rentowności papierów skarbowych powinny być w tym segmencie rynku większe, prowadząc do rozszerzenia się spreadu w stosunku do papierów przedsiębiorstw - uważa zarządzający Investors TFI. - Po bardzo dobrym roku dla obligacji rynków wschodzących w lokalnych walutach wydaje się, że 2024 r. może nie być dla nich już relatywnie tak dobry na tle rynków bazowych. Na ten moment wydaje nam się, że na rynkach wschodzących lepszy potencjał drzemie w obligacjach w twardych walutach, co wpisuje się raczej w nasze najbardziej konstruktywne podejście do rynku amerykańskich obligacji skarbowych i państw strefy euro gdzie dostrzegamy również dużą przestrzeń do luzowania polityki pieniężnej – dodaje.
Zobacz także: Fundusze dłużne globalne high yield
Podobnego zdani jest też Grzegorz Latała, dyrektor inwestycyjny Allianz TFI. - Na rynkach zagranicznych największy potencjał widzimy w segmencie obligacji skarbowych, w szczególności na rynku amerykańskim i brytyjskim: kontynuacja procesu dezinflacji, rozpoczęcie procesu redukcji stóp procentowych. W miarę atrakcyjnie wyglądają obligacje z segmentu IG (investment grade – red.). Początek 2024 r. to jeszcze nie moment na segment high yield (spready relatywnie niskie, a ryzyko związane z słabym wzrostem gospodarczym w krajach rozwiniętych na podwyższonym poziomie) – mówi.
Rafał Matulewicz, wiceprezes PKO TFI, również uważa, że rynki obligacji krajów rozwiniętych cały czas oferują dobrą rentowność bieżącą i potencjał inwestycyjny. Przypomina on jednak, że od października tego roku mieliśmy do czynienia z silnymi wzrostami cen obligacji, co podwyższa nieco poprzeczkę inwestycyjną na kolejny rok.
- Dalsze spadki rentowności na krzywej amerykańskiej (np. w sektorze 10 lat do poziomów 3,00-3,50 procent) nie są wykluczone, ale wymagałyby istotniejszego pogorszenia się sytuacji ekonomicznej wraz z procesem dezinflacyjnym. Ekspozycja na high yield charakteryzuje się zupełne innym profilem ryzyka w porównaniu do obligacji rządowych i w kolejnym roku należy bacznie obserwować ryzyko poważniejszej recesji w kontekście zagrożeń dla tego sektora – mówi Rafał Matulewicz, wiceprezes PKO TFI.
20.12.2023

Źródło: Rizwan ullah khan / Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania