Dolar rekordowo mocny
Amerykańska waluta bije rekordy siły, ale niemal nikt się z tego nie cieszy. We wtorek euro można było zamienić na dolara w relacji jeden do jednego. Dollar Index osiągnął wartość najwyższą od prawie dwudziestu lat. Polacy płacą za dolara cenę najwyższą w nowożytnej historii.
W miniony wtorek po raz pierwszy od prawie dwudziestu lat doszło do osiągnięcia parytetu między wspólną walutą a dolarem, a przez moment ten ostatni był nawet nieco droższy niż euro. Tendencja umacniania się dolara trwa od lipca 2008 r., ale ostatnio nabrała większej dynamiki, podobnie jak w latach 2014-2015. Powodów jest kilka.
Reklama
Jeden z kluczowych to zaostrzanie polityki pieniężnej przez amerykańską rezerwę federalną. Fed jest zdeterminowany do walki z nasilającą się inflacją, która w czerwcu wyniosła w Stanach Zjednoczonych 9,1 proc. i była najwyższa od listopada 1981 r., czyli od prawie 41 lat. Czerwcowy odczyt inflacji wzmaga oczekiwania na podwyżki stóp procentowych w USA, a to w konsekwencji może podtrzymywać siłę dolara. Tym bardziej, że Europejski Bank Centralny jest zdecydowanie mniej stanowczy i pozostaje w tyle za Fed. Jednocześnie perspektywa spowolnienia gospodarki strefy euro, w połączeniu z zagrożeniami wynikającymi z konsekwencji wojny w Ukrainie, będzie prawdopodobnie powstrzymywać EBC przed bardziej radykalnymi działaniami. Jednocześnie inflacja w eurostrefie jest niższa niż w Stanach Zjednoczonych, nie tworząc tak dużej presji na zaostrzanie polityki pieniężnej.
Drugim powodem siły dolara jest z pewnością status bezpiecznej przystani dla kapitału. Jest to szczególnie istotne w perspektywie rosyjskiej inwazji i szerzej, zagrożeń geopolitycznych oraz oczywistego już spowolnienia w globalnej gospodarce, a nawet recesji. Za tą tezą przemawia również zachowania się dolara względem pozostałych głównych walut. Dollar Index znajduje się na poziomie najwyższym od dwudziestu lat, choć wynika to także ze słabości japońskiego jena, czy brytyjskiego funta.
Silny dolar niekorzystnie wpływa na sytuację na rynkach wschodzących, w tym w Polsce i naszym regionie, na co nakłada się jeszcze podwyższone ryzyko geopolityczne. Złoty jest najsłabszy względem dolara od początku obecnego stulecia. Od początku roku stracił wobec amerykańskiej waluty 19 proc. Nie pomaga tu bardzo agresywna polityka monetarna prowadzona przez Radę Polityki Pieniężnej, która teoretycznie powinna sprzyjać naszej walucie. W tym czasie forint osłabił się aż o 25 proc., ale jednocześnie waluty Bułgarii, Rumunii czy Czech, tracą na wartości znacznie mniej, po nieco ponad 10 proc. Złoty często jest pod większą presją niż pozostałe waluty naszego regionu, co tłumaczy się większą płynnością rynku. Mniejsze znaczenie mają w tym przypadku czynniki makroekonomiczne, które stawiają nas w europejskiej czołówce. O postrzeganiu ryzyka polskich aktywów świadczy także wycofywanie się inwestorów zagranicznych z naszych obligacji skarbowych. Wyższą rentownością niż polskie papiery dziesięcioletnie charakteryzują się w naszym najbliższym otoczeniu charakteryzują się jedynie obligacje węgierskie oraz rumuńskie i rosyjskie.
Korzyści ze słabej waluty jest niewiele. Dostrzegł to także Narodowy Bank Polski. Przewagę konkurencyjną polskich eksporterów niweluje zarówno słabnąca koniunktura w gospodarkach strefy euro, jak i drogie zakupy importowanych surowców, w szczególności energetycznych. Słaby złoty wzmaga także presję inflacyjną. Rodzimi inwestorzy nie korzystają także ze słabości złotego lokując oszczędności w aktywach nominowanych w dolarach. Od początku roku złoto w przeliczeniu na naszą walutę jest co prawda o prawie 13 proc. droższe, ale od marca sporo straciło na wartości. Słabość złotego nie jest w stanie skompensować przekraczającego 20 proc. spadku wartości indeksu amerykańskich akcji.
14.07.2022

Źródło: Benny Marty / Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania