Klienci nieśmiało przekonują się do funduszy dłużnych
Klienci nieśmiało przekonują się do funduszy dłużnych, jednak to wciąż jest okres dla „łowców okazji” - twierdzą przedstawiciele TFI. Ale przewidują, że zmiana trendu na rynku obligacji jest już blisko.
Choć na komplet danych od wszystkich TFI trzeba jeszcze poczekać (do połowy przyszłego tygodnia), to jednak z informacji, jakie pozyskaliśmy od pięciu powierników z największymi aktywami ( PKO TFI, Pekao TFI, PZU TFI, NN Investment Partners TFI oraz Santander TFI) wynika, że podobnie jak w poprzednich dwóch miesiącach, również w czerwcu hamowały odpływy z funduszy inwestycyjnych. Co więcej, kontynuowane były również napływy do funduszy dłużnych krótkoterminowych.
Reklama
W Pekao TFI sprzedaż netto (nabycia minus umorzenia z uwzględnieniem konwersji) wyniosła w ubiegłym miesiącu -102 mln zł wobec odpływów po około -170 mln zł w maju oraz w kwietniu i ponad -900 mln zł w marcu.
- W czerwcu widoczna była dalsza kontynuacja trendu zmniejszania odpływów z funduszy. Jeśli tempo to się utrzyma, a rynek nie dostarczy nowych stresów, istnieje realna szansa na zakończenie odpływów z funduszy dłużnych w miesiącach letnich - wskazuje Piotr Dygas, dyrektor departamentu sprzedaży w Pekao TFI.
Ekspert uważa, że wyraźnie pogarszające się odczyty z gospodarki oraz tlące się ryzyko powrotu zakażeń powinny znacznie przyspieszyć wzrost atrakcyjności funduszy obligacyjnych.
- Wydaje się, że inflacja traci swój impet, a procesy dezinflacyjne implementowane w największych gospodarkach rozlewają na cały świat. Zjawiska te powinny spowodować stopniowe zatrzymywanie się podwyżek stóp procentowych. Wolne od geopolityki surowce już stopniowo dyskontują pogorszenie koniunktury. Wśród kupujących nadal największą popularnością cieszą się fundusze dłużne krótkoterminowe, które po odświeżeniu kuponów obligacji zmiennych są bezkonkurencyjne nawet dla najwyżej kwotowanych lokat - zauważa przedstawiciel Pekao TFI.
W TFI PZU sprzedaż netto była w czerwcu dodatnia i wyniosła około 80 mln zł. Generalnie jednak towarzystwo to wyróżnia się na tle rywali zdecydowanie lepszym bilansem sprzedaży w tym roku - jedynie w marcu powiernik miał odpływy netto w wysokości niecałych 10 mln zł. Z dużo gorszą sytuacją TFI PZU musiało borykać się w październiku ubiegłego roku. Wówczas z funduszy tego towarzystwa klienci wycofali prawie 1 mld zł.
- Tak dobry wynik zawdzięczamy przede wszystkim dywersyfikacji kanałów dystrybucji i systematycznym napływom pochodzącym z części emerytalnej biznesu. Obecnie fundusze obligacji pomimo atrakcyjnych wycen, a co za tym idzie wysokich rentowności, źle znoszą konkurencję z lokatami bankowymi. W naszej ocenie, widoczna poprawa wyników funduszy obligacyjnych w stosunku do lokat, spowoduje ponowny napływ inwestorów mających mały apetyt na ryzyko. Na ten moment jesteśmy w okresie „łowców okazji”, ale te są rozpoznawalne głównie przez bardziej doświadczonych inwestorów, na co dzień pracujących z najlepszymi bankowymi i niezależnymi doradcami - uważa Michał Staszkiewicz, dyrektor ds. dystrybucji produktów inwestycyjnych w TFI PZU.
W przypadku Santander TFI odpływy wyniosły w czerwcu -128 mln zł (wobec -240 mln zł w kwietniu i -1,3 mld zł w marcu), a sprzedaż netto 2 funduszy dłużnych krótkoterminowych była ponownie dodatnia i wyniosła 103 mln zł. W maju do Santander Prestiż Dłużny Krótkoterminowy trafiło na czysto niemal 200 mln zł, lekko na plusie był też bilans sprzedaży Credit Agricole Dłużny Krótkoterminowy.
Również w NN Investment Partners TFI sytuacja się poprawia. W czerwcu odpływy netto wyniosły -125 mln zł wobec niemal -200 mln zł w kwietniu i ponad -840 mln zł w marcu.
- Ponownie napływy netto zanotowały strategie konserwatywne oraz niektóre fundusze akcji, a do ich grona dołączył globalny fundusz mieszany. Z kolei z funduszy obligacji o dłuższym horyzoncie inwestycyjnym kapitał odpływał w znacznie mniejszym stopniu niż jeszcze przed miesiącem, a w niektórych widzieliśmy dodatnie saldo sprzedaży. Wraz z korektą na rynku surowców odpływy zanotował fundusz z ekspozycją na ten sektor – wylicza Wojciech Górny, dyrektor sprzedaży w NN Investment Partners TFI.
W PKO TFI odpływy netto wyniosły około -400 mln zł i były na zbliżonym poziomie, jak w maju. Największy krajowy powiernik przegrywa konkurencję z lokatami i ofertą detalicznych obligacji skarbowych.
- Zgodnie z oczekiwaniami, podnoszenie atrakcyjności lokat bankowych i obligacji detalicznych, szczególnie widoczne i istotne w naszej głównej sieci dystrybucji – w PKO Banku Polskim, skłoniło i skłania część inwestorów do zamiany funduszy na te formy oszczędzania. Po dzisiejszych informacjach mediów o rekordzie wszechczasów sprzedaży obligacji detalicznych, widać jak bezprecedensowo mocny jest ten trend. Oczywiście, w znacznie większym stopniu dotyka on nas niż konkurencję, gdyż dystrybucję obligacji detalicznych prowadzi właśnie PKO BP, będący głównym dystrybutorem naszych funduszy - wskazuje Łukasz Kwiecień, wiceprezes PKO TFI.
Michał Sadrak z portalu obligacje.pl wskazał, że czerwcowa (stan na 4 lipca) sprzedaż detalicznych obligacji SP sięgnęła ok. 14 mld zł, w tym 5,7 mld zł to nowe 12-miesięczne ROR0623, a 4,8 mld zł przypadło na antyinflacyjne COI0626. Tym samym - jak wskazał - rekord z kwietnia 2020 r. został pobity ponad 2,5-krotnie.
- Przy założeniu perspektywy spadku inflacji, a za nią stóp procentowych i rentowności obligacji w średnim terminie, będące dziś w cieniu „modnych” obligacji detalicznych fundusze obligacji, z czasem powinny pokazać swoje zalety i przewagi. Wtedy pieniądze z tych obecnie najbardziej popularnych lokat czy obligacji będą równie szybko napływały z powrotem na rynek funduszy. Oczywiście zawsze należy pamiętać o ryzykach i o tym, że o rozwoju sytuacji zadecyduje także niemożliwa do przewidzenia geopolityka, która będzie miała wpływ również na moment odwrócenia trendów na rynkach akcji i w funduszach w nie inwestujących - komentuje wiceprezes PKO TFI.
Wskaźnik CPI w czerwcu, wg „szybkiego” szacunku GUS, wyniósł 15,6 proc. r/r. W tym samym czasie indeks PMI dla przemysłu spadł do 44,4 pkt. Ekonomiści uważają, że kiepskie dane z polskiego sektora przemysłowego ograniczą skalę podwyżek stóp procentowych NBP. W efekcie, rentowności krajowych obligacji 10-letnich zeszły do poziomu 6,6 proc.
- Inflacja zbliża się do szczytu, a perspektywy wzrostu gospodarczego pogarszają się, RPP prawdopodobnie wkrótce zakończy cykl zacieśniania polityki pieniężnej. Zakładamy dwie kolejne podwyżki stóp po 50 pb w lipcu i wrześniu, które zaprowadzą stopę referencyjną NBP do 7 proc. - przewidują ekonomiści PKO BP.
Zdaniem specjalistów banku Pekao, szczytu inflacji należy się spodziewać w sierpniu lub we wrześniu, ale podwyżek - ich zdaniem - będzie jeszcze 3. - Docelowa stopa referencyjna zostanie więc osiągnięta w październiku i wyniesie 7,5 proc. - wskazują ekonomiści Pekao.
05.07.2022

Źródło: ambrozinio / Shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania