Czechy z inflacją bliską 10%. Czekamy na wtorkowy odczyt z Polski
W styczniu inflacja w Czechach sięgnęła niemal dwucyfrowego poziomu. Niemal, bo wyniosła 9,9%, podczas gdy oczekiwania wynosiły 9,3%. Taka sama jest prognoza dla Polski, a odczyt poznamy jutro o 10.00.
Ta sytuacja skłania oczywiście do łatwych analogii, a w internecie komentujący zastanawiają się, czy Polska jutro „przegoni” południowych sąsiadów.
– Czeska inflacja bawi się z polskim wskaźnikiem w ganianego. Wynik czeski za styczeń to 9,9%, skok z 6,6%, zdecydowanie powyżej oczekiwań rynkowych – pisze zespół ekonomistów mBanku na Twitterze. Jednak swojej równej medianie oczekiwań prognozy (9,3%) nie zmienia.
Przy swojej prognozie pozostają także ekonomiści PKO Banku Polskiego, choć tu oczekiwania są znacznie wyższe.
– Inflacja w Czechach w styczniu „przebiła sufit”. Wzrost do 9,9% r./r. z 6,6% r./r. Potężny wzrost cen żywności. Wraz z wcześniejszymi danymi z Niemiec i Węgier, wspiera to nasz szacunek CPI w styczniu w Polsce (10,0% r./r. vs konsensus 9,3% r./r.) – komentuje Piotr Bujak, główny ekonomista i dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych PKO Banku Polskiego.
– Co tam się podziało? Przede wszystkim żywność (+4,4% m./m.) i powrót wyższych stawek VAT za energię, co podbiło inflację o 1,4 pp. […]. Rekreacja i kultura (+3,3% m./m., 1,5x norma) oraz zakwaterowanie i gastronomia (+3%, wielokrotnie przekroczona norma) – wylicza z kolei zespół ekonomistów mBanku.
Oszacowanie, jakie będzie wskazanie wzrostu cen za styczeń 2022 r. w Polsce jest o tyle trudne, że dodatkowo działają dwa czynniki, i to w sposób trudny do przewidzenia. Po pierwsze, jak co roku Główny Urząd Statystyczny w marcu zmienia wagi poszczególnych kategorii produktów w koszyku i przeszacowuje dane za styczeń i luty. Wspomniana żywność, która drożeje nie tylko w Polsce, stanowiła już w 2021 roku 27,77% koszyka i był to udział wyższy niż przez poprzednie 16 lat. To, jaki zostanie przyjęty obecne, będzie miało duży wpływ na tegoroczne odczyty.
Z powodu zmian w koszyku na przełomie stycznia i lutego nie są podawane szybkie szacunki inflacji, więc możemy opierać się jedynie na wyliczeniach i założeniach ekonomistów.
Drugim czynnikiem są tarcze antyinflacyjne. Ekonomiści zgodnie twierdzą, że „zetną” one czubek inflacji w szczytowym momencie, ale efekty te przeniosą się na późniejsze miesiące, bo jeśli tarcza będzie nawet przedłużana, to kiedyś musi się zakończyć. A to przyzwyczai konsumentów do tego, że wzrost cen jest szybki. Przy tym w styczniowych danych obniżki VAT na żywność nie będzie jeszcze widać, bo tarcza 2.0 obowiązuje od 1 lutego.
Jeśli padnie dwucyfrowy odczyt, przekroczona zostanie kolejna bariera psychologiczna, co znowu może podbić oczekiwania inflacyjne.
O co chodzi w stopach?
Zwolennicy taktyki kończącej powoli kadencję Rady Polityki Pieniężnej i jej przewodniczącego prof. Adama Glapińskiego, który prawdopodobnie zostanie ponownie wybrany na to stanowisko, wskazują, że Czesi, którzy zaczęli podnosić stopy procentowe wcześniej niż NBP, mają wciąż rosnącą, wysoką inflację, choć nieprawdą jest, że „wyższą niż u nas”, bo czeski odczyt dotyczył stycznia, a ostatni znany polski – grudnia. Wtedy inflacja w Polsce wynosiła 8,6%, a w Czechach – 6,6%, czyli aż o dwa punkty mniej.
Reklama
Na początku lutego stopy procentowe w Czechach poszły w górę mocno, bo aż o 0,75 pkt proc., do 4,5%. Był to ruch zgodny z oczekiwaniami, a zarazem szósta od czerwca 2021 roku podwyżka stóp u naszych południowych sąsiadów. Przypomnijmy, że w Polsce NBP był krytykowany za wstrzymywanie się z podwyżkami stóp z bardzo niskiego poziomu 0,1% (i jeszcze bardziej za zaskakiwanie rynku w czasie pierwszej i drugiej podwyżki). W Polsce cykl rozpoczął się cztery miesiące po Czechach, choć inflacja w tym czasie była u nas wyższa. A jednak wzrost cen za miedzą wciąż przyspiesza. Warto jednak zauważyć, że w Polsce początek roku przyniósł spadek VAT, a w Czechach – wzrost. Dlatego CNB spodziewał się takiego rozwoju wydarzeń:
„Inflacja zasadnicza znacznie wzrośnie na początku tego roku i przekroczy 9%, a wszystkie jej składniki przyczynią się do wzrostu. Inflacja bazowa będzie dalej rosła. Tradycyjne przeceny w styczniu, przy silnym popycie krajowym, będą odzwierciedlać znaczny wzrost kosztów osobowych i materiałowych firm oraz niedawny wzrost cen energii na giełdach towarowych. Wkład kosztów mieszkań własnościowych do inflacji bazowej również pozostanie istotny. Co więcej, wzrost inflacji będzie wynikał w znacznym stopniu ze skoku inflacji cen administrowanych w wyniku gwałtownego wzrostu cen energii i zakończenia tymczasowego zwolnienia z podatku VAT na energię elektryczną i gaz. Inflacja cen żywności utrzyma się również na wysokim poziomie w pierwszej połowie tego roku. Inflacja osiągnie szczyt w pierwszej połowie tego roku. Następnie zacznie stopniowo spadać wraz ze spowolnieniem wzrostu cen importu i kosztów produkcji firm, czemu sprzyja aprecjacja korony, a także stabilizującym wpływem polityki pieniężnej przejawiającym się w popycie wewnętrznym. W horyzoncie polityki pieniężnej, czyli w pierwszej połowie 2023 roku, inflacja spadnie blisko celu Narodowego Banku Czeskiego na poziomie 2%” – możemy przeczytać w protokole z lutowego posiedzenia Czeskiego Banku Narodowego.
– Schłodzenie gospodarki jest potrzebne do tego, żeby konsumpcja trochę osłabła, natomiast jest potrzebne też inne działanie, to znaczy uwolnienie gospodarki światowej ze wszystkich ograniczeń lockdownowych – mówi Rafał Bogusławski z Analiz Online i KupFundusz.pl. – Gospodarka musi zacząć funkcjonować normalnie i wtedy w perspektywie trzech, czterech kwartałów jesteśmy w stanie odbudować łańcuchy dostaw i poziom produkcji, który pozwoli uspokoić większość rynków.
Dodaje także, że w Czechach – podobnie zresztą jak w Polsce – silna konsumpcja jest dodatkową presją na ceny w gospodarce, więc działania banku były konieczne, a bez globalnego spadku cen trudno oczekiwać powrotu do celu inflacyjnego w krótkim terminie (w Czechach to 2%, w Polsce 2,5%).
– Poza tym jest jeszcze transmisja tej podwyżki stóp na gospodarkę, która według optymistów zajmuje pół roku, według pesymistów półtora roku. Sądzę, że w marcu-kwietniu zobaczymy, że te podwyżki działają i przełożą się zarówno na niższą inflację, jak i słabszy wzrost gospodarczy – dodaje Rafał Bogusławski.
14.02.2022

Źródło: shutterstock.com
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania