Fundusze zamknięte to nasze dobro narodowe
Cieszą się coraz większym zainteresowaniem, co widać po ich rosnącej liczbie i solidnych napływach. Czy coś jest w stanie stanąć na drodze dalszemu rozwojowi funduszy zamkniętych?
Temat FIZ-ów jest gorący nie tylko w kontekście ich rosnącej popularności, ale również niedawnego zamieszania związanego z projektem ustawy dotyczącym ich opodatkowania. Dlatego dużym zainteresowaniem cieszył się pierwszy panel podczas 7. Fund Forum Analiz Online pt. „FIZ w portfelu, czyli co dalej z funduszami zamkniętymi?”.
To właśnie wątek kontrowersyjnej ustawy został poruszony jako pierwszy. Przypomnijmy, że w październiku ubiegłego roku branża wstrzymała oddech widząc propozycję posłów partii rządzącej, której celem miało być uniemożliwienie tzw. agresywnej optymalizacji podatkowej, czyli unikaniu płacenia podatków dochodowych dzięki wnoszeniu do FIZ-ów różnego rodzaju aktywów, np. udziałów w spółkach czy nieruchomości. Problem polegał na tym, że zapisy w pierwotnej formie projektu uderzały również w detaliczne fundusze zamknięte, stworzone w takich samych celach jak tradycyjne FIO i SFIO. Skończyło się na kompromisie.
Czytaj więcej tutaj (Koniec dominacji FIZ-ów bliski?) i tutaj (Posłowie złożyli poprawkę do ustawy o opodatkowaniu FIZ).
- Czuję się zbudowany tym jak ta sprawa się potoczyła. Z propozycji, która wywróciłaby rynek funduszy inwestycyjnych do góry nogami skończyło się na bardzo rozsądnym rozwiązaniu. Takim, które rzeczywiście praktycznie uniemożliwia optymalizację podatkową z wykorzystaniem FIZ-ów – mówił Piotr Osiecki, prezes Altus TFI.
Prezes podkreślił jak dobrze wyglądał dialog pomiędzy uczestnikami rynku a regulatorem – szczególnie Ministerstwem Finansów.
- Widać, że jednak możliwe jest wprowadzanie sensownych regulacji, które dają szanse na długoterminowy rozwój branży funduszy inwestycyjnych i budowanie kapitału w Polsce pod hasłem „patriotyzmu gospodarczego”, tak przecież popularnym i forsowanym przez rząd – mówił prezes Altus TFI.
Temat regulacji prawnych dotyczący FIZ-ów pozostaje jednak drażliwy i dla uczestników rynku wciąż wiąże się z dużym ryzykiem, co podkreślał Maciej Jasiński, dyrektor zarządzający w Ipopemie TFI. Przyznał, że dystrybutorzy cały czas pytają co dalej się będzie działo z branżą i w którą stronę mogą pójść regulacje.
- Tak długo jak będzie panowała atmosfera niepewności, tak długo będzie to bariera rozwoju dla funduszy zamkniętych – mówił ekspert Ipopemy TFI.
Kolejnym wątkiem, którego nie można było przemilczeć podczas panelu dotyczącego rozwoju FIZ-ów była kwestia adekwatności wyceny ich portfeli. Część funduszy zamkniętych inwestuje w instrumenty nienotowane na regulowanym rynku, od wierzytelności przez udziały w spółkach z o.o. na bardzo nietypowych aktywach kończąc. Stąd stosuje się kilka nierynkowych metod ich wyceny (czytaj o nich w artykule „Wycena w funduszach - gdzie tkwi diabeł?”). Bazując na historii krajowego rynku funduszy, zdarzały się sytuacje, gdy instrumenty w FIZ-ach po weryfikacji przez rynek, były warte znacznie mniej niż w rzeczywistości, co oczywiście wiązało się z dużymi stratami dla klientów. Jakub Adamowicz, dyrektor rozwoju w Trigon TFI wyjaśnił, jakie jest podłoże tego problemu.
-Trzeba sobie jasno powiedzieć, że aktywów w funduszach dedykowanych mamy ponad 100 mld zł. To olbrzymia kwota. Nie wszystkie te fundusze są dedykowane rozwiązaniom biznesowym, część z nich służy optymalizacji finansowej. To ma o tyle istotne znaczenie, że przy optymalizacji finansowej każdy z inwestorów szukał jak najmniejszego kosztu prowadzenia takiej struktury. Koszty wyceny aktywów wpływały na to istotnie. Ustawodawca nakazywał, żeby każde aktywo było wyceniane przynajmniej raz na kwartał. W konsekwencji mieliśmy do czynienia z taką powiedziałbym „ekspercko-słabo sprawdzoną” wyceną na potrzeby jednego, dedykowanego inwestora. Ten model rozlał się potem po funduszach innych, detalicznych – wyjaśnił ekspert z Trigon TFI.
Jakub Adamowicz nie oceniał czy taki rozwój rzeczy jest dobry czy zły. Jego zdaniem wszystko zależy od tego, co TFI chce klientowi zaoferować.
- Jeżeli to ma być dobry produkt oparty na instrumentach spoza rynku publicznego, to wycenę trzeba skądś wziąć. Na barkach i odpowiedzialności TFI jest to, jakiego rodzaju narzędzia zaprzęgnie do tego, żeby tą wycenę wewnętrznie w jak najbardziej prawidłowy sposób weryfikować – mówił Adamowicz i przypomniał, że problem nierzetelności wyceny może występować nie tylko w FIZ-ach, ale również w tradycyjnych funduszach otwartych.
Uczestnicy panelu, tj. przedstawiciele TFI, których biznes opiera się przede wszystkim na funduszach zamkniętych, wielokrotnie podkreślali zalety inwestowania właśnie dzięki nim. Maciej Jasiński mówił m.in. o krótkim czasie, w jakim można otworzyć nowego FIZ-a. Nie trzeba przechodzić całej, długiej procedury, związanej z akceptacją prospektu emisyjnego, tak jak ma to miejsce w FIO. Tak więc, z punktu widzenia dostarczenia rozwiązania, na które klienci zgłaszają popyt, według niego FIZ-y są na zdecydowanie lepszej pozycji niż fundusze otwarte. Ale to nie wszystko. Również dystrybutorzy przychylnym okiem patrzą na tego typu produkty. I nie chodzi tu tylko o aspekt przychodowy.
- Dystrybucja certyfikatów inwestycyjnych wiąże się z dużym wysiłkiem sprzedażowym. W przypadku FIZ-ów można jasno zdefiniować, że od jednego dnia do drugiego trwa subskrypcja i to jest ten okres zintensyfikowanej pracy dystrybutorów. To ułatwia zaplanowanie im kalendarza – mówił Maciej Jasiński.
Ekspert Ipopemy TFI pokusił się nawet o stwierdzenie, że fundusze zamknięte to nasze dobro narodowe i powinniśmy je pielęgnować, bo to jest forma inwestowania, którą możemy regulacyjnie rozwijać równolegle do produktów, które są ustandaryzowane w dyrektywach unijnych.
W podobnym tonie wypowiadał się również Jakub Adamowicz. Jego zdaniem w Polsce od lat mamy totalny zastój w innowacjach w branży oferującej różnego rodzaju produkty inwestycyjne. Jedyny powiew świeżości przyszedł właśnie wraz z powstaniem prywatnych TFI oferujących fundusze zamknięte o ciekawej polityce inwestycyjnej. Nie zmienia to jednak faktu, że w porównaniu do zachodnich rynków i strategii tam oferowanych, krajowa branża TFI wciąż jest daleko w tyle, a więc potencjał do dalszego rozwoju funduszy zamkniętych jest ogromny.
Wojciech Kiermacz
Analizy Online
Reklama
23.03.2017

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania