Sporo okazji do zarobku - Prognozy dla rynków akcji na 2017 r.
Choć większość ekspertów jest zdania, że w przyszłym roku będzie można znaleźć sporo okazji do zarobku na rynkach akcji, to jednak nie są zgodni co do tego, gdzie trzeba będzie ich szukać
Rok 2016 upłynął pod znakiem wielu wydarzeń, które odbiły się na notowaniach globalnych rynków akcji. Fatalny początek roku w Chinach. Historycznie niskie notowania cen ropy. W czerwcu zaskakujący wynik referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, a w listopadzie szok, a później euforia na rynkach akcji związana ze zwycięstwem Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA.
Kolejny rok może okazać się równie bogaty pod tym względem. Na pierwszym planie będą wybory w Niemczech i we Francji. Ewentualna porażka Angeli Merkel i zwycięstwo francuskiego Frontu Narodowego pod przewodnictwem Marine Le Pen, może być kolejnym, poważnym krokiem w kierunku końca Unii Europejskiej. Olbrzymie znaczenie znów będzie miała polityka banków centralnych. Przypomnijmy, że w marcu Europejski Bank Centralny (EBC) ma ruszyć z kolejną turą luzowania ilościowego, jednocześnie rynek wycenia obecnie trzy podwyżki stóp procentowych przez Fed. Ta różnica w prowadzeniu polityki monetarnej przez kluczowe banki centralne świata, może dać się inwestorom we znaki. W końcu, przyszły rok pokaże, jakim prezydentem będzie Donald Trump i w jaki sposób Wielka Brytania opuści Unię Europejską. Słowem, nie będzie on spokojny.
- „Spokojny” to przymiotnik, który już dawno został wykreślony z kalendarza określeń inwestorów na całym świecie. Chociaż patrząc na zmienność giełdową indeksów amerykańskich można powiedzieć, że ostatnia hossa giełdowa w Stanach, która trwa już osiem lat, charakteryzuje się bardzo małą zmiennością indeksów. Niestety w ostatnich latach oprócz naturalnie zmiennego czynnika jak cykliczność gospodarki, inwestorzy dostali dodatkowo porcję polityki, geopolityki oraz działań banków centralnych, które to wszystko zaburzyły – mówi Jarosław Lis, dyrektor Biura Aktywów Akcyjnych BPH TFI i zarządzający funduszem BPH Akcji Globalny.
Ekspert jest zdania, że po długich latach silnej hossy na rynkach rozwiniętych, zwłaszcza w USA, trudno sobie wyobrazić przyspieszenie na tych rynkach. Wyceny spółek i słabnące dynamiki zysków nie zachęcają do inwestycji.
- Przeciwne trendy można za to zaobserwować na rynkach rozwijających się. Dobrym przykładem jest rynek chiński, gdzie po kilku bardzo słabych latach wskaźniki wyprzedzające ulegają znaczącej poprawie. To powinno być zdecydowane lepsze miejsce dla inwestycji – mówi Jarosław Lis.
Radosław Piotrowski z Union Investment TFI jest z kolei zdania, że do giełd i spółek należy podchodzić selektywnie, jednak w przeciwieństwie do Jarosława Lisa, jego zdaniem w 2017 r. więcej okazji do zakupów znajdziemy jednak na rynkach rozwiniętych - W nowym roku preferowane będą te kierunki, które były najsłabsze w niedalekiej przeszłości, czyli np. Europa i Japonia – mówił podczas debaty PAP Biznes.
W tym niejednoznacznym otoczeniu rynkowym, polska giełda może być jednym z atrakcyjniejszych kierunków inwestycyjnych w 2017 r. Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI przewiduje, że w przyszłym roku WIG może wzrosnąć nawet o +10%. Nieco mniejszy wzrost, bo +7-9% prognozuje Piotr Bień, zarządzający PZU Akcji Spółek Dywidendowych. Jego zdaniem, wiele może zależeć od inwestorów zagranicznych. - Polski rynek jest zapomniany przez nich, jest więc szansa na ich większe zainteresowanie polskimi akcjami w przyszłym roku - mówi zarządzający.
Oczywiście, duże znaczenie będą miały czynniki lokalne. - Po pierwsze, przyszłość OFE. Propozycja premiera Morawieckiego wygląda bardzo rozsądnie i zwiększenie prawdopodobieństwa jej realizacji będzie pozytywnie przyjęte przez rynek. Z drugiej strony, inwestorzy będą reagować bardzo nerwowo w scenariuszu przebijania się pomysłów całkowitego przeniesienia aktywów OFE do ZUS - mówi Piotr Bień. Według zarządzającego drugą kluczową sprawą będzie przyszłość kredytów walutowych. Spółki z sektora finansowego przeważają wśród blue chipów, stąd wahania notowań w efekcie wprowadzonych zmian będą miały przełożenie na całą giełdę.
Umiarkowanym optymistą jest Andrzej Lis, zarządzający funduszem SKOK Akcji. – Wzrosty rzędu kilku procent na szerokim rynku są realne. Duże spółki dadzą zarobić więcej niż małe, czyli inaczej niż w ostatnich latach. Lokalnie największy wpływ na notowania spółek będzie miało otoczenie polityczne, a globalnie najważniejsza będzie sytuacja na rynku długu i pytanie jak szybko rosnące rentowności przełożą się na rynek akcji – twierdzi zarządzający.
Wojciech Kiermacz
Analizy Online
Reklama
19.12.2016

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania