Włosi zadecydują nie tylko o swojej przyszłości
Kaliber nie jest tak duży jak w przypadku referendum w Wielkiej Brytanii, ale to może być kolejny krok w kierunku nasilenia nastrojów konserwatywnych i końca europejskiej integracji w ramach UE
Włochy są w dużych tarapatach. Problem z imigrantami, opłakany stan sektora finansowego i przede wszystkim brak wzrostu gospodarczego – to sytuacja, której musi stawiać czoła premier Matteo Renzi.
- Od czasu ostatniego kryzysu finansowego, gospodarka Włoch aż trzy razy znalazła się w stanie recesji. W ubiegłym roku państwo to zaczęło powoli wracać na właściwe tory, lecz jego PKB nadal jest o 10% niższe od poziomu notowanego w czasie przedkryzysowych szczytów. Krótkookresowe i długookresowe perspektywy nie wskazują na poprawę sytuacji. Sytuacja jest nawet gorsza niż wydaje się na pierwszy rzut oka: w ciągu ostatnich 15 lat, PKB w cenach stałych nie przyspieszył nawet o jotę. Piętnaście lat z zerowym wzrostem! – mówi Christopher Dembik z Saxo Bank
W niedzielę 4 grudnia Włosi wezmą udział w referendum. Jest ono konieczne, ponieważ ustawa dotycząca zmian w Konstytucji, które są potrzebne Renziemu do przeprowadzenia reform, nie otrzymała wymaganych dwóch trzecich głosów w parlamencie. W niedzielnym głosowaniu obywatele wypowiedzą się na temat całego pakietu zmian dotyczących funkcjonowania państwa. Temat jest na tyle skomplikowany, nawet dla samych Włochów, że pojawiły się oferty szkoleń, które mają pomóc w jego zrozumieniu. Brytyjski „the Telegraph” podaje, że koszt takich warsztatów wynosi nawet 154 dolary za godzinę.
Smaczku całej sytuacji dodaje fakt, że Renzi zapowiedział, że poda się do dymisji w przypadku odrzucenia proponowanych zmian przez obywateli. To byłaby bardzo zła wiadomość dla włoskiego sektora finansowego, który jest w opłakanym stanie. Renzi chce bowiem zrobić wszystko, żeby go uratować jak najmniejszym kosztem. To jakim poparciem cieszą się jego działania wśród prezesów dużych przedsiębiorstw, przede wszystkim banków, pokazuje poniższy wykres (z lewej):
Znacznie bardziej niż przedsiębiorcy podzieleni są mieszkańcy Włoch. Jednak w świetle nasilających się nastrojów konserwatywnych oraz będących ich wyrazem wygranej Donalda Trumpa, sondaże wskazują na niewielką przewagę przeciwników zmian, a więc przeciwników samego Renziego.
- Dymisja premiera może doprowadzić do przedterminowych wyborów, w których potencjalnie w siłę urosnąć może kontrowersyjny Ruch Pięciu Gwiazd (Movimento 5 Stelle), który opowiada się za wyjściem Włoch ze strefy euro. To właśnie groźba "Italexit" staje się głównym powodem do zmartwienia – pisze w swoim komentarzu Tomasz Hońdo, starszy analityk Quercus TFI.
Jak w poniedziałek mogą zareagować rynki? To oczywiście zależy od wyników.
- Jeśli, ku zaskoczeniu, Włosi zagłosują za zmianami w Konstytucji, wtedy będzie duża szansa na silne ożywienie rynków. O ile indeksy giełdowe we Francji i w Niemczech od początku roku oscylują w okolicach zera, o tyle włoska giełda jest ponad -20% „pod kreską” – mówi Olly Russ z Liontrust na łamach brytyjskiego „Trustnet”.
Zarządzający tłumaczy, że ten stan rzeczy w głównej mierze wynika z kłopotów włoskiego sektora finansowego. Jednak z drugiej strony to również pochodna niepewności, a tej nie znoszą inwestorzy.
- Prezes włoskiej giełdy powiedział, że ilość krótkich pozycji (granie na spadki cen akcji, przyp.) jest olbrzymia. W wypadku zagłosowania na „tak” w referendum, mogą one zostać zamknięte – mówi Olly Russ.
Mniejszych ruchów na giełdzie spodziewa się z kolei Darius McDermott, dyrektor zarządzający w FundCalibre. – W przypadku wygranej Renziego, powinniśmy obserwować względny spokój na rynkach i prawdopodobnie delikatne wzrosty. Powinny się poprawić notowania włoskich obligacji skarbowych oraz akcji.
Co w przypadku przegranej? Nie brakuje głosów przemawiających za tym, że skutki nie byłyby aż tak dotkliwe dla strefy euro:
- Porażka referendum Renziego z pewnością byłaby kolejnym ciosem dla włoskiej gospodarki i znacznie opóźniłaby tak potrzebne reformy. Pociągnęłaby ona za sobą wzrost spreadów i doprowadziłaby do odwrócenia się inwestorów od włoskich rynków. Jednak jest to mało prawdopodobne, że kryzys trwałby długo i zagroziłby strefie euro. Jeśli sytuacja będzie tego wymagać, Europejski Bank Centralny (ECB) może uruchomić nową rundę TLTRO (program długoterminowych pożyczek dla banków komercyjnych, przyp.) , aby pomóc włoskim bankom, a w najgorszym przypadku zdecydować się na program OMT . Z uwagi na ochronę EBC, przeciągający się kryzys zadłużenia w Europie jest mało prawdopodobny – mówi Christopher Dembik.
Pojawiają się jednak głosy, że może to być początek końca sektora bankowego we Włoszech – Financial Times donosi, że bankructwem zagrożonych jest osiem tamtejszych banków. Poza tym, ewentualne dojście do władzy wspomnianego wcześniej Ruchu Pięciu Gwiazd prawdopodobnie będzie w przyszłości skutkować rozpisaniem referendum w sprawie członkostwa Włoch w Unii Europejskiej.
Kropla drąży skałę. Pamiętajmy, że oprócz włoskiego referendum tego samego dnia w Austrii odbędzie się powtórka drugiej tury wyborów prezydenckich. Za pierwszym razem Norbert Hofer, kandydat prawicowej partii FPOe, zagorzały przeciwnik Unii Europejskiej, przegrał z wywodzącym się z austriackich Zielonych Alexandrem Van der Bellenem różnicą niespełna 31 tys. głosów. Tamtejszy Trybunał Konstytucyjny orzekł jednak, że doszło do nieprawidłowości przy liczeniu głosów. Teraz sondaże znów wskazują na wynik bliski remisu, ale po wyborach w Stanach i wydarzeniach na Wyspach, nastroje konserwatywne znów mogą wziąć górę.
Wojciech Kiermacz
Analizy Online
Reklama
01.12.2016

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania