Ogłosiła to podczas konferencji Partii Konserwatywnej w Birmingham Teresa May. Jednocześnie premier Wielkiej Brytanii przedstawiła twarde stanowisko, w którym jasno zapowiedziała, że dalszy swobodny przypływ imigrantów ze Starego Kontynentu nie będzie kwestią do negocjacji.
- Głosowaliśmy za wyjściem z Unii Europejskiej, co oznacza, że chcemy być całkowicie niepodległym, suwerennym krajem i będziemy działać w taki sposób. Sami zdecydujemy, jak będziemy kontrolować imigrację – mówiła May na konferencji.
Jak twierdzi Azad Zangana, starszy strateg i ekonomista Schroders, takie wypowiedzi premier świadczą o tym, że albo nie rozumie, że dla negocjatorów z UE kompromis w sprawie dalszego przepływu kapitału ludzkiego jest absolutnie kluczowy i od tego zależy dalszy dostęp Wielkiej Brytanii do jednolitego rynku unijnego na dobrych warunkach, albo też, jej twarde stanowisko jest częścią strategii negocjacyjnej.
- W pierwszym wypadku, Wielka Brytania wróciłaby do reguł sformułowanych przez Światową Organizację Handlu. Znacząco ucierpiałby na tym handel z Europą oraz spadłaby atrakcyjność inwestycyjna na Wyspach. W drugim wypadku, być może uda się wynegocjować łagodniejsze warunki wyjścia, jeśli rząd jest skłonny do kompromisu. Jednak na chwilę obecną sygnał dla inwestorów jest taki, że Wielka Brytania zmierza w kierunku twardego Brexitu – mówi Azad Zangana.
Jak zauważa ekonomista, dla wielu firm, które zastanawiają się, czy
kontynuować działalność na Wyspach, ewentualny koszt pozostania właśnie wzrósł. Większość firm nie może sobie pozwolić na spokojne przeczekanie co najmniej dwuletniego okresu negocjacji, których efekt jest niepewny. Prawdopodobnie większość z nich zdecyduje się wybrać bezpieczniejszą opcję, czyli przeniesienie działalności.
Główny doradca ekonomiczny Allianz, Mohamed El-Erian, zwraca jednak uwagę, że dotychczas rząd Teresy May poprawnie prowadzi kraj przez ten delikatny okres.
- Jak dotąd zmienność rynków jest nadal opanowana. Może to być po części zasługą nowego rządu premier Theresy May, który celowo przyjął stopniowe podejście do procesu, jakim jest Brexit. May stwierdziła ponadto wyraźnie, że ani ona, ani członkowie jej gabinetu nie będą się zajmować dostarczaniem regularnych sprawozdań o postępach tego procesu - mówi ekonomista.
Z drugiej strony twierdzi, że w obecnych okolicznościach korzystne efekty solidnego przywództwa Wielkiej Brytanii mają swoje ograniczenia.
- Gdy szczegóły rozwodu z UE zostaną w końcu ogłoszone, firmy i gospodarstwa domowe zareagują, zwłaszcza jeśli handlowe, ekonomiczne i finansowe powiązania kraju z UE miałyby się znacznie zmienić. Reakcja taka – a wydaje się ona niemal nie do uniknięcia – zaszkodzi wzrostowi gospodarczemu i pobudzi wahania finansowe – twierdzi El-Erian.
Wojciech Kiermacz
Analizy Online
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania