Fed zaszkodził akcjom, pomógł obligacjom
Zapowiedź utrzymania przez rezerwę federalną stóp procentowych na obecnym poziomie aż do 2022 r. spowodowała wzrost cen obligacji i doprowadziła do osłabienia dolara, ale jednocześnie wpłynęła na pogorszenie się nastrojów na rynku akcji
Czerwcowe posiedzenie amerykańskiej rezerwy federalnej nie przyniosło zmian parametrów polityki pieniężnej, jednak informacje i zapowiedzi, jakie się w jego wyniku pojawiły, wyraźnie wpłynęły na sytuację na rynkach finansowych. Najbardziej istotnym impulsem była zapowiedź pozostawienia stóp procentowych na obecnym poziomie 0-0,25 proc. aż do 2022 r. Poprzednio członkowie Fed przewidywali, że w już w przyszłym roku stopy mogłyby pójść w górę. Choć to tylko przewidywania, które mogą za kilka miesięcy ulec zmianie, to jednak stanowią istotną wskazówkę dla inwestorów i skłaniają ich do reakcji.
Reklama
Ta dość istotna zmiana prognozowanej ścieżki stóp procentowych przede wszystkim ponownie skierowała kapitał na rynek obligacji skarbowych. Rentowność amerykańskich papierów dziesięcioletnich tuż po posiedzeniu Fed poszła w dół z 0,825 do 0,73 proc., a w czwartek ruch ten był kontynuowany do poziomu 0,67 proc. Tym samym w całości zniwelowana została w całości dynamiczna fala wzrostu rentowności tych papierów z pierwszych dni czerwca. Taka reakcja rynku papierów dłużnych na deklarację przedłużenia łagodnej polityki pieniężnej jest jak najbardziej uzasadniona. Wpływ na nią mogła jednak także mieć dość pesymistyczna prognoza Fed, zakładająca że w tym roku amerykańska gospodarka skurczy się o 6,5 proc. Co prawda zdaniem rezerwy federalnej przyszły rok ma przynieść wyraźne ożywienie i wzrost PKB o 5 proc., ale to na razie perspektywa odległa, a przede wszystkim niepewna. Logiczną konsekwencją informacji płynących z Fed, było także osłabienie się amerykańskiej waluty. Indeks dolara w środę znalazł się poniżej 72 punktów, czyli najniżej od początku marca. Trwająca od połowy maja spadkowa tendencja została jednak powstrzymana w czwartek, z powodu silnego pogorszenia się nastrojów na rynkach finansowych.
Negatywnie na wieści z Fed zareagował rynek akcji. W środę spadki na Wall Street nie były zbyt mocne, Dow Jones tracił 1 proc., S&P500 zniżkował o 0,5 proc., jedynie grupujący spółki technologiczne Nasdaq Composite zdołał pójść w górę o prawie 1,3 proc. i ustanowić nowy historyczny rekord, pokonując poziom 10 tys. punktów. Czwartek przyniósł już jednak zdecydowaną wyprzedaż, wzmocnioną jednak także obawami przed drugą falą pandemii koronawirusa. Dow Jones tracił 6,9 proc., S&P500 spadł o 5,9 proc., a Nasdaq zniżkował o ponad 5 proc. Złe nastroje panowały na niemal wszystkich światowych parkietach. W czwartek niemiecki DAX zniżkował o prawie 4 proc., paryski CAC40 tracił 4,3 proc., a londyński FTSE niemal 3,5 proc.
Trzeba jednak zauważyć, że w efekcie trwającej od połowy marca silnej fali wzrostowej, indeksy giełdowe zawędrowały już bardzo wysoko. W przypadku głównych giełd skala zwyżki sięgała 40-50 proc., a wielu analityków zwracało uwagę, że tak dynamiczne wzrosty kontrastują z sytuacją makroekonomiczną, niepewnymi perspektywami globalnej gospodarki oraz wciąż dużym ryzykiem związanym z pandemią koronawirusa. Interpretacja wyników posiedzenia Fed mogła więc stanowić impuls do rozpoczęcia spadkowej korekty, a obawy przed pandemią ten impuls jeszcze wzmocniły.
12.06.2020
Źródło: Shutterstock.com / Monster Ztudio



Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Przejdź do logowania